Wskaźnik dostępności mieszkań nieznacznie się pogorszył - wynika z raportu Expandera i Rentier.io. Jak wskazano, obecnie rata kredytu zaciąganego na zakup lokalu o powierzchni 40 metrów kwadratowych pochłania około 31 procent średniej pensji netto.
Obecnie ceny mieszkań są średnio o około 30 procent wyższe niż na początku 2013 roku. W tym czasie w podobnym tempie rosły jednak wynagrodzenia. Dzięki temu, mimo znaczących wzrostów cen, Polaków wciąż stać na zakup mieszkań.
Widać to choćby po liczbie udzielanych kredytów hipotecznych. "W 2013 roku wypłacono 177 tysięcy takich kredytów, a w 2018 roku już 212 tysięcy. Mimo wyższych cen Polacy, którzy nie kupują nieruchomości za gotówkę, kupili więc zdecydowanie więcej mieszkań niż pięć lat temu" - czytamy w raporcie.
"Było to możliwe dzięki połączeniu optymizmu, który wynika z bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy oraz utrzymującej się wysokiej dostępności mieszkań. Ta ostatnia to wynik nie tylko rosnących wynagrodzeń, ale również bardzo niskich stóp procentowych, dzięki którym raty kredytów hipotecznych są bardzo niskie" - wskazał, cytowany w raporcie, Jarosław Sadowski z Expandera.
Gorzej wygląda to jednak, jeśli porównamy obecną sytuację do tej sprzed nieco ponad dwóch lat.
"Należy jednak dodać, że dostępność jest bardzo dobra w porównaniu z tym, co działo się przed 2013 rokiem. Jeśli jednak spojrzymy na okres od kwietnia 2015 roku do kwietnia 2017 roku, to widać, że ostatnie, znaczące wzrosty cen, nieco pogorszyły dostępność mieszkań. Obecnie rata pochłania 31 procent średniego dochodu netto, podczas gdy we wspomnianym okresie było to 28 procent" - dodał Sadowski.
Autorzy raportu podkreślili, że pogorszenie się wskaźnika wynika z tego, iż ceny mieszkań rosły tak szybko, że wyprzedziły tempo wzrostu wynagrodzeń.
Główny Urząd Statystyczny podał w połowie lipca, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu wyniosło 5104,46 zł brutto, czyli około 3623 zł netto.
Jakie prognozy
Jest jednak szansa na wzrost wskaźnika dostępności. Autorzy raportu zwracają bowiem uwagę, że dane z ostatnich miesięcy pokazują, iż ceny mieszkań zatrzymały się.
"Oczywiście może to być tylko chwilowa stabilizacja, po której powrócą wzrosty. Na rozstrzygnięcie musimy zaczekać do jesieni, gdyż lato to zwykle okres spowolnienia na rynku, ze względu na urlopy zarówno sprzedających, jak i kupujących. Gdyby jednak ceny przestały rosnąć, to jest szansa, że mieszkania znów staną się rekordowo łatwo dostępne" - stwierdził Anton Bubiel z Rentier.io.
Jednocześnie zwraca uwagę, że prognozy ekonomistów wskazują, że pensje nadal mają dość szybko piąć się w górę. "Dla przykładu według projekcji Narodowego Banku Polskiego w tym roku mają one wzrosnąć o 7,2 procent, a w przyszłym o 7 procent. Jednocześnie stopy procentowe mają pozostać na obecnym poziomie. Gdyby tak się stało, a ceny mieszkań przestały rosnąć lub choćby rosły wolniej, to dostępność mieszkań znów zacznie się poprawiać" - podkreślił Bubiel.
Wskaźnik dostępności mieszkań
Autorzy raportu wyjaśnili, że wskaźnik dostępności mieszkań, to stosunek średniego wynagrodzenia netto do raty kredytu zaciąganego na mieszkanie o powierzchni 40 metrów kwadratowych.
Wynagrodzenie jest liczone jako średnia z ostatnich 12 miesięcy. Rata kredytu liczona jest natomiast przy założeniu 10-procentowego wkładu własnego i okresu spłaty wynoszącego 25 lat. Wykorzystano przy tym średnią dla cen transakcyjnych z rynku wtórnego według NBP i ceny ofertowe zbierane przez firmę Rentier.io. Wskaźnik pokazuje sytuację na rynku na podstawie danych z 17 miast.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock