To jest duży problem, bo nawet jak machnę ręką i zapłacę ten rachunek, to nic to nie da. Będę co chwilę taki dostawać. Jak nie sześć, to dziesięć albo i sto tysięcy złotych - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pani Karolina, właścicielka mieszkania w Warszawie. Wcześniej dopłaty za wodę sięgały stu złotych, teraz dostała fakturę na kwotę sześćdziesiąt razy wyższą.
Pani Karolina skontaktowała się z biznesową redakcją tvn24.pl, przekazując informację o wysokim rachunku za wodę, jaki dostała - na ponad 6 tysięcy złotych. - Chciałam nagłośnić duży problem, bo jak ktoś dostanie wyliczenie, z którym się nie zgadza, to musi walczyć o swoje - zaznacza.
- Mieszkam we Włoszech, mam trójkę dzieci, pracę na pełen etat i trudno mi jest znaleźć czas na to, aby ciągle pisać do polskiej wspólnoty mieszkaniowej w sprawie absurdalnych rachunków za wodę. Ale to robię. Piszę odwołania, wydzwaniam do administracji, do księgowej, ale nie otrzymuję odpowiedzi innych niż to, że trzeba płacić, bo takie jest rozliczenie. 60-krotność tego, co płaciłam dotychczas - relacjonuje nasza rozmówczyni.
"Nikomu nie zapala się czerwona lampka"
Pani Karolina jest właścicielką nieruchomości przy al. Waszyngtona w Warszawie. To 48-metrowe mieszkanie, które wynajmowała niedawno dwóm osobom. - Młodzi ludzie, głównie w pracy. W poprzednich okresach rozliczeniowych woda wychodziła około sto złotych. Teraz ponad 6 tysięcy złotych. Ogromna różnica. Jak to jest możliwe? – zastanawia się.
Kobieta pokazuje nam dokumentację: dwa wezwania do zapłaty na kwotę 6 307,73 zł plus naliczone odsetki (w dniu 21 października odsetki były w wysokości 58,18 zł) wystawiane przez zarządcę, firmę Victus, oraz treść odwołania, w którym prosi o kontrolę liczników.
Z rozliczenia przygotowania przez administrację wynika, za od czerwca do września 2024 roku za wodę zimną i ścieki powinna zapłacić 1 859,45 zł, a za podgrzanie wody - 4 418,62 zł.
Właścicielka mieszkania zapytała administrację, czy ktoś z sąsiadów też ma tak wysoki rachunek. - Nie dostałam odpowiedzi. To jest duży problem, bo nawet jak machnę ręką i zapłacę ten rachunek, to to nic nie da. Będę co chwilę takie dostawać. Jak nie sześć tysięcy, to dziesięć albo i nawet sto tysięcy złotych. Najgorsze jest to, że nikomu nie zapala się czerwona lampka, że może warto sprawdzić liczniki, że może warto pomóc właścicielowi mieszkania, a nie naliczać odsetki? - dodaje.
Dla porównania opowiada o mieszkaniu jej rodziców na Saskiej Kępie. - Są na emeryturze, prawie cały dzień spędzają w domu. To mieszkanie jest trochę większe niż moje, ma 60 metrów kwadratowych. Jak niedopłata za cały okres rozliczeniowy wyjdzie 300 zł, to i tak jest dużo. A u mnie ponad 6 tysięcy złotych. No to musi być gdzieś usterka w wodomierzu - stwierdza pani Karolina.
Administracja odpowiada
Redakcja biznesowa tvn24.pl skontaktowała się z zarządcą budynku, z firmą Victus. Małgorzata Górska, radca prawny i wspólnik firmy wyjaśnia nam, że "jest to rozliczenie od 2019 roku, a nie za pół roku".
Dlaczego zrobiona jest korekta z pięciu lat? - Nowe wodomierze wraz z modułami radiowymi zamontowano w całym budynku w 2014 roku. Od 13 czerwca 2019 roku do końca swojej pracy moduł radiowy przekazywał bardzo niskie, nieprawdziwe stany na wodomierzu ciepłej wody np. od 01 stycznia 2021 do 30 czerwca 2021 zużycie 0,06 metrów sześciennych - tłumaczy Małgorzata Górska.
Jak dodaje, w maju 2024 roku, podczas wymiany wodomierzy i modułów w budynku, wodomierz przypisany do mieszkania pani Karoliny został zdemontowany, odczytano jego stan i zapisano w protokole. - Ponieważ robione są fotografie wodomierzy podczas demontażu, przedstawiciel Techemu (firma oferująca zarządcom, właścicielom i użytkownikom nieruchomości usługi rejestracji, podziału i rozliczania rzeczywistego zużycia kosztów energii oraz wody - red.) sprawdził, przysłał zdjęcia i potwierdził, że stan wodomierza wynosi 158,577 metrów sześciennych" - zaznacza wspólniczka firmy Victus.
Jak precyzuje, "zimna woda od 2014 roku w lokalu zużywana była po około 30 metrów sześciennych, natomiast ciepła od 2014 roku do czerwca 2019 roku, po wymianie wodomierzy i modułów w maju 2024 roku, po około 8-13,8 metrów sześciennych".
"Natomiast w okresie czerwiec 2019 do maj 2024 - zużycia 0-1 metrów sześciennych miesięcznie (woda zimna bez zmian ok. 30 metrów sześciennych). Wniosek jest oczywisty, że moduł przekazywał zaniżone stany z wodomierza ciepłej wody. Właścicielka lokalu była obciążana przez ten okres bardzo niskimi opłatami za media" - podkreśla Małgorzata Górska.
Dodaje, że "księgowa wspólnoty sprawdziła: po wymianie wodomierzy wody zimnej i ciepłej wraz z modułami radiowymi zamontowanymi na wodomierzach w lokalach w dniu 23 maja 2024 roku stany i zużycia przy trzech osobach wróciły do stanów (informacja od właścicielki lokalu) i zużyć sprzed czerwca 2019 roku".
Jej zdaniem, "ewidentnie moduł w okresie czerwiec 2019 do dnia wymiany w maju 2024 przekazywał zaniżone stany wodomierza".
Prawnik: roszczenia przedawniają się w okresie dwóch lat
Kierujemy zapytanie o tę sprawę do adwokata Macieja Rylskiego z kancelarii Rylski/Seweryn. Mecenas przekazuje nam, że w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków ustawodawca określa te czynności jako usługi, jednak jednocześnie używa pojęcia "zakupu wody", co może sugerować, że umowa o zaopatrzenie w wodę ma charakter umowy sprzedaży.
- Na ten charakter wskazuje również aktualne brzmienie art. 555 Kodeksu cywilnego, który umożliwia stosowanie przepisów o sprzedaży także do sprzedaży wody. Warto zaznaczyć, że zgodnie z art. 554 i art. 612 k.c. roszczenia wynikające ze sprzedaży realizowanej w ramach działalności przedsiębiorstwa sprzedawcy oraz z umowy dostawy przedawniają się w okresie dwóch lat - wyjaśnia.
Jak precyzuje, mieszany charakter umowy o zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków powoduje, że wszystkie roszczenia wynikające z tej umowy, w tym także te dotyczące usług związanych z odprowadzaniem ścieków, podlegają dwuletniemu terminowi przedawnienia na mocy art. 554 k.c. Takie stanowisko zostało potwierdzone w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 lipca 2017 r. I CSK 193/17.
"Po to dzielę się tą historią publicznie"
Pani Karolina przekazała naszej redakcji, że gdy zapoznała się z wyjaśnieniami wysłanymi do tvn24.pl przez firmę Victus, to podjęła natychmiast próby rozmowy z administratorem.
W przedstawionej korespondencji zapytała o to, czy administrator jest w stanie udowodnić, że moduł radiowy działał niepoprawnie oraz o to, dlaczego administrator domaga się, mimo przedawnienia, zwrotu pieniędzy za pięć lat wstecz. Otrzymała odpowiedź, że "wodomierz wykazał 148,177 m3 i to jest absolutnie pewna wartość". Dodano, że "zarząd wspólnoty jest skłonny rozłożyć zaległość na 10 miesięcznych rat".
- Zgłosiłam się do prawnika z prośbą o pomoc. Skontaktuję się z też Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby uczulić inne osoby na taki problem. Po to też dzielę się tą historią publicznie - mówi nam pani Karolina.
"Horrendalne kwoty za takie eksperymenty"
Kilka tygodni temu opisywaliśmy podobną historię z wysokim rachunkiem za wodę na warszawskim osiedlu. Po publikacji tego materiału prasowego dostaliśmy wiadomości od internautów, którzy doświadczyli podobnych problemów. Zwrócili uwagę, że nie zawsze rozwiązaniem była jednie kontrola liczników.
Pan Mariusz przekazał, że w unormowaniu rozliczeń za wodę "pomogło zainstalowanie za około 140 złotych zaworów zwrotnych. Po prostu woda szła przez wodomierze do domu mimo zakręconych kranów i wracała z powrotem oczywiście nabijając wskazania wodomierzy. Po uporczywym nękaniu administracji zwrócili nam ponad 2,5 tys. zł".
Pani Zofia podzieliła się z nami informacją, że zna przypadek wynikający z błędu instalatora montującego wodomierz. "Wodomierz dobry, wskazanie złe, bo sumuje wskazania całego pionu dublując (w przybliżeniu) wskazanie wodomierza głównego. To powinien wykryć zarząd wspólnoty".
Inną sytuację opisała pani Anna, która przed wyjazdem z mieszkania zrobiła zdjęcia wodomierzom. "Wodomierz po 4 dniach nakręcił samoczynnie zużycie ciepłej wody na 500 litrów. Wówczas zaczęto traktować sprawę nieco poważniej, ponieważ nie dałam za wygraną i suma summarum okazało się, że jest uruchomiona cyrkulacja na zaworach w celu podawania na wyższe piętra szybciej ciepłej wody. Miałam to szczęście, że udało mi się udowodnić swoją rację i na tyle świadomego zarządcę, że podjął próby wyjaśnienia sytuacji. Ale ile jest mieszkań wynajmowanych i najemcy zmuszeni są zapłacić horrendalne kwoty za takie eksperymenty? Od dzisiaj bacznie przyglądam się wszystkim wydatkom, prognozom i innym opłatom".
Pan Michał napisał, że jego dostawca wody zamontował liczniki z dodatkową nakładką do zdalnego odczytu. "Przez dwa lata płaciłem rachunki, które nie wzbudzały moich zastrzeżeń (wg zdalnego odczytu). Pewnego razu nie przyszedł rachunek, więc stan licznika podałem telefonicznie. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mam do dopłaty 1400 zł za brakujące 114 m3 wody".
Po analizach wyszło, że "licznik jako urządzenie przepływowe prawidłowo naliczał zużycie, jednak nastąpił błąd w komunikacji nakładki z licznikiem. Nakładka została zamontowana w taki sposób, że można ją było swobodnie obracać na liczniku (błąd konstrukcyjny z powodu braku jakiejkolwiek blokady/zatrzasku), co powodowało że nakładka odczytywała impulsy z magnesików licznika, tylko kiedy była ustawiona w prawidłowy sposób"
Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się z autorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock