Urząd miasta Suwałki (woj. podlaskie) ogłosił nabór na nowego urzędnika - miejskiego energetyka. Osoba taka będzie miała za zadanie szukać oszczędności wszędzie, gdzie się da jeśli chodzi o zużycie energii elektrycznej czy cieplnej. Już teraz urzędnicy znacząco ograniczyli zużycie, m.in. przez rezygnację z podgrzewania wody w kranach, gdy magistrat jest zamknięty. Chcą jednak oszczędzić jeszcze więcej.
- Jesteśmy jako samorządy zmuszeni - w dobie drożyzny i galopujących cen energii elektrycznej i cieplnej - do poszukiwania oszczędności. I taki kroki poczyniliśmy w Suwałkach - powiedział na antenie TVN24 Kamil Sznel z urzędu miejskiego w Suwałkach.
Porównując ostatnie trzy miesiące 2022 roku do analogicznego okresu 2021 roku urzędnikom udało się zużyć o 18 procent mniej energii elektrycznej, o 12 procent mniej energii cieplnej potrzebnej do ogrzania budynków i aż o 42 procent mniej energii potrzebnej do ogrzania wody w kranach.
Wyłączyli część lodówek, przed wyjściem z urzędu wyłączają listwy
Oszczędności te - jak deklarują urzędnicy - osiągnięto np. poprzez wyłączenie części lodówek i czajników, wyłączanie listew przed wyjściem z urzędu czy też rezygnację z podgrzewania wody w kranach w godzinach 15.30-6, kiedy urząd nie pracuje.
Jak zaznaczył Sznel, choć procentowo udało zaoszczędzić sporo energii, to nie przekłada się to na zmniejszenie rachunków.
Ile udało się zaoszczędzić? - Muszę z przykrością stwierdzić, że kwoty są równe zeru. Ponieważ w międzyczasie, jak wiemy, znacząco podrożały zarówno nośniki energii cieplnej, jak i energii elektrycznej - stwierdził. I dodał: - Oszczędzamy pod kątem zużycia, niestety nie oszczędzamy, jeśli chodzi o pieniądze.
Są już pierwsi chętni na nowe stanowisko
Samorząd liczy jednak, że uda się zaoszczędzić jeszcze więcej energii, co być może w końcu przełoży się na niższe rachunki. Z tego powodu urząd ogłosił nabór na nowe stanowisko - energetyka miejskiego. Osoba taka ma szukać oszczędności wszędzie gdzie się tylko da. Są już pierwsi chętni na takie stanowisko.
Reporter TVN24 Mateusz Grzymkowski dopytywał, ile taka osoba będzie zarabiała.
- Tutaj nie dostajemy jasnej odpowiedzi. Będą "widełki". Urząd przewiduje, że może to być kilka tysięcy złotych, a może jeszcze więcej, ale na pewno nie będzie to najniższa krajowa. To odpowiedzialne stanowisko osoby, która będzie "przynosiła" miastu pieniądze - pieniądze, które będzie oszczędzała - podkreślił Sznel.
Wciąż nie ma nowego dostawcy prądu. Korzystają z dostawcy zastępczego
Suwalski samorząd wciąż ma problem ze znalezieniem dostawcy prądu na 2023 roku. Trzy przetargi zakończyły się fiaskiem, bo nikt się nie złożył ofert.
- Obecnie kupujemy prąd od dostawcy zastępczego, czyli firmy, która dostarczała nam prąd na podstawie poprzedniej umowy. Wiemy już jaka będzie kwota za sprzedaż prądu, ale nie wiemy jaka za jego dystrybucję. Czekamy na fakturę za styczeń, którą dostaniemy pewnie w połowie lutego. Jednocześnie przygotowujemy kolejny przetarg, który będzie ogłoszony w pierwszym kwartale roku - wyjaśnia rzecznik.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24