Ponad 30 tysięcy pracowników linii montażowych koncernu Boeing w Seattle i Portland, na zachodzie USA, rozpoczęło o północy z czwartku na piątek strajk, uznając propozycje płacowe kierownictwa za niewystarczające. Analitycy przewidują opóźnienia w produkcji samolotów i miliardowe straty dla firmy - pisze AFP.
"Nasi członkowie wypowiedzieli się (...) głośno i wyraźnie. Zaczynamy strajk o północy" - oznajmił w czwartek wieczorem Jon Holden, szef związku zawodowego mechaników IAM-District 751. Za rozpoczęciem strajku opowiedziało się w głosowaniu 96 proc. członków.
Związkowcy odrzucili tym samym propozycję kierownictwa koncernu, które zakładały m.in. zobowiązania do utrzymania produkcji w regionie i podwyżki 25 proc. na przestrzeni czterech lat. Syndykat uznał, że ustępstwa koncernu za niesatysfakcjonujące. Jednym z żądań członków IAM był wzrost płac o 40 proc.
Czytaj także: Boeing przyznaje się do winy w sprawie modeli 737 Max
Kłopoty finansowe Boeinga
Rozpoczęcie strajku oznacza wstrzymanie pracy dwóch montowni Boeinga w Seattle i Portland. Powstają w nich modele 737, 777 i 767, najlepiej sprzedające się samoloty koncernu - zauważa AFP.
Według analityków grupy konsultingowej TD Cowen 50-dniowy strajk oznaczałby 5,5 mld dolarów strat dla firmy.
Strajki następują w momencie, gdy koncern i tak zmaga się z dużymi kłopotami finansowymi po serii problemów dotyczących bezpieczeństwa w związku z wypadkami lotniczymi. W 2018 i 2019 r. doszło do dwóch katastrof lotniczych z udziałem Boeinga 737 Max, w których zginęło łącznie 347 osób.
Ostatnio pracownicy Boeinga strajkowali w 2008 r. Wrócili do pracy po 57 dniach - przypomina AFP.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Minh K Tran/Shutterstock