Policja zbiera dowody w sprawie pożaru

Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym
Rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Jacek Dobrzyński
Źródło: TVN24

Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Augustowie (Podlaskie) policja zbiera i zabezpiecza dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem śledztwa w sprawie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Wstępnie zakładany kierunek, to sprowadzenie pożaru (lub bezpośredniego niebezpieczeństwa jego wystąpienia), jako zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

Pożar wybuchł w niedzielę na styku powiatów augustowskiego i monieckiego, jak podawali wtedy strażacy - w okolicach wsi Kopytkowo (gmina Sztabin, powiat augustowski).

Akcja w trudnodostępnym, bagnistym terenie wciąż trwa, bierze w niej udział kilkuset strażaków zawodowych i OSP, w tym grupy specjalistyczne do gaszenia pożarów lasów bez użycia pojazdów, wspieranych też przez żołnierzy WOT, służby leśne i parkowe, policję.

Zrzutów wody (to łącznie setki tysięcy litrów) dokonują śmigłowce i samolot Lasów Państwowych oraz śmigłowiec policyjny.

Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym
Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym
Źródło: mł. asp. Łukasz Rutkowski/PSP

Policja zbiera dowody przed formalnym wszczęciem postępowania

Przyczyna pożaru nie jest znana. - Na tym etapie dalecy jesteśmy od spekulowania, co było bezpośrednią przyczyną. Z pewnością czynności już po pożarze, podjęte przez biegłych z zakresu pożarnictwa, ale i przez ekspertów policyjnych ustalą, co było przyczyną tego pożaru - mówił w poniedziałek dziennikarzom rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.

Policja zbiera wszelkie dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem postępowania - poinformował we wtorek szef augustowskiej prokuratury rejonowej Sebastian Piekarski. W jego ocenie, formalnie śledztwo powinno być wszczęte w najbliższych dniach.

Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym
Gaszenie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym
Źródło: mł. asp. Łukasz Rutkowski/Państwowa Straż Pożarna

Wstępnie zakładany kierunek śledztwa, to sprowadzenie pożaru (lub bezpośredniego niebezpieczeństwa jego wystąpienia), jako zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, prawdopodobnie w połączeniu z kwalifikacją prawną, która mówi o zniszczeniach w świecie roślinnym lub zwierzęcym, bo pożar obejmuje tereny chronione.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym
Źródło: mł. asp. Łukasz Rutkowski / PSP

Największy pożar tej wiosny nad Biebrzą

To największy tej wiosny pożar suchych trzcinowisk i łąk nad Biebrzą. Trzy tygodnie temu strażacy gasili tam pożar, który objął 90 ha terenów chronionych, przed tygodniem kolejny, gdy spłonęło 8-9 ha.

Biebrzański Park Narodowym jest największy w Polsce. Pięć lat temu miał tam miejsce największy pożar w jego historii, spłonęło prawie 5,3 tys. ha bagiennych łąk i terenów leśnych.

Śledztwo dotyczące okoliczności pożaru prowadziła wówczas Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. W śledztwie od początku przyjmowane były dwie główne hipotezy - umyślne bądź nieumyślne podpalenie. Biegły z zakresu pożarnictwa, powołany w tym postępowaniu, przyczynę pożaru opisał jako "noszącą cechy umyślnego zaprószenia ognia w kilku miejscach".

Przyjęta wtedy kwalifikacja prawna, to sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru, ale także spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach oraz niszczenie lub istotne zmniejszenie wartości przyrodniczej prawnie chronionego terenu lub obiektu.

Po dziewięciomiesięcznym postępowaniu śledztwo zostało umorzone, bo nie udało się wytypować i ustalić sprawców. Nie pomogły też nagrody pieniężne wyznaczone m.in. przez ówczesnego dyrektora BPN czy wójta Sztabina

Czytaj także: