Polacy kupują coraz więcej samochodów napędzanych prądem, jednak do krajów Europy Zachodniej wiele nam brakuje. Podczas gdy na najbardziej rozwiniętych europejskich rynkach roczna sprzedaż takich samochodów idzie w dziesiątki tysięcy, to w Polsce wyniosła niewiele ponad tysiąc aut.
W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano ponad 1068 samochodów elektrycznych i półelektrycznych - wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA). W przypadku tych pierwszych wzrost był imponujący, bo przekroczył 300 procent, ale w liczbach nie wygląda już tak okazale. Nad Wisłą zarejestrowano bowiem 439 aut elektrycznych. To wprawdzie kilkukrotnie więcej niż w 2016 roku, kiedy przybyło zaledwie 108 takich samochodów, ale wciąż kiepsko na tle krajów Europy Zachodniej.
Daleka droga
Najwięcej pojazdów całkowicie napędzanych prądem zarejestrowano w Norwegii - 33 tysiące. Dalej znalazły się Niemcy i Francja - odpowiednio 25 i 24,9 tysięcy. Do takich wyników nam jeszcze bardzo daleko. Cieszy jednak fakt, że Polska w zestawieniu wypada lepiej od sąsiadów, czyli Czech (307), Słowacji (209) i Litwy (52). Jeśli zaś chodzi o drugi typ pojazdów - aut hybrydowych plug-in, czyli półelektrycznych, to w Polsce w zeszłym roku zarejestrowano ich 585. To o 44,8 proc. więcej niż rok wcześniej, kiedy na naszych drogach przybyło 404 takie maszyny. Najwięcej pojazdów tego typu zarejestrowano w Wielkiej Brytanii (31 tysięcy). Na podium znalazły się jeszcze Niemcy (29 tysięcy) i Norwegia (25 tysięcy). Łącznie krajach Unii Europejskiej przybyło 115 tysięcy takich samochodów. Ten wynik nie uwzględnia jednak państw zrzeszonych w Europejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu (EFTA), czyli m.in. Norwegii i Szwajcarii, gdzie zarejestrowano dodatkowe 28,5 tysiąca pojazdów hybrydowych plug-in.
To za mało
Jan Wiśniewski z Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych zauważa, że w ubiegłym roku Polska odnotowała jeden z największych przyrostów sprzedaży pojazdów w pełni elektrycznych spośród wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. - Ten fakt oczywiście cieszy, jednak pamiętajmy, że liczby są nadal niskie, szczególnie w porównaniu z wynikami osiąganymi przez kraje Europy Zachodniej - mówi Jan Wiśniewski i dodaje, że taka sytuacja go nie dziwi, bo pojazdy elektryczne w naszym kraju są jego zdaniem bardzo drogie, zwłaszcza biorąc pod uwagę zarobki przeciętnego Polaka. - Nabywcy samochodów napędzanych energią elektryczną nie mogą liczyć na jakiekolwiek wsparcie ze strony państwa. Oczywiście, uchwalona przez parlament ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych jest krokiem w dobrym kierunku, jednak to ciągle mało. Zachęt dla klientów zainteresowanych zakupem pojazdów elektrycznych powinno być więcej, inaczej rynek będzie się rozwijał bardzo powoli - uważa Wiśniewski.
Autor: msz/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock