Imigranci nie odbierają Walijczykom miejsc pracy, ani nie powodują spowolnienia dynamiki płac w Walii - wynika z raportu przygotowanego dla autonomicznych władz walijskich przez firmę konsultingową Experian.
Według ustaleń raportu, imigranci podejmują się prac, którymi rodzima siła robocza nie jest zainteresowana. Zatem, cudzoziemcy zapełniają luki w rynku pracy, nie zaś tworzą sytuację, w której miejscowi nie mogą sprostać ich konkurencji.
Chociaż liczba bezrobotnych w Walii w latach 2005-06 zwiększyła się, to powodem nie był wzrost imigracji z nowych krajów UE po 1 maja 2004 r - piszą autorzy tej analizy. Oceniają też,że ustawowa płaca minimum zapobiegła obniżaniu płac wśród najniżej opłacanych Walijczyków pod wpływem konkurencji ze strony imigrantów.
Bez języka kariery nie zrobisz... "Rodzimi (walijscy) pracownicy nie są w gorszym położeniu na rynku pracy wskutek napływu imigrantów. Przeciwnie, to imigranci są w niekorzystnym położeniu, ponieważ z powodu braku biegłej znajomości języka prace w sektorze usług i administracji są dla nich zamknięte" - stwierdza raport.
Jego autorzy za czynnik pobudzający bezrobocie w Walii uznają nierealistyczne oczekiwania płacowe Walijczyków. Idą one w parze z systemem opieki socjalnej ugruntowującej w nich przekonanie, że pracując nie poprawiliby istotnie sytuacji życiowej, ponieważ "na rękę" nie otrzymaliby dużo więcej, niż to, co dostają w formie zasiłków i zapomóg.
...ale nadrobisz pracowitością Natomiast imigranci mają pozytywne nastawienie do pracy, nawet męczącej i nisko płatnej, często kontrastujące z niechętnym podejściem miejscowych pracowników.
- Raport rozprawia się z niektórymi mitami towarzyszącymi przyjazdowi imigrantów, zwłaszcza z domniemanym odbieraniem przez nich miejsc pracy rodzimym pracownikom - powiedział BBC Jeff Hopkins z Walijsko-Polskiego Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy w Llanelli.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24