Profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich, odniosła się w "Faktach po Faktach" w TVN24 do dyskusji wokół rozporządzenia ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka dotyczącego systemu losowego przydziału składów sędziowskich.
- System losowego ustalania składów jest regulowany i zawsze był w drodze rozporządzenia, ale ustawa wymaga, żeby przydział był losowy - podkreśliła profesor.
- Były podejrzenia, że system jest scentralizowany i pod tym hasłem go zmieniono. (...) Ten system po pierwsze był i jest do tej pory ogromnie niejasny i wszyscy się upominali o to, żeby jakoś uczytelnić rację, które przemawiały za takim, a nie innym wyborem konkretnie - mówiła.
Profesor Łętowska: byłoby lepiej, gdybyśmy mieli dobrze funkcjonujący Trybunał Konstytucyjny
Zdaniem Łętowskiej, cały spór wokół nowego rozporządzenia obraca się wokół tego, czy losowość, którą w tej chwili zapewnia obecny system wprowadzony przez ministra Żurka, dostatecznie wypełnia znamiona losowości, jakiej wymaga ustawa.
- Oczywiście byłoby lepiej, gdybyśmy mieli dobrze funkcjonujący Trybunał Konstytucyjny. To jest dokładnie sprawa, która się nadaje do wyjaśnienia przez Trybunał Konstytucyjny. Ale nie mamy, a mamy polityczną awanturę, w którą włączył się prezydent - zauważyła rozmówczyni "Faktów po Faktach".
Profesor przypomniała, że dotychczas funkcjonujący system był oskarżany o brak rzeczywistej losowości. Zwróciła jednak uwagę, że obecnie role się odwróciły, ponieważ to system wprowadzony przez ministra Żurka jest dziś oskarżany o niewystarczającą losowość.
- Powinno być proporcjonalnie, tylko że nie ma tego arbitra, który mógłby rozstrzygnąć, kto ma rację - czy ty, jeśli chodzi o nasycenie proporcjonalnością swojego pojęcia losowości, czy ktoś inny - powiedziała.
"Nie można czerpać korzyści z własnego bezprawia"
Łętowska była pytana, czy jej zdaniem rozporządzenie może służyć temu, by do składów nie powoływać neosędziów:
- Oczywiście i ta myśl, ten ukryty cel polityczny w gruncie rzeczy kryje się za tym całym hałasem (wokół ustawy - red.). Przecież jedna strona podejrzewa drugą, że to tak naprawdę wcale nie chodzi o zapewnienie sprawności funkcjonowania. A ten dotychczasowy system niezależnie od podejrzeń ręcznego sterowania algorytmem, czy jego wykorzystaniem, on był wybitnie dysfunkcjonalny - oceniła.
Następnie zapytano ją o zmianę w postawie prezydenta i polityków PiS, którzy dziś mówią, że bronią idei wolnych sądów i niezawisłości.
Profesor odparła, że w takiej postawie nie ma dla niej nic nowego. - Wcale mnie nie dziwi ta zmiana frontu. (…) Problem polega jednak na tym, że jest taka stara rzymska zasada: nie może czynić użytku w prawie ten, kto swoim własnym działaniem do tego bezprawia doprowadził - mówiła.
- Przecież chyba my nie mamy wątpliwości w tej chwili po wyrokach zarówno TSUE, jak i Strasburga, (. . .) że praworządność była w wielu punktach naruszana. Teraz, jeżeli to naruszanie praworządności działo się za sprawą określonych ugrupowań ludzi, to od razu się przypomina ta rzymska paremia, że nie można czerpać korzyści z własnego bezprawia - zaznaczyła.
Autorka/Autor: ms/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24