Systemy informatyczne kanadyjskiego parlamentu padły łupem hakerów - donoszą w czwartek media. Cyberprzestępcy, wykorzystując lukę w zabezpieczeniach, przejęli poufne dane, w tym nazwiska pracowników, adresy e-mail czy informacje o używanych urządzeniach.
"Śledztwo prowadzi Communications Security Establishment (CSE, kanadyjski wywiad elektroniczny) i służby parlamentarne, dotyczy ono działania nieznanego na razie 'aktora zagrożeń', którego celem były informacje o pracownikach" - podał publiczny nadawca CBC, który pierwszy poinformował o ataku.
Do ataku miało dojść w ubiegły piątek, pracownicy Izby Gmin kanadyjskiego parlamentu zostali powiadomieni w poniedziałek i ostrzeżeni, by z wyjątkową ostrożnością podchodzili do otrzymywanych maili, ponieważ mogą one imitować np. maile od parlamentarzystów.
Atak na kanadyjski parlament
Według informacji CBC, hakerzy wykorzystali niedawno zidentyfikowaną lukę w zabezpieczeniach programów Microsoft, by uzyskać dostęp do bazy danych związanych z zarządzaniem komputerami i telefonami komórkowymi. W ten sposób hakerzy pozyskali informacje m.in. o nazwiskach pracowników, mailach i urządzeniach, z których korzystają.
Kanadyjski wywiad w swoich raportach ostrzegał, że w przypadku Kanady cyberzagrożenia są stałe, często stanowią część szerszych działań, a narastające napięcia między Kanadą a "wrogimi państwami" mogą skutkować cyberzagrożeniami dla m.in. procesów demokratycznych w Kanadzie. Raporty wywiadu wskazują na takie zagrożenia ze strony Chin, Rosji, Iranu, Korei Płn. i Indii.
W tegorocznej ocenie zagrożeń, rządowe Kanadyjskie Centrum Cyberbezpieczeństwa ostrzegło, że Kanada "wkroczyła w nową epokę cyberbezpieczeństwa, gdzie cyberzagrożenia są na stałe obecne, a Kanadyjczycy będą coraz bardziej odczuwać wpływ cyberincydentów, które będą przekładać się w formie problemów na ich codzienne życie".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock