Inflacja w Polsce w lipcu przyspieszyła do poziomu niewidzianego od ponad dziesięciu lat. - Inflacją niepokoimy się my, inflacją niepokoi się Rada Polityki Pieniężnej. Jest to prerogatywa banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej, aby podejmować odpowiednie kroki zapobiegawcze, prewencyjne - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Z szybkiego szacunku GUS wynika, że inflacja w lipcu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,0 proc. licząc rok do roku. Ostatnio wzrost cen towarów i usług na poziomie 5 proc. odnotowano w maju 2011 roku. O najnowsze dane był pytany na piątkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
- Inflacją niepokoimy się my, inflacją niepokoi się Rada Polityki Pieniężnej. Jest to prerogatywa banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej, aby podejmować odpowiednie kroki zapobiegawcze, prewencyjne i tutaj niezależny bank centralny na pewno działa tak, jak działać powinien i ja nie oceniam tych działań - mówił szef rządu.
Jednym z działań, jakie może podjąć Rada Polityki Pieniężnej w związku z szybkim wzrostem cen, jest podwyżka stóp procentowych. W Polsce stopy procentowe są obecnie na najniższym poziomie w historii.
W ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej trzykrotnie obniżała stopy procentowe: 17 marca, 8 kwietnia i 28 maja. Natomiast ostatni raz, gdy RPP podniosła stopy procentowe, zdarzyło się 10 maja 2012 roku.
Nierozsądne byłoby podniesienie stóp procentowych, zanim sytuacja pandemiczna się nie wyjaśni - powiedział niedawno w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Inflacja w Polsce - premier komentuje
Premier Mateusz Morawiecki w piątek porównał także sytuację, z jaką mieliśmy do czynienia w 2012 roku i obecnie. - Z naszej perspektywy jednak warto podkreślić jedną podstawową rzecz. Porównam dwa okresy. Rok 2021, kiedy inflacja oscyluje powyżej 4 procent, jest niepokojąca, ale wynagrodzenia wzrosły w gospodarce narodowej o 9,8 procent (w czerwcu - red.) (...) i rok 2012, kiedy inflacja wynosiła 2,8 procent, a wzrost wynagrodzeń w którymś z miesięcy notowany był 2,7 procent. Jakiej sytuacji oczekiwaliby nasi rodacy, pracownicy? - pytał premier.
Dane o wzroście wynagrodzeń na poziomie 9,8 proc. dotyczą przeciętnej pensji brutto w firmach zatrudniających powyżej 9 osób. To w sumie 6,4 mln osób.
Zdaniem Morawieckiego "inflacja jest kwestią, którą należy odnosić do wzrostu wynagrodzeń". - Kiedy wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja, to znaczy, że za podobną pulę zarabianych środków możemy kupić więcej kilogramów cukru, więcej litrów mleka, więcej litrów benzyny, więcej par obuwia - mówił szef rządu.
- Te kwestie wymagają bardzo konkretnego zestawienia ze sobą. Dziś pomimo tego przyrostu inflacji, który nas niepokoi, jednak ludzie mogą nabyć więcej artykułów i to jest podstawowa zależność, którą trzeba mieć na uwadze - dodał.
Inflacja w Polsce - prognozy
Premier powołał się przy tym na analizy Narodowego Banku Polskiego. Według lipcowej centralnej ścieżki projekcji NBP, wzrost cen w 2021 roku wyniesie 4,2 proc., 3,3 proc. w 2022 roku, 3,4 proc. w 2023 roku. - Inflacja powinna być w stopniowym trendzie malejącym, to też za kilka miesięcy powinna być lepsza informacja, która dotrze do nas, na to też liczę - podkreślił Mateusz Morawiecki.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock