Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni Grupa Granica otrzymała 174 prośby o pomoc migrantom, którzy próbują przedostać się przez granicę z Białorusi do Polski. - Kryzys humanitarny na granicy z Białorusią trwa cały czas - podkreślała na antenie TVN24 Aleksandra Łoboda, wolontariuszka Grupy Granica.
"W dniu 23.12 do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 103 cudzoziemców m.in. obywateli Somalii, Jemenu. (...) W grudniu było 1160 prób, w tym roku 15300" - poinformowała w sobotę (24 grudnia) Straż Graniczna na Twitterze. Dodano, że tylko 23 grudnia za pomocnictwo zatrzymano trzy osoby, które przyjechały trzema samochodami po 14 cudzoziemców.
O sytuacji na polsko-białoruskiej granicy mówiła na antenie TVN24 Aleksandra Łoboda, wolontariuszka Grupy Granica. Jak przekazała, tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni Grupa Granica otrzymała 174 prośby o pomoc migrantom na polsko-białoruskiej.
Wolontariuszka Grupy Granica: interwencje są trudne, warunki są coraz bardziej dramatyczne
Łoboda podkreślała, że aktywistom udało się udzielić pomocy 43 osobom. Jak mówiła, aktywiści udokumentowali również 44 wywózek migrantów na Białoruś i 11 przypadków zaginięć na pograniczu.
- Te liczby reprezentują tylko częściowo skalę kryzysu. Bardzo trudno jest udokumentować każdą wywózkę, każde zaginięcie, albo udzielić pomocy każdej osobie, która może takiej pomocy potrzebować - podkreśliła Łoboda. Dodała, że na Podlasiu temperatura sięga w ostatnim czasie nawet -15 stopni Celsjusza. - Te interwencje humanitarne są bardzo trudne. Praktycznie każda z nich obejmuje przypadek wychłodzenia, odmrożenia nóg. Naprawdę te interwencje są trudne i warunki są coraz bardziej dramatyczne - relacjonowała.
Przez "zaginięcia" aktywiści mają na myśli sytuacje, w których grupy - czasem rodziny - rozdzielają się, później jedna z nich trafia do ośrodka dla cudzoziemców, a druga zostaje w lesie. Odnalezienie zaginionych bliskich, jak mówiła Łoboda, zajmuje miesiące. W najbardziej tragicznych przypadkach w pobliżu granicy odnajdywane są ciała zagubionych migrantów. - W październiku znaleziono na Podlasiu ciało pana, którego zaginięcie rodzina zgłosiła rok wcześniej. Przez cały rok nie było z nim kontaktu. Te osoby czasami znajdują się w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców, a czasem niestety znajdujemy ich ciała - relacjonowała wolontariuszka.
Czytaj też: 10 cudzoziemców utknęło na bagnach. Na pomoc ruszyło około 80 osób, wezwano wojskowy śmigłowiec
Aktywistka: te osoby symbolicznie wpisują się w obraz zbłąkanych wędrowców
Wolontariuszka przyznała, że pomoc migrantom niosą też mieszkańcy i mieszkanki Podlasia. - Ich życie zmieniło się z początkiem kryzysu humanitarnego. Dużo osób wyrusza udzielać pomocy ze swoich prywatnych domów - opisała. I dodała, że oprócz Grupy Granica, działa Fundacja Ocalenie i "parę innych organizacji, które sformalizowały się w ciągu ostatniego roku".
Aleksandra Łoboda opisywała, że osoby, które próbują dostać się do Polski, to bardzo często obywatele Syrii, Jemenu, Iraku, Sudanu czy Afganistanu. - Są to kraje objęte kryzysami, konfliktami zbrojnymi, klęskami, naruszeniami praw człowieka. Tylko w ostatnim tygodniu talibowie zakazali kobietom uczęszczania na uniwersytety (...). Te osoby mają absolutnie prawo do szukania bezpiecznego życia gdzieś indziej - oceniła aktywistka. Łoboda nawiązała tym samym do świąt Bożego Narodzenia, porównując imigrantów do znanej w polskiej tradycji wigilijnej postaci zbłąkanego wędrowca. - Te osoby symbolicznie wpisują się w ten obraz zbłąkanych wędrowców, którzy potrzebują swojego miejsca - przyznała.
Czytaj też: Rok kryzysu na granicy z Białorusią. Prowokacje reżimu Łukaszenki, koszmar migrantów i zapora graniczna
Wiele osób próbuje przejść przez granicę nie tylko nielegalnie, ale również - jak podkreślała wolontariuszka - z narażeniem swojego życia i zdrowia. - Ostatnio jest bardzo dużo przypadków hipotermii, odmrożenia. Ze względu na to, że na granicy stoi mur, jest bardzo dużo urazów ortopedycznych (...). Zaczepiają się o drut kolczasty, łamią sobie nogi, takich przypadków jest niestety dużo - relacjonowała Łoboda.
Wolontariuszka podkreśliła - powołując się na wyroki polskich sądów - że tzw. pushbacki - czyli wywózki imigrantów, którym udało się przedostać do Polski, z powrotem na granicę - są "rażącym naruszeniem prawa". - (Strażnicy graniczni - red.) łamią wszystkie zasady, do których zobowiązana jest Polska - stwierdziła wolontariuszka Grupy Granica.
Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 27 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu ubiegłego roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@Straz_Graniczna