Francuski koncern Airbus czy pasjonat w samolocie skonstruowanym metodą chałupniczą? Nie jest jasne, komu przysługuje palma pierwszeństwa jako temu, który po raz pierwszy pokonał kanał La Manche samolotem elektrycznym. Pewne jest, że został otwarty nowy rozdział w historii lotnictwa - w niebo wzbiły się maszyny z napędem elektrycznym, które nie emitują spalin. A to kamień milowy w walce z globalnym ociepleniem.
W piątek historycznego lotu dokonał samolotem Airbusa Didier Esteyne. Jednak inny Francuz, Hugues Duval, w samodzielnie zbudowanej jednostce zrobił to już poprzedniej nocy.
Samolot nazwany E-fan, zbudowany przez koncern lotniczy Airbus, liczy sobie ponad 6 m długości i waży prawie 600 kg. W piątek rano pilot Didier Esteyne pokonał nim dystans 74 kilometrów z Lydd w Wielkiej Brytanii do Calais we Francji w 37 minut.
Esteyne przeleciał nad kanałem La Manche kilka godzin po tym, kiedy inny francuski pilot wykonał podobny lot samodzielnie zbudowanym samolotem z napędem elektrycznym.
W czwartek wieczorem Hugues Duval, pilotując jednoosobowy, dwusilnikowy samolot elektryczny Cicri, wyleciał z Calais we Francji, doleciał do angielskiego wybrzeża, a następnie zawrócił do ojczyzny. Jego maszyna, która kosztowała go "lata pracy", waży 100 kg i według pilota osiąga prędkość 150 km/h.
Airbus: lot Duvala się nie liczy
Pilot Arbusa wylatał na E-fanie ponad 100 godzin w ramach przygotowań, które trwały rok. Cały projekt kosztował koncern około 20 milionów dolarów. Lot jednostki nad kanałem La Manche był zaplanowany jako wydarzenie medialne. Nad bezpieczeństwem pilota czuwały helikoptery oraz łodzie ratownicze. Tymczasem koncern pobił pasjonat z Francji w samolocie skonstruowanym metodą chałupniczą.
Didier Esteyne nie chciał komentować wyczynu Duvala. Głos zabrał rzecznik koncernu Airbus, który wyraził opinię, że lot Duvala nie odbiera ich pilotowi palmy pierwszeństwa.
- Nie martwimy się. Lot [Duvala - red.] się nie liczy, gdyż, o ile dobrze rozumiemy, wystartował z grzbietu innego samolotu - powiedział przedstawiciel koncernu. - Gratulujemy nieustraszonemu lotnikowi, który tego dokonał, chociaż szczegóły tego wydarzenia muszą jeszcze zostać potwierdzone - dodał.
Na zdjęciach w mediach społecznościowych widać maszynę Duvala przyczepioną do grzbietu innej jednostki. Źródła milczą na temat tego, w jaki sposób Duval wystartował swoją maszyną - z lotniska, czy jednak inaczej.
Hugues Duval becomes 1st person to cross the Channel in electric plane http://t.co/30JAJLgrOx pic.twitter.com/2VHlV6YOhq
— DailyNew5 (@DailyNew5) lipiec 10, 2015
Elektryczny samolot pasażerski
E-fan wykonał swój dziewiczy lot w marcu 2014 roku i od tego czasu wzbił się w powietrze 100 razy, ostatnio w zeszłym miesiącu podczas paryskich międzynarodowych pokazów lotniczych. Airbus planuje rozpoczęcie sprzedaży tego samolotu w 2017 roku. Według założeń miałby on służyć głównie do szkolenia początkujących pilotów. Obecna wersja E-fana ma tylko dwa miejsca, jednak Airbus ma w planach powiększenie modelu.
- Naszym celem jest skonstruowanie w przyszłości hybrydowego samolotu elektrycznego będącego w stanie pomieścić setkę pasażerów - powiedział szef zespołu technicznego Jean Botti. Dodał, że plan ten mógłby być zrealizowany w ciągu najbliższych 15 lat.
Wyścig po sławę
Wybór trasy lotu obu śmiałków nie był przypadkowy. W 1909 roku francuski pilot Louis Bleriot jako pierwszy przeleciał nad kanałem La Manche, ubiegając się o 1000 funtów nagrody zaoferowanej przez brytyjską gazetę "Daily Mail". W ten sposób Bleriot przeszedł do historii.
Współcześnie kilka firm lotniczych w różnych krajach rozwija własne projekty samolotów z napędem elektrycznym w nadziei, że staną się one w przyszłości ekologiczną alternatywą dla maszyn z napędem konwencjonalnym.
Samoloty elektryczne to bardzo młoda gałąź przemysłu lotniczego. Nie ustanowiono dotąd dla nich pełnych norm bezpieczeństwa. Nad programem lotu testowego pracowały wspólnie władze Airbusa oraz francuski zarząd lotnictwa cywilnego.
Autor: fil / Źródło: PAP, BBC News, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Airbus