Samobójcza śmierć co najmniej dwóch osób może być powiązana z opublikowaniem przez hakerów listy osób, które korzystały z serwisu dla zdradzających małżonków. Właściciel portalu Ashley Madison oferuje pół miliona dolarów nagrody za ujęcie cyberprzestępców.
Kanadyjska policja ogłosiła, że prowadzi śledztwo w związku z dwoma samobójstwami, które mogą być połączone z wyciekiem danych użytkowników serwisu Ashley Madison dla niewiernych małżonków.
Jak podaje Reuters władze portalu chcą ująć hakerów. W tym celu nie tylko współpracują ze śledczymi, w tym FBI, ale również oferują 500 tys. dolarów nagrody za informacje, które doprowadzą do ukarania cyberprzestępców.
Wielkie włamanie
Hakerzy twierdzą, że wykradli dane 37 mln użytkowników serwisu Ashey Madison. Cyberprzestępcy przedstawiający się jako Impact Team już w lipcu grozili publikacją kompromitujących zdjęć i danych klientów portalu dla zdradzających małżonków. Wówczas zamieścili próbkę danych i ostrzegli, że jeśli portal Ashley Madison nie zostanie zamknięty, ujawnią prawdziwe nazwiska jego klientów, ich profile z materiałami zdjęciowymi, dane dotyczące ich kart kredytowych. W zeszłym tygodniu zrealizowali swoją groźbę. Opublikowali w internecie dwie paczki z danymi. Łącznie to grubo ponad 20 gigabajtów danych. Na liście użytkowników znalazły się znane nazwiska ze świata biznesu i polityki, w tym m.in. były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair.
Miliony zdradzających
Kanadyjska firma Avid Life Media, do której należy Ashley Madison, wydała oświadczenie z informacją, że bada tę sprawę i współpracuje z organami ścigania. Hakerom zarzucono, że "mianowali się moralnym sędzią, przysięgłym i katem".
Portal Ashley Madison reklamuje się hasłem "Życie jest krótkie. Zafunduj sobie romans". Szacuje się, że korzystają z niego 64 miliony ludzi.
Autor: msz/gry / Źródło: Reuters, tvn24bis.pl,