Za dwa tygodnie pierwsze urodziny autostrady A-2 między Strykowem a Koninem. Drogowcy zapewniali, że po roku na trasie powstaną restauracje, stacje benzynowe i hotele. Na razie jednak nie powstało nic - pisze łódzka "Gazeta Wyborcza".
Na łódzkim odcinku A-2 jest sześć miejsc obsługi podróżnych (MOP). Kierowcy znajdą na nich jedynie toalety. Brakuje obiecywanych kawiarni, restauracji, a istniejące parkingi są za małe. - Zapychają się błyskawicznie, zwłaszcza w weekendy. TIR-y parkują wtedy nawet na miejscach dla aut osobowych - mówi Wanda Najdowska, która opiekuje się MOP Ciosny. - Czasami zjedzie się siedem autokarów z wycieczkami i też nie mogą się pomieścić. Co więcej, wjazdy na parking są za wąskie i TIR-y niszczą krawężniki - dodaje.
Najbardziej dotkliwy jest brak stacji benzynowej. Wielu kierowców wjeżdża na autostradę bez zapasu paliwa. O tym, że do najbliższej stacji jest ponad 100 km, informuje znak drogowy ustawiony dopiero 10 km od wjazdu na A-2 w Strykowie. Pracownicy stacji Orlen pod Koninem przyznają, że bezpłatna autostrada często okazuje się pułapką. - Na początku wielu kierowców zapominało zatankować przed podróżą. Niektórzy dzwonili do nas z prośbą, by przyjechać do nich z kanistrem, a inni porzucali auta i przychodzili do nas pieszo - mówią pracownicy Orlenu.
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza