To będzie największy przetarg w Europie. W kwietniu będzie ogłoszony, później pozostanie kilka tygodni na rozstrzygnięcie - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, pytany o laptopy dla uczniów.
Wicepremier, minister Cyfryzacji Krzysztof Gawkowski stwierdził w programie "#BezKitu", że poprzedni program skierowany do uczniów ("Laptop dla ucznia" - red.) nie był dobrze przygotowany. - Uczniowie otrzymywali laptopy i wielu uczniów, i wiele szkół, i wielu nauczycieli mówiło, to jest głupi pomysł, że rozdajemy laptopy bez programów w środku, tylko laptopy. Czysty sprzęt, zrób sobie z tym, co chcesz - stwierdził.
Jak podkreślił, w nowym programie oferowane będą nie tylko laptopy, ale także tablety lub inne urządzenia. - Po pierwsze będzie szersza możliwość wyboru. Po drugie będą też tam materiały, które będą dawały (określony) poziom edukacyjny. I to jest ta różnica, to znaczy myślimy o tym, że "Cyfrowy uczeń" (nazwa nowego programu - red.) rzeczywiście ma dawać poczucie takiego bezpieczeństwa, zapewnienia technologii dla najmłodszych - wyjaśnił.
"Największy przetarg w Europie"
Jak podkreślił, w przyszłym miesiącu zostanie ogłoszony przetarg w tej sprawie. - To będzie największy (taki - red.) przetarg w Europie. Zostanie ogłoszony w kwietniu, później pozostanie kilka tygodni na rozstrzygnięcie - stwierdził wicepremier. Dodał, że opóźnienia mogą wynikać z ewentualnych odwołań. Komputery mają dotrzeć do szkół na początku nowego roku szkolnego, a więc we wrześniu 2025 roku.
Wicepremier został zapytany, czy urządzenia można będzie zabierać do domu. - Oczywiście, że chodzi o to, żeby te urządzenia można było zabierać do domu - zapewnił.
Na początku lutego bieżącego roku "Rzeczpospolita" podała, że wiosną Ministerstwo Cyfryzacji ma ogłosić przetarg na zakup setek tysięcy laptopów i tabletów dla uczniów w ramach programu "Cyfrowy uczeń". Według dziennika - inaczej niż w programie rządu PiS - laptopy nie będą rozdawane uczniom na własność. "O tym, kto będzie mógł z nich korzystać, zdecyduje szkoła. Dystrybucja odbywać się będzie według wskaźnika zamożności regionu" - napisała "Rz".
"Kuriozalna sytuacja"
Gawkowski komentował w TVN24 też słowa nominowanego przez Donalda Trumpa na stanowisko ambasadora USA w Polsce Thomasa Rose, który zagroził, że Trump odpowie odwetem na wprowadzenie podatku cyfrowego.
- To jest dość kuriozalna sytuacja, że kiedy w rządzie, ministerstwo, politycy rozpoczynają jakieś prawo pisać czy analizować, to odzywa się przyszły ambasador, obojętnie jakiego państwa i mówi, no hej, nie macie tego prawa robić, bo ktoś będzie zły, mój szef będzie zły - powiedział.
- W Polsce czas, w którym ktoś pisał prawo innym językiem, bezpowrotnie się skończył. Polska, żadnego państwa nie jest lennikiem i nie będzie. I dlatego, jak pyta mnie pan, czy te prace będą kontynuowane, to tak, będą - dodał.
Wicepremier zwrócił uwagę, że podatek cyfrowy w niektórych państwach obowiązuje już od kilku lat. - Gdybyśmy zliczyli tylko to, co zrobiły inne państwa w ostatnich pięciu latach, bo ten podatek w wielu krajach jak Francja, Wielka Brytania, jest od pięciu lat, to my mówimy, że straciliśmy (pieniądze - red.), mogliśmy wprowadzić do budżetu 10 czy 15 miliardów złotych - stwierdził.
Czytaj także: Nowy podatek, milionowe zyski>>>
Cyberataki w Polsce. Minister o statystykach
Gawkowski był też pytany o cyberataki w Polsce i dotyczące ich statystyki.
- Dziennie zgłaszanych jest 2-2,5 tysiąca różnego rodzaju incydentów. Tych, które są podejmowane i wiemy, że były cyberatakami jest 200-300. To oznacza, że w miesiącu mamy 60 tysięcy zgłoszeń i 10-15 tysięcy podejmowanych. I poniżej jednego procenta udaje się. Ale jak wynika z rachunku prawdopodobieństwa, one się będą udawały. To znaczy nie jest możliwe, żebyśmy przy tak złożonym systemie infrastruktury krytycznej na świecie w każdym państwie dzisiaj obronili się ze wszystkiego - mówił.
Zapewniał, że "Polska ma dzisiaj jeden z najlepszych systemów cyberprzestrzeni, na pewno na poziomie rządowym".
Wicepremier mówił jednocześnie, że "jesteśmy dzisiaj na cyfrowej wojnie z Rosją". - Atakują nas. Robią to z premedytacją. Chcą zdestabilizować sytuację - wskazywał. Przyznał, że Rosja i Białoruś są kierunkami, z których pochodzi najwięcej prób cyberataków.
- Chcą nas atakować. Robią to sabotażami również. Wprowadzają różnego rodzaju też zachęty. Chcą kupować ludzi, Polaków, do dezinformacji. Dobrze płacą - kontynuował, dodając, że to kwoty rzędu "3-4 tysiące euro za zwerbowane osoby".
- Ale to jest normalnie szpiegostwo. Więc warto o tym powiedzieć, że gdyby komuś przyszło do głowy, żeby wpisywać takie rzeczy, to za to jest grube więzienie - podkreślił Gawkowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka