Przekazał fundacji opony na cele ekologiczne. Wulkanizator ma zapłacić ponad milion złotych kary

Źródło:
tvn24.pl
Zakład wulkanizacyjny działa w Suwałkach
Zakład wulkanizacyjny działa w Suwałkach Google Earth
wideo 2/6
suwałki (2)

Ponad cztery lata temu właściciel zakładu wulkanizacyjnego z Suwałk (Podlaskie) przekazał lokalnej fundacji 82 zużyte opony, które miały posłużyć do stworzenia proekologicznego ogrodu. Miesiąc później dostał za to 300 złotych mandatu. Potem dowiedział się, że ma zapłacić ponad milion złotych kary. Sprawę ma rozstrzygnąć teraz sąd.

- Wszystko zaczęło się w styczniu 2018 roku kiedy zgłosił się do mnie prezes Fundacji Dziedzictwo Suwalszczyzny ze Starego Folwarku koło Wigier, który spytał czy mogę mu przekazać niepotrzebne opony - mówi Sławomir Jakubowski, który od 38 lat prowadzi w Suwałkach niewielki zakład wulkanizacyjny.

Dodaje, że prezes fundacji stwierdził, iż opony posłużą mu do budowy proekologicznego, permakulturowego ogrodu (takiego, w którym ingerencja człowieka ograniczona jest do minimum).

Mandat za przekazanie opon firmie, która nie miała zezwolenia na przetwarzanie odpadów

- A konkretnie do wzmocnienia - zniszczonych przez bobry - nabrzeży stawu na działce osoby prywatnej, która ma podpisaną umowę z fundacją. Oczywiście się zgodziłem, bo cel był szczytny - podkreśla Jakubowski.

Podpisana została umowa darowizny. Wulkanizator przywiózł więc do Starego Folwarku 76 opon ciężarowych oraz sześć osobowych. Ładunki ważyły łącznie 4,8 tony.

Miesiąc później na teren ten weszli kontrolerzy z suwalskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy uznali, że leżące na działce opony (nie były jeszcze wtedy wkopane w ziemię) to odpady.

Sławomir Jakubowski dostał 300 złotych mandatu za przekazanie opon firmie, która nie posiada zezwolenia na zbieranie lub przetwarzanie odpadów. Fundacja dostała tysiąc złotych kary administracyjnej. Za brak wspomnianego zezwolenia.

Wulkanizator przyjął mandat, uznając że lepiej to zrobić niż udowadniać, że opony nie są odpadami i wchodzić w koszty ewentualnego sądzenia się z WIOŚ-iem.

Wójt przyznał rację fundacji, później musiał zmienić decyzję

Fundacja nie chciała jednak odstąpić od pomysłu stworzenia ogrodu. W lipcu 2019 roku - powiadomiony o sprawie - wójt gminy Suwałki wydał decyzję potwierdzającą, że zgromadzone na nieruchomości opony zostały zebrane w celu modernizacji terenu zdewastowanego przez bobry, a więc nie są odpadami. WIOŚ zaskarżył jednak tę decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które przyznało rację wójtowi.

Czytaj też: Z ogłoszenia dowiedziała się, że komornik wystawił na licytację jej działki, chociaż nie ma żadnego długu

Kilka miesięcy później, po tym jak WIOŚ odwołał się od tego rozstrzygnięcia, postępowanie zostało wznowione i SKO ostatecznie uchyliło decyzję wójta. Ten w październiku 2020 roku musiał więc nakazać fundacji usunięcie opon, które do tego czasu zostały wkopane w nabrzeże stawu.

Odebrał opony i przekazał do utylizacji. Dostał ponad milion złotych kary

- 28 grudnia 2020 roku, mieszcząc się w terminie wyznaczonym przez wójta, właściciel działki wydobył koparką opony i mi je przekazał. Ja oddałem je do firmy zajmującej się utylizacją. Sądziłem, że ta kuriozalna sprawa została ostatecznie zamknięta - wspomina Sławomir Jakubowski.

Jednak w sierpniu 2021 roku dostał zawiadomienie z urzędu marszałkowskiego o tym, że wszczęte zostało postępowanie w sprawie magazynowania odpadów na działce leżącej na obszarze chronionym Wigierskiego Parku Narodowego. W grudniu listonosz przyniósł wulkanizatorowi pismo, z którego wynikało że ma zapłacić 1 128 604 złotych plus odsetki.

- Byłem w szoku. Żaden z kontrolerów z WIOŚ-iu nie powiedział mi w 2018 roku, że grozi mi kara jeszcze z jakiejś innej instytucji - rozkłada ręce.

I dodaje: - To katastrofa zarówno dla mojego zakładu, jak i mojej rodziny. Nie zapłacę tyle choćbym sprzedał cały dorobek mojego życia. Pomijając już to, że zatrudniam dziewięć osób, w tym czwórkę członków rodziny. Wszyscy straciliby pracę.

Sprawa przed sądem, interweniuje Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców

Od razu złożył do SKO skargę na decyzję urzędu marszałkowskiego. Jako że SKO utrzymało decyzję w mocy, sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku. Rozprawa zaplanowana jest na 12 października.

Do sprawy włączył się po stronie wulkanizatora Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

- Jeżeli uznamy, że urzędnicy mogą nakładać milionowe kary w oderwaniu od zdrowego rozsądku i bez żadnych proporcji co do wagi przewinienia to następni w kolejce do ukarania powinni być rolnicy powszechnie wykorzystujący opony do umacniania pryzm kiszonkowych, żeglarze wykorzystujący opony jako odbojniki, właściciele działek, którzy z opon zrobili sobie kwietniki, piaskownice, huśtawki czy urządzili tory gokartowe - zaznacza, cytowany na stronie swojej instytucji, Rzecznik MiŚP Adam Abramowicz.

Właściciel zakładu wulkanizacyjnego przekazał opony na potrzeby proekologicznego ogrodu (zdjęcie ilustracyjne) Shutterstock

Rzecznik MiŚP: szkoda znikoma lub żadna

Rzecznik MiŚP podkreśla, że jest zszokowany brakiem dobrej woli ze strony administracji.

- Szkoda wyrządzona środowisku poprzez przekazanie opon fundacji była znikoma lub żadna. Przedsiębiorca działał w dobrej wierze i nie zdawał sobie sprawy, że może to budzić wątpliwości prawne. Zapłacił mandat i zabrał opony - podkreśla Rzecznik.

Zastanawia się też, czy "urzędnik podpisujący decyzję o ponad milionowej karze chociaż przez chwilę pomyślał, że rujnuje życie uczciwemu przedsiębiorcy i jego rodzinie?".

- Czy w interesie naszego państwa jest aby tolerować urzędników, którzy interpretują prawo literalnie, bez przeprowadzania jego celowościowej analizy? - pyta Adam Abramowicz.

Czytaj też: Komornik pomagał ludziom. Został ukarany

Pełnomocnik: nie był świadomy, że w sprawie toczy się jakieś postępowanie

Pełnomocnik Sławomira Jakubowskiego, radca prawny Daniel Lisowski, mówi że urząd marszałkowski niewłaściwie zastosował przepisy.

- Nie uwzględnił bowiem tego, że zużytych opon nie można w tym przypadku traktować jako odpady, bo rozporządzenie ministra środowiska z 11 maja 2015 roku pozwala na wtórne ich wykorzystanie, w ramach odzysku, między innymi na placach zabaw czy - jak w tym przypadku - w ogródkach - twierdzi mecenas.

Dodaje, że w tej sprawie paradoksalne jest to, iż stroną postępowania dotyczącego statusu opon i toczącego się w urzędzie gminy Suwałki oraz przed SKO nie był jego klient, ale Fundacja Dziedzictwa Suwalszczyzny.

- Pan Sławomir nie wiedział, że toczy się w tej sprawie jakiekolwiek postępowanie. To dopiero urząd marszałkowski uznał, że stroną jest pan Sławomir. Urzędnik wyszedł bowiem z założenia, że mój klient jest "podmiotem profesjonalnym" i zachodzi domniemanie prawne, że pomimo przekazania opon fundacji - czyli "podmiotowi nieprofesjonalnemu" - to pan Sławomir nadal jest właścicielem tych opon - wyjaśnia pełnomocnik wulkanizatora.

Opłata uzależniona również od tego, jak długo opony leżały na działce

Dodaje, że urząd marszałkowski nałożył opłatę za okres od lutego 2018 roku do grudnia 2020 roku.

- A od lipca 2019 roku do październiku 2020 roku funkcjonowała przecież w obrocie prawnym decyzja wójta gminy Suwałk, zgodnie z którą zgromadzone na nieruchomości opony zostały zebrane w celu modernizacji terenu zdewastowanego przez bobry, a więc nie są odpadami. Próbowałem wszystko to tłumaczyć urzędnikom marszałka w toku wszczętego postępowania, jednak bezskutecznie - podkreśla radca prawny.

Jak tłumaczy, fakt iż opłata jest tak wysoka nie wynika wyłącznie z tego, że działka leży na obszarze chronionym Wigierskiego Parku Narodowego, ale też rolę odgrywa tu czas. Bo opłata naliczona przez urząd marszałkowski uzależniona jest nie tylko od tego, ile kilogramów ważyły opony, ale też przez jaki okres leżały na działce.

- Mój klient ma też żal do inspektorów z WIOŚ-iu, którzy w lutym 2018 roku nie poinformowali go, że sprawą może zainteresować się również urząd marszałkowski, który nakłada kary uzależnione od liczby dni, podczas których "odpady" leżą na danej działce. Gdyby dostał taką informację, od razu zabrałby opony i byłoby po sprawie - mówi prawnik.

WIOŚ: to postępowanie marszałka

Kierowniczka suwalskiej delegatury WIOŚ Wiesława Blusiewicz mówi, że inspektorzy nie mają obowiązku informowania osób kontrolowanych o tym, jakie jeszcze inne instytucje mogą zainteresować się sprawą.

- Nasza kontrola była kontrolą interwencyjną. Zajęliśmy się sprawą ponieważ dostaliśmy zgłoszenie, że opony są cięte i zakopywane. Okazało się to nieprawdą. Opony były całe i leżały na powierzchni ziemi - podkreśla.

Dodaje, że kontrolerzy stwierdzili, iż fundacja nie ma zezwolenia na zbieranie lub przetwarzanie odpadów.

- Dla nas stroną postępowania była przede wszystkim fundacja. Pan Sławomir dostał jedynie mandat za przekazanie odpadów podmiotowi, który nie miał zezwolenia na ich zbieranie lub przetwarzanie. Wymierzenie przedmiotowej decyzji o podwyższonej opłacie za magazynowanie odpadów bez wymaganej decyzji określającej sposób i miejsce magazynowania jest postępowaniem marszałka województwa podlaskiego, a WIOŚ nie ma wpływu na decyzje innych organów - podkreśla Wiesława Blusiewicz.

Czytaj też: Komornik zajął mu wypłatę. "To nie był mój dług tylko kolegi, który tak samo się nazywa"

Urząd marszałkowski: o wymierzenie opłaty wystąpił WIOŚ

Małgorzata Półtorak, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Informacyjnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, twierdzi jednak - w odpowiedzi na nasze pytania - że urząd marszałkowski był zobligowany do wszczęcia postępowania w tej sprawie, z uwagi na wniosek delegatury WIOŚ w Suwałkach o wymierzenie opłaty podwyższonej za korzystanie ze środowiska.

- Właścicielowi zakładu wulkanizacyjnego została wymierzona opłata za korzystanie ze środowiska, a nie kara. Podkreślenia wymaga, iż o tym, że opony przekazane przez wulkanizatora stanowiły odpad przesądziła decyzja wydana przez wójta gminy Suwałki, w której nakazano usunięcie odpadów z miejsca na ten cel nieprzeznaczony oraz poprzedzająca ją decyzja SKO w Suwałkach stwierdzająca nieważność pierwotnie wydanej w tej sprawie decyzji wójta Suwałk. Zgodnie z przepisami ustawy Prawo Ochrony Środowiska urząd marszałkowski w takiej sytuacji był zobligowany do wymierzenia opłaty - informuje.

"Podmiot ponosi każdego dnia opłatę w takiej wysokości, jaką poniósłby w ciągu całego roku, gdyby miał decyzję"

Dodaje, że wysokość opłaty za korzystanie ze środowiska została określona w sposób sztywny przez ustawodawcę i stanowi iloczyn ilości składowanych odpadów, dób składowania i wysokości obowiązującej stawki za 1 tonę składowania odpadów zużytych opon.

Czytaj też: Ten sam sąd, ta sama sprawa, dwa sprzeczne postanowienia. Jest skarga nadzwyczajna

- Przepisy prawa umożliwiają wykorzystanie opon jako odbijaczy, na placach zabaw, boiskach, w ogródkach, czy do zabezpieczania pryzm kiszonkowych, ale wymaga to wcześniejszego uzyskania stosownej decyzji na przetwarzanie odpadów. Fundacja, która zabrała opony od wulkanizatora nie posiadała żadnej decyzji związanej z gospodarowaniem odpadami. Wkopanie opon przez fundację w grunt jest zatem w świetle obowiązujących przepisów nielegalnym składowaniem odpadów - twierdzi Półtorak. I dodaje: - W przypadku umieszczenia odpadów na terenie parku narodowego, podmiot ponosi każdego dnia opłatę w takiej wysokości, jaką poniósłby w ciągu całego roku, gdyby miał decyzję, dlatego też wysokość opłaty jest tak duża.

Urzędniczka wyjaśnia też, że czas za który nałożono karę można było określić dopiero po zabraniu opon z działki.

Urzędniczka: wysokość wymierzanych opłat niejednokrotnie nieadekwatna do realiów

Podkreśla też, że urząd marszałkowski nie miał możliwości miarkowania wysokości opłaty. Bo zgodnie z przepisami nie jest ona zależna od stopnia winy, intencji podmiotu, wpływu na środowisko, czy przyczynienia się innego podmiotu. 

- Opłata została wymierzona w oparciu o obowiązujące przepisy, o których zmianę wielokrotnie postulowano - podkreśla Półtorak. I dodaje: - Wysokości wymierzanych opłat podwyższonych za korzystanie ze środowiska w przypadku niezgodnego z prawem postępowania z odpadami są niejednokrotnie ze względu na swoją wysokość wartością nieadekwatną do realiów gospodarczych oraz są niewspółmierne do konsekwencji niedopełnienia obowiązku, z czym mamy do czynienia w powyższym przypadku.

Prezes nieistniejącej fundacji: nadzieja na zwycięstwo zdrowego rozsądku

Michał Grnyo, który był prezesem nieistniejącej już Fundacji Dziedzictwa Suwalszczyzny, mówi nam, że chciał tylko założyć tam wioskę ekologiczną, która z całą pewnością byłaby dziś atrakcją turystyczną.

- Jasne jest przecież, że nie zakopywałem tych opon, żeby nielegalnie pozbyć się odpadów, ale po to, aby wzmocnić nabrzeża zniszczone przez bobry. A pan Sławomir przekazał mi opony z dobrego serca. Mam nadzieję, że sąd to wszystko zrozumie i zwycięży zdrowy rozsądek - twierdzi.

Zakład wulkanizacyjny mieści się w Suwałkach

Autorka/Autor:Tomasz Mikulicz

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Wrocław przygotowuje się na nadejście kulminacyjnej fali, która spodziewana jest około godziny 2 w nocy. Kulminacja ma wynieść 610 centymetrów - poinformowała o północy Izabela Adrian z IMGW. Wcześniej, około godziny 21 Wody Polskie informowały, że czoło fali wezbraniowej minęło Opole, nie wyrządzając szkód w mieście.

Umacniają wały, przerzucają worki. "Pełne zaangażowanie" przed nadejściem fali

Umacniają wały, przerzucają worki. "Pełne zaangażowanie" przed nadejściem fali

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24., PAP

Na nagraniach ze śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej widać, jak volkswagen z impetem wjeżdża w forda, widać ludzi stojących przy rozbitych autach, porozrzucane przedmioty. Aresztowanych zostało trzech mężczyzn. Ostatni z podejrzanych, który miał spowodować wypadek - Łukasz Żak - jest poszukiwany, wystawiono za nim list gończy. Jak informowała prokuratura, w sprawie wypadku śledczy spotkali się z bezwzględnym mataczeniem i poplecznictwem.

Nagrania z wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Sprawca się ukrywa, prokuratura zszokowana skalą mataczenia

Nagrania z wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Sprawca się ukrywa, prokuratura zszokowana skalą mataczenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Fakty" TVN

- Dochodzą do mnie sygnały, że w niektórych urzędach te procedury znowu stają się barierą dla ludzi. Niektórzy urzędnicy wymagają danych, które nie są potrzebne - powiedział Donald Tusk na zakończenie posiedzenia sztabu kryzysowego. Premier zwrócił się do urzędników z "uwagą, która może niektórym zepsuć humor". Podkreślił, że na szczegółową weryfikację przyjdzie jeszcze czas.

Tusk do urzędników z "uwagą, która może niektórym zepsuć humor"

Tusk do urzędników z "uwagą, która może niektórym zepsuć humor"

Źródło:
tvn24.pl

- Zapowiada się pracowita noc dla naszego lotnictwa - mówił w środę w "Kropce nad i" szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Wiesław Kukuła. Dodał, że od poniedziałku rusza akcja "Feniks" - "największa operacja w historii Polski", w ramach której wojsko zaangażuje się w odbudowę terenów dotkniętych powodzią.

Wielka akcja polskiego wojska. "Pięć linii wysiłku"

Wielka akcja polskiego wojska. "Pięć linii wysiłku"

Źródło:
TVN24

- W ciągu 48 godzin w większości miejsc powinno być po kulminacji - ocenił podczas środowych obrad powodziowego sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk. - Pytanie jednak, czy wały wytrzymają. Najważniejsze jest, by dbać o wały - stwierdził szef rządu.

Tusk: to jest teraz najważniejsze

Tusk: to jest teraz najważniejsze

Źródło:
PAP

Zmarł Felicjan Andrzejczak, były wokalista Budki Suflera - potwierdził w rozmowie z tvn24.pl Tomasz Zeliszewski, perkusista zespołu. Andrzejczak śpiewał przeboje takie jak "Jolka, Jolka pamiętasz", "Czas ołowiu" czy "Noc komety". Miał 76 lat.

Nie żyje Felicjan Andrzejczak

Nie żyje Felicjan Andrzejczak

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- Przetrwaliśmy. Były chwile trudne, były chwile grozy, ale na szczęście niewiele złego się stało - mówiła w "Tak jest" prezydentka Świdnicy (województwo dolnośląskie) Beata Moskal-Słaniewska. Jak opowiadała, podczas przygotowań zabrakło regularnej dostawy worków. - Wszystkie procedury trzeba zweryfikować, bo taka sytuacja może się powtórzyć - oceniła gościni TVN24.

"Czekanie trwało kilka godzin. Mieszkańcy się niecierpliwili, my także"

"Czekanie trwało kilka godzin. Mieszkańcy się niecierpliwili, my także"

Źródło:
TVN24

Zapora zbudowana na drodze z Nowogrodu Bobrzańskiego do Krzystkowic w woj. lubuskim zdała egzamin - przekazał wieczorem mł. bryg. Arkadiusz Kaniak, rzecznik lubuskiej straży pożarnej. Jak mówił strażak, sytuacja w Nowogrodzie Bobrzańskim się ustabilizowała. Sytuacja poprawiła się także na Odrze w Cigacicach koło Zielonej Góry i w regionie lubuskim. - Na obecną chwilę nie ma zagrożenia ze strony rzeki Odra - ocenił strażak.

"Zapora zdała egzamin"

"Zapora zdała egzamin"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Fala wezbraniowa na Odrze zmierza w kierunku Wrocławia. Jak obecnie wygląda stan rzeki w stolicy Dolnego Śląska - można to śledzić na żywo, dzięki kamerze internetowej z widokiem na rzekę oraz panoramę centrum miasta. Obraz live można oglądać w TVN24 GO.

Wrocław. Fala powodziowa na Odrze - kamera na żywo

Wrocław. Fala powodziowa na Odrze - kamera na żywo

Źródło:
tvn24.pl

- To miasto nie jest gotowe na zarządzanie kryzysowe. Służbami nikt nie zarządza - mówiła na antenie TVN24 mieszkanka Stronia Śląskiego. Zareagował premier Donald Tusk i poinformował o przejęciu zarządzania kryzysowego od burmistrzów Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. - Robiliśmy, co mogliśmy, żeby dramat małych miejscowości był słyszalny. Jeśli poskutkowało, to znaczy, że te apele były skuteczne - powiedział w rozmowie w "Faktach po Faktach" Tomasz Nowicki, burmistrz Lądka-Zdroju.

Burmistrzowie odsunięci od zarządzania kryzysowego: ułatwi nam to podniesienie się z kolan

Burmistrzowie odsunięci od zarządzania kryzysowego: ułatwi nam to podniesienie się z kolan

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24
"Jaka ewakuacja? Ja nic nie wiem. Przydałaby się szczekaczka, żeby ktoś mówił, co robić"

"Jaka ewakuacja? Ja nic nie wiem. Przydałaby się szczekaczka, żeby ktoś mówił, co robić"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prawo i Sprawiedliwość kolejny dzień krytykuje rząd za sytuację powodzian. We wtorek poseł Mariusz Błaszczak przekonywał, że brak zbiorników w Kotlinie Kłodzkiej to wina Niemców i "uleganie religii klimatycznej". Z kolei Anna Zalewska w 2019 roku, jako przedstawicielka koalicji rządzącej, zapewniała, że nie powstanie więcej zbiorników retencyjnych. Teraz oskarża o ich brak Komisję Europejską.

Anna Zalewska w 2019 roku zgadzała się z tym, żeby nie budować więcej zbiorników, dziś oskarża Brukselę

Anna Zalewska w 2019 roku zgadzała się z tym, żeby nie budować więcej zbiorników, dziś oskarża Brukselę

Źródło:
Fakty TVN

W niedzielę Andrzej Duda ma spotkać się w miejscowości zwanej Amerykańską Częstochową z Donaldem Trumpem. Spotkanie polskiego prezydenta z kandydatem na prezydenta USA w szczycie kampanii może być odczytane jako wsparcie.

Andrzej Duda spotka się z Donaldem Trumpem. Wizyta odbędzie się w ważnym miejscu dla Polonii

Andrzej Duda spotka się z Donaldem Trumpem. Wizyta odbędzie się w ważnym miejscu dla Polonii

Źródło:
Fakty TVN

Kiedyś dała tysiącom kobiet szanse na usamodzielnienie się, teraz składa wniosek o bankructwo. Tupperware, działająca od 78 lat amerykańska marka plastikowych pojemników na żywność, która przynosi straty, złożyła wniosek o upadłość i poszukuje nowych właścicieli, próbując przyciągnąć młodszych klientów.

Legendarna marka w tarapatach. Kiedyś pomogła usamodzielnić się kobietom, teraz bankrutuje

Legendarna marka w tarapatach. Kiedyś pomogła usamodzielnić się kobietom, teraz bankrutuje

Źródło:
BBC

Czeska policja poinformowała w środę, że odnaleziono ciało zaginionej 70-letniej kobiety z miejscowości Kobyla nad Vidnavkou w regionie Jesionika. To już czwarta śmiertelna ofiara powodzi. Po raz pierwszy od czterech dni liczba zagrożonych powodzią terenów jest niższa niż sto. W 23 miejscach obowiązuje najwyższy poziom alarmu powodziowego.

Wróciła do domu z centrum ewakuacyjnego. Jej ciało znaleziono zaplątane w ogrodzenie

Wróciła do domu z centrum ewakuacyjnego. Jej ciało znaleziono zaplątane w ogrodzenie

Źródło:
PAP, Reuters

Hubert Różyk złożył w środę rano rezygnację z funkcji rzecznika prasowego Ministerstwa Klimatu i Środowiska. W ostatnim czasie pojawiły się kontrowersje związane z zapowiedziami programów pomocowych resortu klimatu, w którym zatrudniony był Różyk.

Dymisja w ministerstwie po kontrowersyjnej wypowiedzi

Dymisja w ministerstwie po kontrowersyjnej wypowiedzi

Źródło:
tvn24.pl

Beata Kempa, była europosłanka PiS, ma nowe stanowisko. Będzie doradzać prezydentowi. "Czas trudny, w moim regionie kataklizm powodzi i ogrom cierpienia. Pierwsze sprawy związane z kierunkami działań zostały omówione" - napisała.

Beata Kempa ma nowe stanowisko

Beata Kempa ma nowe stanowisko

Źródło:
tvn24.pl

Tempo przyrostu jest bardzo duże, widać je wręcz gołym. Spodziewamy się, że w weekend będzie około dwóch metrów - mówi Jan Piotrowski, pełnomocnik prezydenta Warszawy do spraw Wisły, pytany o sytuację na stołecznym odcinku rzeki.

Rośnie poziom Wisły w Warszawie. "Tempo przyrostu jest bardzo duże"

Rośnie poziom Wisły w Warszawie. "Tempo przyrostu jest bardzo duże"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pacjentów można ewakuować, ale komory hiperbarycznej, tomografu czy rezonansu nie da się przenieść na wyższe piętro. Szpital w Nysie został zniszczony przez wielką wodę, ale Fundacja TVN pomoże go odbudować. Można pomóc, robiąc przelew bankowy, wysyłając SMS lub blika, albo oglądając specjalny blok reklamowy już w piątek po "Faktach". 

Fundacja TVN pomoże odbudować szpital w Nysie. Wesprzeć tę akcję mogą też widzowie

Fundacja TVN pomoże odbudować szpital w Nysie. Wesprzeć tę akcję mogą też widzowie

Źródło:
Fakty TVN

Podczas gdy południowo-zachodnia Polska zmaga się z katastrofalnymi powodziami, wschodnio-centralna część kraju odnotowuje susze. Jednak wątpiących w ocieplenie klimatu nawet to nie przekonuje, że właśnie doświadczamy jego skutków. Eksperci tłumaczą, dlaczego przeciwne zjawiska występują jednocześnie. I przestrzegają, że tak już będzie.

Powódź i susza jednocześnie? "Nienormalność staje się nową normalnością"

Powódź i susza jednocześnie? "Nienormalność staje się nową normalnością"

Źródło:
Konkret24

Południowo-zachodnia Polska mierzy się z powodzią. Na wielu terenach trwa walka z żywiołem, w innych miejscach mieszkańcy przygotowują się do nadejścia wielkiej wody lub usuwają skutki kataklizmu. Są miejscowości niemal doszczętnie zniszczone. Jak o tej dramatycznej sytuacji rozmawiać z dziećmi? O czym pamiętać, by nie wzmagać w nich lęku? Na te pytania odpowiada w rozmowie z tvn24.pl Marta Wojtas, psycholożka z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Jak rozmawiać z dziećmi o powodzi? Psycholog wskazuje "kluczowy element"

Jak rozmawiać z dziećmi o powodzi? Psycholog wskazuje "kluczowy element"

Źródło:
tvn24.pl

Nowy podwariant wirusa SARS-CoV-2 o nazwie XEC rozprzestrzenia się na świecie i za kilka tygodni może być dominujący - ostrzega BBC News. Stwierdzono go już między innymi w Norwegii, Ukrainie i Niemczech, w Polsce eksperci na razie nie potwierdzają wykrycia podwariantu. - Pojawienie się XEC być może da się odczuć jeszcze tej zimy - przewiduje w rozmowie z tvn24.pl wirusolog prof. dr hab. Agnieszka Szuster-Ciesielska.

Rozprzestrzenia się nowy podwariant koronawirusa. "Być może da się to odczuć jeszcze tej zimy"

Rozprzestrzenia się nowy podwariant koronawirusa. "Być może da się to odczuć jeszcze tej zimy"

Źródło:
PAP, The Independent, tvn24.pl

W ostatnią sobotę policja zatrzymała dowód rejestracyjny pojazdu, którym podróżował Jarosław Kaczyński. Kierowca samochodu został dodatkowo ukarany mandatem. Powodem interwencji były zbyt ciemne szyby auta. Co przepisy mówią o takich modyfikacjach?  

Modyfikacja, która unieruchomiła samochód wożący Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy jest niedozwolona?

Modyfikacja, która unieruchomiła samochód wożący Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy jest niedozwolona?

Źródło:
tvn24.pl

Co najmniej 14 osób zginęło, a ponad 450 jest rannych w wyniku kolejnych eksplozji w Libanie - podał w środę Reuters. Podobnie jak dzień wcześniej, doszło do wybuchów urządzeń elektronicznych.

Krótkofalówki, smartfony i panele. Seria eksplozji

Krótkofalówki, smartfony i panele. Seria eksplozji

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

W oscarowym wyścigu w najbliższych miesiącach Polskę reprezentować będzie "Pod wulkanem" Damiana Kocura. - Ta bardzo autorska wypowiedź jest niezwykle inkluzywna i uniwersalna - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Mikołaj Lizut, producent filmu. Dodał, że jest "przeszczęśliwy" w związku z werdyktem komisji oscarowej. Dyrektorka PISF-u Karolina Rozwód zapewniła, że w budżecie instytutu "są zabezpieczone pieniądze" na kampanię oscarową filmu. Kwoty jednak nie zdradziła.

Film "szalenie delikatny", dotyka "najtrudniejszych tematów"

Film "szalenie delikatny", dotyka "najtrudniejszych tematów"

Źródło:
tvn24.pl

Salon sukien ślubnych z Kłodzka został kompletnie zniszczony. Anna Gdowik prowadziła go w tym miejscu od ośmiu lat. Udało się uratować tylko kilka sukien i maszyny do szycia. - Nie mogę patrzeć na to, co tam się stało - mówi właścicielka. Ale nie przestaje pracować.

"Była kryzysowa narzeczona, są powodziowe panny młode"

"Była kryzysowa narzeczona, są powodziowe panny młode"

Źródło:
tvn24.pl