PKN Orlen w ostatnich dniach gwałtownie obniżył hurtowe ceny paliw. - Zarzuca się nam, że mogliśmy to zrobić wcześniej. Nie mogliśmy, bo sytuacja na rynku jest taka, że doprowadzilibyśmy do kolejek na stacjach - powiedział główny ekonomista płockiego koncernu Adam B. Czyżewski. W jego ocenie nie ma miejsca miejsca na spadek cen detalicznych "ze względu na ograniczoną podaż".
Od 1 stycznia 2023 roku stawki VAT na paliwa silnikowe wzrosły z 8 do 23 proc. Wynika to ze zmian w tak zwanej tarczy antyinflacyjnej, która od tego roku funkcjonuje w okrojonym kształcie. W górę poszła też opłata paliwowa, o około 14 groszy na litrze benzyny i o 10 groszy na litrze diesla.
Z drugiej strony, w sobotę gwałtownie spadły hurtowe ceny paliw w PKN Orlen. Ceny benzyny 95 i oleju napędowego poszły w dół o około 12 proc., do najniższych poziomów od przełomu lutego i marca 2022 roku. W niedzielę doszło do kolejnej obniżki.
- To jest oczywista oczywistość, jak mówił klasyk, że mogliśmy płacić mniej, ale 1 stycznia płacilibyśmy więcej, więc wybrano inny wariant, że będziemy płacić więcej po to, żeby 1 stycznia płacić tyle samo - komentował w rozmowie z TVN24 prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Główny ekonomista Orlenu wyjaśnia
Główny ekonomista PKN Orlen Adam B. Czyżewski w rozmowie z Polską Agencją Prasową tłumaczył, że w Polsce cena detaliczna była kształtowana tak, aby nie doprowadzić do wzrostu popytu, co w warunkach ograniczonej podaży musiałoby się skończyć kolejkami na stacjach benzynowych i brakiem paliw. Utrzymywanie ceny na poziomie gwarantującej zbilansowanie popytu z podażą to świadoma polityka na całym świecie, nie tylko PKN Orlen - podkreślił.
- Zarzuca się nam, że skoro obniżyliśmy cenę 30 grudnia, to mogliśmy to zrobić wcześniej. Nie mogliśmy, bo sytuacja na rynku jest taka, że doprowadzilibyśmy do kolejek na stacjach. A teraz cena detaliczna nie spadła, ponieważ nadal nie ma miejsca na jej spadek ze względu na ograniczoną podaż - wyjaśnił Czyżewski.
Jak dodał, dla konsumenta liczą się ceny detaliczne, to te ceny determinują popyt na paliwa, i muszą uwzględniać otoczenie rynkowe. - Gdyby były za niskie, musielibyśmy reglamentować paliwa. Na całym świecie podaż jest ograniczona, paliw po prostu brakuje i dopiero jak w drugiej połowie roku ruszą nowe rafinerie, sytuacja się poprawi i paliw będzie więcej - powiedział główny ekonomista PKN Orlen.
Przykład Węgier
Czyżewski przytoczył przykład Węgier, gdzie ceny przez wiele miesięcy były zamrożone na zbyt niskim poziomie, co spowodowało realne braki paliw na stacjach, a Węgrzy musieli jeździć tankować na Słowację.
- Niedawno cena na Węgrzech została uwolniona i jest jedną z najwyższych w Europie. Brak paliw dał się odczuć we Francji w październiku 2022 roku. Wtedy – w wyniku strajków – podaż nie nadążyła za popytem. Problem braku paliw stał się bardzo ważnym tematem politycznymi i społecznym - podkreślił. Na Węgrzech podaż okazała się niewystarczająca w warunkach zwiększonego popytu, wywołanego właśnie obniżeniem ceny - zaznaczył główny ekonomista PKN Orlen.
"Scenariusz alternatywny"
Jak ocenił Czyżewski, 2022 był bardzo trudnym rokiem na rynku paliw. Ceny na rynkach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) skoczyły z poziomu około 650 dolarów amerykańskich za tonę na początku roku do około 1100 dolarów za tonę w sierpniu. W Europie przekierowywano strumienie produktów, zastępując paliwo z Rosji produktami w innych regionach świata. W wielu krajach brakowało paliwa, a kierowcy ustawiali się w długich kolejkach - wskazał.
- Dzięki zrozumieniu trudnej sytuacji rynkowej i dostosowaniu do niej sposobu reakcji na powrót normalnej stawki VAT na paliwa, ceny paliw w Polsce nie wzrosły, a paliwo stale dojeżdża na stacje. Scenariusz alternatywny, czyli sztucznie niskie ceny, braki paliw, a następnie skokowy wzrost cen i silny impuls inflacyjny byłby zdecydowanie gorszy - ocenił główny ekonomista PKN Orlen.
Orlen: działania zgodne z polityką spółki
W odpowiedzi na pytania TVN24 Orlen dodał, że "to, że ceny paliw z dniem 1 stycznia na stacjach Orlenu nie uległy zmianie, mimo wzrostu VAT-u i akcyzy, jest zgodne z polityką PKN Orlen polegającą na tym by, na ile jest to możliwe, unikać szoków cenowych".
"Powrót 1 stycznia 2023 roku stawki VAT do 23 proc. oraz wzrost stawki akcyzy Orlen przełożył na swoje ceny hurtowe, aby tak gwałtowna zmian cen detalicznych nie uderzyła z dnia na dzień w klientów. W interesie bezpieczeństwa energetycznego kraju i stabilności zaopatrzenia rynku jest unikanie gwałtownych zmian cen na stacjach paliw, gdyż takie zmiany doprowadzają do nieracjonalnego zachowania konsumentów, a tym samym destabilizują bilans produkcyjno-sprzedażowy i logistykę" - dodano.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: PKN Orlen