Około 17 miliardów złotych rocznie tracą budżet, Narodowy Fundusz Zdrowia, Zakład Ubezpieczeń Społecznych i samorządy z powodu pracy na czarno czy szarej strefy – poinformował wiceminister finansów Jan Sarnowski na konferencji prasowej. Wiceszef MF podkreślał, że to "skala porównywalna z luką VAT lub CIT". W styczniu w życie wejdą nowe przepisy dotyczące kar dla pracodawców za zatrudnianie na czarno lub wypłatę części pensji pod stołem.
- Ważnym zadaniem pakietu podatkowego Polskiego Ładu jest ograniczenie szarej strefy, co ma na celu ochronę uczciwych pracodawców, ale ma także znaczenie pod względem opieki nad pracownikami, zwłaszcza tymi najmniej zarabiającymi, którzy nie mają silnej pozycji w rozmowach z pracodawcami – powiedział Sarnowski.
Praca na czarno - konsekwencje. Zmiany od stycznia
Jak mówił, 1 stycznia 2022 r. ulegają zmianie przepisy związane z karaniem pracodawców zatrudniających pracowników na czarno lub wypłacających część wynagrodzeń pod stołem. Zgodnie z nowymi regulacjami od początku przyszłego roku to pracodawca będzie musiał zapłacić podatki i składki w sytuacji, kiedy zostanie potwierdzone, że zatrudnia pracowników na czarno lub część wynagrodzenia wypłaci poza oficjalną ewidencją (wcześniej taki obowiązek spoczywał na pracownikach).
Pracodawca poniesie także dodatkową karę, bo za każdy wykazany miesiąc zatrudniania pracownika na czarno będzie mu do przychodu doliczana kwota w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę.
- Około 6 proc. wynagrodzeń w Polsce jest wypłacana poza systemem. Ten problem dotyczy zwłaszcza najmniejszych firm, gdzie bez rejestracji wypłacanych może być nawet 27 proc. wynagrodzeń. Jeszcze większy problem stanowi wypłacanie części wynagrodzeń pod stołem – to może dotyczyć już 12 proc. zatrudnionych, czyli aż 1,5 mln pracowników. Ten problem również jest najczęstszy w przypadku mikrofirm, może dotyczyć aż 31 proc. z nich” – powiedział Sarnowski.
Dodał, że pracodawcy, którzy stosują tę praktykę, mają obecnie czas na zawarcie legalnej umowy z pracownikami zatrudnionymi na czarno lub zakończenie praktyk, związanych z wypłatą części wynagrodzeń pod stołem.
Praca na czarno - straty budżetu, NFZ, ZUS i samorządów
- Straty budżetu, NFZ, ZUS i samorządów z tytułu pracy na czarno czy szarej strefy to ok. 17 mld zł. To skala porównywalna z luką VAT lub CIT – powiedział wiceminister.
Zastrzegł jednak, że nie da się oszacować skutków finansowych dla finansów publicznych związanych ze zmianami zapisanymi w Polskim Ładzie. Powiedział, że zmiany te będą miały przede wszystkim efekt psychologiczny.
- Warto zauważyć, że będziemy mieli efekt synergii. Zmiany związane z Polskim Ładem sprawią, że obniży się klin podatkowy dla osób najmniej zarabiających, co sprawi, że dalsze utrzymywanie nielegalnego zatrudnienia będzie się mniej podatkowo opłacać. Do tego dochodzi przeniesienie odpowiedzialności na pracodawcę. No i jeśli teraz dojdzie do legalizacji zatrudnienia, to zniknie obowiązek zapłaty zaległego podatku, i po stronie pracodawcy, i po stronie pracownika. Teraz, w perspektywie grudnia, będziemy mieli najbardziej opłacalny moment na zalegalizowanie zatrudnienia, bo nigdy wcześniej takiej możliwości nie było – zaznaczył Jan Sarnowski.
Praca na czarno a emerytury
Kwestia niepłacenia składek przez pracodawców lub zaniżania wynagrodzeń ma także – jak zwróciła uwagę w trakcie konferencji prezes ZUS Gertruda Uścińska – wpływ na wysokość emerytur.
- Obecnie mamy ok. 360 tys. osób, które mają emeryturę poniżej minimalnej, a w roku 2035 będzie to ponad 500 tys. osób, może nawet 550 tys. osób. A więc będzie przybywać osób, które mają emeryturę niższą niż minimalna ze względu na niepłacenie składek lub na płacenie składek przez krótki okres – powiedziała Gertruda Uścińska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock