Ceny diesla wracają do rekordów. Analitycy o "złych rokowaniach"

Ceny paliw na stacjach mogą wzrosnąć - tak wynika z prognoz analityków. Powodem są wyraźne podwyżki na krajowym rynku hurtowym. Rafał Zywert z Biura Maklerskiego Reflex zwrócił uwagę, że ceny oleju napędowego "wracają do rekordów".

Za litr benzyny bezołowiowej 95 na stacjach w Polsce w tym tygodniu trzeba było zapłacić średnio 6,58 zł, za litr oleju napędowego 7,60 zł, a LPG 3,12 zł. Rafał Zywert z Biura Maklerskiego Reflex wskazał, że w skali tygodnia najbardziej podrożał olej napędowy - o 34 grosze na litrze. Średnie ceny benzyny Pb95 wzrosły w skali tygodnia o 23 grosze, natomiast autogazu pozostały na niemienionym poziomie.

W ocenie analityka "biorąc pod uwagę sytuację na krajowym rynku hurtowym dalsze wzrosty ceny paliw wydają się być nieuniknione". Podobnie uważają analitycy portalu e-petrol. "W tym tygodniu ceny paliw w hurcie wyraźnie wzrosły – to niestety złe rokowanie dla zmian, które zobaczymy na stacjach w kolejnych dniach" - zauważyli.

"Gwałtowne podwyżki na rynku międzynarodowym działają bardzo odczuwalnie na sytuację w Polsce – skokowe zmiany można wiązać m.in. z decyzją OPEC o zmniejszeniu produkcji w kolejnym miesiącu. W najbliższym czasie niestety o spadkach cen na pylonach stacji paliw trudno mówić" - dodali przedstawiciele e-petrol.

W okresie 30 września-7 października hurtowe ceny diesla wzrosły 60 groszy na litrze netto, natomiast benzyn o 22 grosze. W ich ocenie "naturalną konsekwencją tak dużych zmian w hurcie będzie wystrzał w górę cen na polskich stacjach".

Z prognoz BM Reflex wynika, że średnia krajowa cena oleju napędowego może ukształtować się w przyszłym tygodniu na poziomie 7,90-7,99 zł/l, a benzyn 6,80-6,90 zł/l. W ocenie Zywerta "przybywać będzie nam stacji paliw z cenami wyższymi od średniej". "Dotychczasowy rekord średnich cen diesla przypadł na 10 marca i wynosił 7,94 zł/l" - przypomniał analityk.

Ropa naftowa drożeje

Notowania ropy naftowej na giełdzie w Londynie skończyły tydzień na wysokim poziomie. Za baryłkę ropy Brent w piątek trzeba zapłacić blisko 98 dolarów, po wzroście o 3,71 proc.

"Motorem napędowym wzrostu cen, jaki notowaliśmy w tym tygodniu na rynku naftowym, była zmiana polityki wydobycia przez OPEC+. Spotkanie producenckiej grupy odbyło się w środę, ale już na początku tygodnia pojawiły się spekulacje na temat możliwego cięcia limitów produkcji, które miało sięgnąć nawet miliona baryłek dziennie. Te spekulacje napędzały wzrost cen surowca już od poniedziałku, a ostateczne rozstrzygnięcia, które zapadły na spotkaniu OPEC+ w Wiedniu, dały kolejny impuls do wzrostów" - wyjaśnili analitycy e-petrol.

Producenci surowca zdecydowali się zmniejszyć obowiązujące limity wydobycia aż o 2 mln baryłek w okresie od listopada do końca grudnia 2023 roku. "Co prawda członkowie OPEC+ od dłuższego czasu i tak nie są w stanie wypełnić swoich produkcyjnych celów i faktyczny spadek podaży ropy będzie mniejszy - według saudyjskiego ministra ds. energii wyniesie od 1 miliona do 1,1 mln baryłek, ale ten ubytek skomplikuje i tak trudną sytuację z zaopatrzeniem rynku w surowiec i utrudni zachodnim gospodarkom walkę z inflacją" - zauważono.

Analitycy e-petrol zwrócili uwagę, że "środowa decyzja OPEC+ jest nawet określana jako wypowiedzenie wojny Zachodowi i w Stanach Zjednoczonych już pojawiają się głosy mówiące o potrzebie przyspieszenia prac nad zmianą prawa antymonopolowego, która pozbawi immunitetu państwowe spółki z krajów należących do kartelu naftowego i da możliwość prokuratorowi generalnemu pozwania ich przed federalnym sądem w USA".

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: