Cykl podwyżek stóp może nie powinien być przyspieszony, a kontynuowany - stwierdził członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Ludwik Kotecki. Powiedział też, że na obecnym etapie trudno ocenić, jaki wpływ na polską gospodarkę będzie miał atak Rosji na Ukrainę. - Wojna nie unieważniła problemu inflacji - podkreślił Kotecki.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podczas lutowego posiedzenia zdecydowała o podniesieniu o 50 punktów bazowych stopy referencyjnej - do 2,75 procent. To najwyższy poziom od czerwca 2013 roku.
Kotecki o cyklu podwyżek stóp procentowych
W rozmowie z portalem Onet Kotecki stwierdził, że "RPP rozpoczęła w październiku pewien cykl, który już wtedy wydało się, że jest lekko opóźniony i ten cykl może nie powinien być w tej chwili przyspieszony, ale raczej bym powiedział, że powinien być kontynuowany, bo inflacja jest na bardzo wysokim poziomie nie z powodu wojny, po prostu z powodów, które były obecne przed wojną".
- One nie zostały unieważnione poprzez to, że wybuchła wojna. (...) Wojna nie unieważniła problemu inflacji krajowej w żaden sposób, być może go nawet wzmocniła - powiedział.
- Musimy pamiętać, że my ciągle jesteśmy w pewnym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Wynika on z tego, że po prostu istnieje bardzo poważne ryzyko, że oczekiwania inflacyjne z powodów krajowych, nie zewnętrznych, że znajdą się poza naszą kontrolą - dodał.
Członek RPP o sytuacji na Ukrainie
Kotecki nie wykluczył, że mogą być potrzebne nadzwyczajne posiedzenia RPP, w zależności od rozwoju sytuacji na Ukrainie.
Członek RPP zaznaczył, że trudno, żeby dyskusja na temat skutków agresji Rosji na Ukrainę była na tym etapie bardzo pogłębiona.
- Z dnia na dzień mamy nowe informacje, wydarzenia, nie wiemy co będzie jutro pojutrze, za tydzień, czy za miesiąc. Nie jesteśmy w stanie już teraz odpowiadać na ten konflikt decyzjami polityki pieniężnej - dodał.
Według Koteckiego, obecnie jest za wcześnie, by mówić o stagflacyjnych scenariuszach dla polskiej gospodarki. Dodał, że napływające dane makro od początku roku wskazywały, że gospodarka Polski rozwijała się w bardzo szybkim tempie.
- Wszystkie wskaźniki makro wskazują, że gospodarka jest rozgrzana. To generuje środowisko mocno inflacyjne i tym trzeba polityką, m.in. pieniężną, przeciwdziałać. Ale też trzeba działać polityką fiskalną. W Polsce mamy problem sprzeczności polityki fiskalnej i pieniężnej. Polityka monetarna zaczęła się zacieśniać, a fiskalna wydaje się, że będzie luźniejsza w bieżącym roku niż w poprzednim - powiedział.
- Gospodarka polska w normalnym, zrównoważonym wzroście powinna rozwijać się w tempie 3-4 procent. Obecnie mamy 7 procent (7,3 proc. w IV kw. 2021 r. - PAP), więc to prawie dwa razy tyle co potencjalny wzrost. Konsumpcja jest wyższa niż przed pandemią o 3,5 procent, inwestycje są prawie takie same. Zapasy rosną w tempie dramatycznie mocnym - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock