Firma Gdańsk Transport Company ma zbudować 62-kilometrowy odcinek autostrady A1 z Nowych Marz do Torunia - poinformował we wtorek minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Rządowi udało się zbić cenę za jeden kilometr z 17 do 11,7 mln euro. Autostrada będzie miała jednak jeden pas mniej...
Umowa przewiduje, że już w sierpniu wykonawcy powinni wejść na plac budowy, a prace zakończą się najpóźniej w grudniu 2011 roku.
- Negocjacje były łatwe, chociaż początkowa cena 17 mln euro za km była dużo wyższa niż ta, którą udało nam się wynegocjować - powiedział Cezary Grabarczyk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Nie ma jednak nic za nic. Tańsza autostrada, to... węższa autostrada.
- Ograniczyliśmy zakres tej inwestycji, bo zgodnie z ekspertyzami ruch na tym odcinku nie uzasadniał budowy trzech pasów w każdym kierunku. Dlatego powstaną dwa - mówił minister. Wyjaśnił, że w choć Polska potrzebuje tej autostrady, to rządu nie stać na rozrzutność.
Minister zapowiedział też, że jeszcze na początku lipca ruszą negocjację z wykonawcami autostrady A2.
Długa droga do drogi
Budowa autostrady A1 była odkładana od dawna. GTC, posiadające koncesję na jej budowę, miało rozpocząć prace na odcinku tym odcinku w 2007 roku, jednak były minister transportu Jerzy Polaczek wyrzucił firmę z budowy i zdecydował, że autostradę zbuduje państwo. Nie godził się na wynegocjowane stawki budowy kilometra autostrady za 5,5 mln euro, i 131 mln za budowę trzech mostów. Sprawa skończyła się w sądzie. Wygrała ją GTC. Pozostały dwa rozwiązania: albo budowa A1 przez państwo i wielomilionowe odszkodowania dla konsorcjum lub powrót do stołu rozmów. Nowy minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, wybrał drugie rozwiązanie.
Na A1 trwają już prace na 90-kilometrowym odcinku Gdańsk-Nowe Marzy. Konsorcjum sukcesywnie oddaje do użytku kolejne jego fragmenty.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24