Straż Graniczna poinformowała o zakończeniu prac związanych z montażem zapory elektronicznej na polsko-białoruskiej granicy na odcinkach rzek Istoczanka i Świsłocz na Podlasiu. W sumie zainstalowano ponad pięćset słupów i tysiąc trzysta kamer. Inwestycja jest gotowa do odbioru.
Inwestycja kosztowała ponad 85 milionów złotych. Bariera na rzekach granicznych w Podlaskiem powstała na odcinku około 47 kilometrów. Tym samym monitorowany jest cały podlaski odcinek granicy z Białorusią.
Straż Graniczna podpisała umowę na budowę tzw. bariery elektronicznej, czyli system kamer i czujników na rzekach Świsłocz i Istoczanka w Podlaskiem pod koniec lutego ubiegłego roku.
Montaż poszczególnych elementów już się zakończył - poinformował rzecznik Straży Granicznej podpułkownik Andrzej Juźwiak. - Wybudowano już wszystkie podsystemy, przyłącza energetyczne i światłowodowe łącza transmisyjne. Posadowiono ponad pięćset słupów kamerowych i zainstalowano przeszło 1300 kamer. Wykonawca zgłosił gotowość inwestycji do odbioru, obecnie trwają prace weryfikacyjne komisji Straży Granicznej - podał rzecznik.
Zapory na granicy z Białorusią
Na 186 kilometrowej granicy z Białorusią stoi – zbudowana w 2022 roku – stalowa zapora o wysokości 5,5 metrów. Jest głównym elementem zabezpieczenia tej granicy przed nielegalną migracją. Uzupełnia ją działająca na 206 kilometrów w Podlaskiem tak zwana bariera elektroniczna, jednak nie obejmowała ona odcinków rzecznych.
Straż Graniczna w połowie ubiegłego roku podpisała umowy na modernizację tych dwóch zapór, by uszczelnić zaporę i objąć większym monitoringiem granicę z Białorusią. Prace przy zaporze stalowej, które polegały na montażu dodatkowych poziomych przęseł, a także zwojów drutu z żyletkami (tzw. concertiny), zostały zakończone w połowie grudnia.
- Natomiast trwają prace przy modernizacji zapory elektronicznej. Mają zakończyć się do końca lutego - podał Juźwiak. Przypomniał, że ta inwestycja obejmuje m.in. montaż dodatkowej linii kamer do obserwacji zewnętrznej strony ogrodzenia, instalację lamp typu LED do oświetlania drogi technicznej i montaż dodatkowych punktów kamerowych do zabezpieczenia przepustów wodnych. - Aktualnie trwa konfiguracja, integracja i kalibracja podsystemów w Centrum Nadzoru w Białymstoku. Wykonawca realizuje umowę zgodnie z wymaganiami, Straż Graniczna sukcesywnie odbiera poszczególne elementy modernizowanej zapory - dodał rzecznik.
Czytaj więcej: Kilkaset osób próbowało przekroczyć polską granicę. Nagranie
Jak poinformowała wcześniej Straż Granicza, umowa na modernizację zapory stalowej opiewa na ponad 117 milionów złotych, a elektronicznej - ponad 125 miliony złotych.
Próby przekroczenia granicy
Z danych Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej wynika, że od początku tego roku odnotowano ponad 240 prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Są dni, kiedy Straż Graniczna nie odnotowała żadnych prób, a w inne są to pojedyncze osoby lub małe grupy.
Natomiast w ubiegłym roku podlaska Straż Graniczna odnotowała ponad trzydzieści tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy. Mniej ich było w drugiej połowie roku po wprowadzeniu strefy buforowej i w miejscach, gdzie zmodernizowano barierę graniczną.
Tak zwany bufor działa w Podlaskiem od 13 czerwca ubiegłego roku na około 60 kilometrowym polsko-białoruskiej granicy, w powiecie hajnowskim. Został wprowadzony na podstawie rozporządzenia MSWiA. Jego obowiązywanie było już dwa razy przedłużane na kolejne 90-dniowe okresy, obecny trwa od 10 grudnia. Na ponad 40 kilometrach granicy nie wolno przebywać w pasie o szerokości 200 metrów od linii granicy, na 16 kilometrach pas ma około 2 kilometry szerokości.
W Podlaskiem prowadzona jest operacja "Bezpieczne Podlasie", w ramach której wojsko i policja wspierają Straż Graniczną.
Operacja "Śluza"
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed dziesięcioma laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw Unii Europejskiej, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Reszko/PAP