Demokratyczny kandydat do Białego Domu Barack Obama opowiedział się za sięgnięciem po strategiczne zapasy ropy naftowej. Zabieg ten miałby rozładować kryzys z wysokimi cenami surowca, które windują w górę ceny benzyny w USA.
Zapowiedział ponadto, że jeśli wygra walkę o fotel prezydenta USA postawi na alternatywne źródła energii - energię słoneczną i wiatrową. - Jeżeli zostanę prezydentem, skieruję wszystkie siły i środki mojej administracji na poszukiwania nowych źródeł energii. W ciągu 10 lat wyeliminujemy zapotrzebowanie na ropę z całego regionu Bliskiego Wschodu i Wenezueli - przekonywał Obama w przemówieniu wygłoszonym w Lansing w stanie Michigan.
Obama potwierdził też, że jest skłonny poprzeć republikańską propozycję zniesienia zakazu eksploatacji ropy w szelfie przybrzeżnym, tj. z dna oceanów i Zatoki Meksykańskiej. Ma to umożliwić zwiększenie krajowej produkcji ropy i zmniejszyć uniezależnienie od ropy z Zatoki Perskiej.
Alternatywne źródła energii
Stawia jednak ultimatum: poprze ograniczone wiercenia naftowe w szelfie przybrzeżnym, jeżeli byłby to warunek zgody Republikanów na jego plan zwiększenia środków na rozwijanie alternatywnych źródeł paliw i energii, nie opartych na ropie. - Kompromis ten, jak wszystkie, ma swoje braki, ale nie chcę, by doskonałe było wrogiem dobrego - powiedział.
W wystąpieniu w Lansing wezwał do realizacji długofalowego programu badań i wdrożeń alternatywnych źródeł energii.
Będzie to wymagać - jak oświadczył - inwestycji w wysokości 150 miliardów dolarów w ciągu najbliższej dekady. Jego rząd będzie popierał produkcję samochodów z napędem hybrydowym, do których zakupu będą zachęcały ulgi podatkowe.
Zmienia zdanie
W obu wspomnianych sprawach Obama zmienił dotychczasowe stanowisko. Poprzednio występował przeciwko korzystaniu obecnie ze strategicznych rezerw ropy i przeciw wierceniom przybrzeżnym. W przemówieniu w Lansing powiedział jednak, że uruchomienie zapasów - znajdujących się w Teksasie i Luizjanie - może na krótką metę przyczynić się do obniżenia cen benzyny.
Średnie ceny sięgają teraz około 4 dol. za galon (3,75 litra) i chociaż ostatnio nieco spadły, wciąż stanowią poważne obciążenie domowych budżetów Amerykanów, którzy w samochodach spędzają po kilka godzin dziennie. Jest to dla nich jeden z głównych problemów, którego rozwiązania oczekują po kandydatach w tegorocznych wyborach.
"McCaine zakładnikiem"
Kandydat Demokratów skrytykował także swego republikańskiego rywala, senatora Johna McCaina, jako zakładnika interesów wielkich koncernów naftowych, zainteresowanych utrzymaniem status quo.
Tego samego dnia telewizje pokazały najnowsze ogłoszenie przedwyborcze Obamy, które atakuje McCaina jako obrońcę interesów nafciarzy, i porównuje go tym samym z prezydentem George'em W. Bushem i wiceprezydentem Dickiem Cheneyem.
Źródło: PAP, tvn24.pl