Nagły zwrot Brukseli. "Istotna zmiana"

shutterstock_1165701511
KE zmienia zdanie w sprawie zakazu dotyczącego samochodów spalinowych
Źródło: TVN24
- To dobry początek - tak pakiet motoryzacyjny ogłoszony przez Komisję Europejską komentuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Bruksela zaproponowała między innymi rezygnację z całkowitego zakazu sprzedaży w Unii Europejskiej nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. Niektóre koncerny są tym jednak zawiedzione.

- Pierwsze wrażenia po opublikowaniu przez Komisję Europejską pakietu motoryzacyjnego są pozytywne, to dobry początek - ocenił Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM).

Także zdaniem Sigrid de Vries, dyrektorki generalnej Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), "propozycje KE słusznie uznają potrzebę większej elastyczności i neutralności technologicznej, aby zielona transformacja zakończyła się sukcesem".

- Stanowi to istotną zmianę w porównaniu z obecnym prawem - uważa szefowa ACEA.

Zmiana kursu w sprawie zakazu silników spalinowych

Komisja Europejska zaproponowała we wtorek odejście od całkowitego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku.

Zamiast tego producenci mieliby osiągnąć 90-procentową redukcję emisji CO₂, a pozostałe 10 proc. kompensować m.in. poprzez stosowanie niskowęglowej stali wyprodukowanej w UE, e-paliw lub biopaliw.

Zdaniem KE takie rozwiązanie pozwoli, by po 2035 roku na rynku nadal funkcjonowały m.in. hybrydy plug-in (z baterią, którą można ładować z zewnętrznego źródła), tzw. miękkie hybrydy (silnik spalinowy plus silnik elektryczny bez możliwości ładowania z gniazdka) oraz samochody z silnikami spalinowymi - obok aut elektrycznych i wodorowych.

Friedrich Merz chce ożywić niemiecką gospodarkę. "Musimy pozostać krajem przemysłowym!"
Źródło: Jakub Loska/Fakty o Świecie TVN24 BiS

Auta dostawcze

Według przedstawicieli branży motoryzacyjnej Komisja Europejska skupiła się na celach redukcyjnych roku 2035, a tymczasem bez pilnych działań w zakresie elastyczności dla samochodów osobowych i dostawczych w 2030 roku działania proponowane przez KE na rok 2035 mogą przynieść ograniczony efekt.

"Tu z zadowoleniem przyjmujemy uwagę poświęconą lekkim samochodom dostawczym (LCV), segmentowi pojazdów, gdzie postęp redukcji jest dalece niewystarczający oraz decyzję o obniżeniu celu redukcyjnego w 2030 roku do 40 proc. (z 50 proc. - red.), choć i tak spełnienie go wydaje się bardzo trudne" - przekazano w komunikacie PZPM.

- Komisja Europejska, poza skorygowaniem celu emisyjnego dla pojazdów dostawczych, nie odniosła się do celów emisyjnych na rok 2030, a osiągnięcie ich może być bardzo trudne. Ciągle nie wiemy, jak będą wyglądały przepisy dotyczące zazielenienia flot korporacyjnych, czy też kiedy odbędzie się generalny przegląd rozporządzeń emisyjnych, a to ważne, bo tam znajdzie się oprócz stanu rynku również informacja o infrastrukturze czy sytuacji przemysłu. Podobnie nie znamy szczegółów dotyczących przepisów w sprawie ciężkich pojazdów - wyjaśnia Jakub Faryś.

Mieszane reakcje na plan Brukseli

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz pochwalił we wtorek wybór "właściwej drogi" i uznał go za pogodzenie celów klimatycznych z "rzeczywistością rynku".

Szef włoskiego MSZ, wicepremier Antonio Tajani oznajmił, że w samych tylko Włoszech decyzja KE uratuje 70 tys. miejsc pracy. - Tak dla ochrony środowiska, ale zawsze z zachowaniem godności ludzi, tych którzy prowadzą przedsiębiorstwa i tworzą miejsca pracy - dodał.

Pałac Elizejski ogłosił, że "pochwala" decyzję KE, a doradca prezydenta Francji Emmanuela Macrona powiedział dziennikarzom, że Paryż docenia "elastyczność" Komisji, która wzięła pod uwagę również troskę o produkcję samochodów w Europie. Jednak nieco wcześniej francuska ministra transformacji ekologicznej Monique Barbut oświadczyła, że przyjmuje tę "elastyczność z żalem" i zapowiedziała podjęcie walki o to, by decyzja KE nie została zatwierdzona przez kraje Unii.

Przedstawiciel organizacji Greenpeace Martin Kaiser ocenił, że KE podjęła decyzję niekorzystną dla klimatu i miejsc pracy w Europie, którym zagrozi import samochodów elektrycznych z Chin.

Koncerny samochodowe Renault i Volkswagen pochwaliły "pragmatyczne stanowisko KE", jednak firma Volvo, przejęta przez chiński koncern w 2010 roku, wydała komunikat, w którym skrytykowała Komisję i podkreśliła, że stworzyła pełną ofertę samochodów elektrycznych w niespełna 10 lat. "Jeśli my to możemy zrobić, to mogą też inni" - podkreślił koncern.

Reuters przypomina, że decyzja KE jest ustępstwem wobec nacisków Niemiec i Włoch oraz wielkich europejskich producentów samochodów, ale ocenia zarazem, że jest to "największe odejście UE od polityki ekologicznej w ciągu ostatnich pięciu lat".

OGLĄDAJ: TVN24
pc

TVN24
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: