Minister finansów Jacek Rostowski pisze list otwarty do Leszka Balcerowicza, w którym apeluje: "Leszku! Ściągnij licznik - zagrożenie minęło". Chodzi o licznik długu publicznego, który stanął w centrum Warszawy w 2010 roku. - Jestem zdziwiony - komentuje Rostowskiego Balcerowicz.
Minister pisze: Drogi Leszku, na mojej ostatniej konferencji prasowej, na której omawiałem informacje Komisji Europejskiej o dobrych wynikach dotyczących wysokości deficytu sektora finansów publicznych Polski i prognozy dotyczące spadku długu w relacji do PKB już w tym roku, jeden z dziennikarzy zasugerował, że być może jest to właśnie odpowiedni czas aby tzw. "licznik Balcerowicza" został zdjęty. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że tak właśnie powinieneś zrobić".
I podkreśla, że w Polsce "zaczął się czas, kiedy dług w relacji do PKB zaczyna spadać".
Zagrożenie minęło
Na dowód Rostowski przytacza dane. "Już w 2012 r. relacja państwowego długu publicznego do PKB powinna być niższa o całe 3 punkty procentowe i przy sprzyjających okolicznościach może spaść nawet poniżej 50 proc. PKB. W tym samym czasie, dzięki naszym działaniom, w 2011 roku udało się zejść z poziomem deficytu dużo poniżej zakładanych 5,6 proc. PKB i osiągnąć poziom 5,1 proc. PKB. Już w tym roku poziom ten spadnie poniżej 3 proc. PKB, co oznacza, że już w przyszłym roku Komisja Europejska zdejmie z Polski procedurę nadmiernego deficytu" - czytamy w liście.
Minister przekonuje zatem, że "dziś spokojnie można powiedzieć, że najważniejsze zagrożenie dotyczące polskich finansów publicznych minęło". "Dlatego chciałbym dziś do Ciebie zaapelować. Leszku! Ściągnij licznik. Spełnił on swoją pożyteczną rolę. Dzięki niemu od kilku lat wszyscy żyliśmy myślą o perspektywie przekroczenia tzw. progów ostrożnościowych, szczególnie progu 55 proc. relacji długu do PKB" - argumentuje Rostowski.
Dług a bajka Ezopa
Zdaniem ministra "kluczowy nie jest nominalny poziom długu, lecz jego relacja do PKB". "Zapewne znasz bajkę Ezopa o chłopcu i wilku. Pewnego razu chłopiec pilnując owiec, dla zabawy zaczął krzyczeć: Wilk! Wilk! Mężczyźni z sąsiedniej wioski przybiegli mu na pomoc, jednak wilka nie było. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy, a sąsiedzi zawsze biegli z pomocą. Za czwartym razem gdy wilk naprawdę zaatakował owce, a chłopiec zaczął krzyczeć "Wilk", nikt już nie zareagował. Podobnie los może spotkać Twój licznik długu, jeśli w sytuacji, w której zagrożenie dla finansów publicznych minęło, on ciągle będzie wisiał. Co zrobisz, kiedy ponownie pojawi się zagrożenie? Jak wtedy będziesz chciał bić na alarm?" - pyta minister.
Przestroga
Według Jacka Rostowskiego licznik będzie znowu potrzebny, jeśli "pojawi się zagrożenie dla finansów publicznych, a relacja długu zacznie niebezpiecznie zbliżać się do poziomu 55 proc. PKB". "Zawieszony na nowo, może zmobilizować opinię publiczną. Mam jednak nadzieję, że dzięki reformom rządu Donalda Tuska, udało się takie zagrożenie odsunąć na długie lata" - pisze minister.
Balcerowicz zdziwiony
O "ściągnięcie licznika" Rostowski apelował już wcześniej w rozmowie z RMF FM. Do tego apelu Balcerowicz odniósł się na antenie TVN CNBC. - Minister finansów, któremu zależy na zdrowiu finansów publicznych, powinien być zainteresowany tym, by opinia publiczna była poinformowana, co się dzieje w finansach państwa. A tego najlepszym miernikiem jest dług publiczny. Więc mówiąc wprost, jestem zdziwiony zarówno na gruncie estetycznym, jak i merytorycznym - stwierdził b. prezes NBP.
Źródło: PAP, TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC, TVN24