"Megale Amukot" z 1858 roku i "Szulchan aruch" z 1882 roku. Te dwie, pochodzące ze słynnego księgozbioru, książki wróciły do budynku, w którym przed II wojną światową mieściła się w Lublinie szkoła talmudyczna. Książki przekazał Wolny Uniwersytet Berliński. W jednej z nich znaleziono list w jidysz, prawdopodobnie napisany przed laty przez studenta lubelskiej uczelni.
W 1930 roku w budynku przy dzisiejszej ulicy Lubartowskiej 85, gdzie dziś mieści się siedziba Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, otwarta została Jesziwa Mędrców Lublina. Choć ta szkoła talmudyczna funkcjonowała jedynie przez dziewięć lat, stała się znana na całym świecie.
Wszystko dzięki uczelnianej bibliotece, która zgromadziła - jak mówią źródła - od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy wolumenów książek religijnych. Chociażby różnego rodzaju traktatów talmudycznych i filozoficzno-etycznych.
Jedna z książek kupiona od londyńskiego antykwariusza
Dwa z tytułów, które wchodziły w skład tego księgozbioru zostały właśnie przekazane przez Freie Universität w Berlinie (czyli Wolny Uniwersytet Berliński) i wróciły do budynku dawnej jesziwy. Z tej okazji odbyła się tam uroczystość, podczas której Piotr Nazaruk z Ośrodka "Brama Grodzka-Teatr NN" poinformował, że jedną z książek jest XVII-wieczna "Megale Amukot" ("Odkrywca tajemnic") rabina Natana Spiry z Krakowa.
- To wydanie pochodzi z 1858 roku z chrześcijańskiej drukarni Franciszka Michała Poręby we Lwowie. W środku posiada bardzo wyraźną pieczątkę lubelskiej jesziwy - powiedział Nazaruk.
Jak wyjaśnił, książka ta została w latach 60. XX wieku kupiona przez Freie Universität w Berlinie od antykwariusza w Londynie, gdy uczelnia uruchamiała wydział judaistyczny.
- Trudno powiedzieć, w jaki sposób książka dotarła do Londynu. Może ktoś kupił ją w Izraelu lub w Polsce - dodał.
List napisany na oryginalnej papeterii z jesziwy. Nie ma pewności, czy został wysłany
Druga publikacja została natomiast wydana w 1882 roku w Warszawie. To "Szulchan aruch" ("Nakryty stół"), czyli ułożony w XVI wieku przez rabina Józefa Karo podstawowy kodeks prawa żydowskiego.
Jak zaznaczył Piotr Nazaruk, w przypadku tej książki nie ma stuprocentowej pewności, że pochodziła z księgozbioru jesziwy. Egzemplarz jest zbyt uszkodzony, aby to stwierdzić. Pewną wskazówką może być jednak fakt, że w środku znajdował się list napisany na oryginalnej papeterii z wizerunkiem Jesziwy Chachmej Lublin.
- Autorem listu w jidysz jest Pinchas, prawdopodobnie student lubelskiej jesziwy, który pisał do swojej matki i dwóch ciotek o imieniu Ester i Etel. Pochodzący z lat 30. list nie został jeszcze odczytany, bo jest napisany bardzo drobnym maczkiem. Nie mamy pewności, czy został w ogóle wysłany. Może autor zabrał go razem z książką, gdy przenosił się później z Lublina do Niemiec - przekazał Nazaruk.
Czytaj też: Chcieli naprawić przeciekający dach, na strychu dawnej synagogi znaleźli ślady przeszłości
Uzupełnił, że książka pochodzi ze zbioru, który na początku wojny skonfiskowany został przez nazistów Żydom deportowanym z Niemiec do gett i obozów w Polsce. Następnie po wojnie książka trafiła do żydowskiej biblioteki w Niemczech.
Książki trafią do muzeum
Zapytany o to, czy książki z oryginalnego księgozbioru jesziwy powinny wrócić po latach do Lublina zwrócił uwagę, że w mieście nie istnieje już jesziwa i nie ma ortodoksyjnych studentów, którzy by je studiowali i czytali, aczkolwiek stanowią one wyjątkowy zabytek.
- I tutaj pojawia się dylemat, czy te książki mają być dostępne gdzieś w małych bibliotekach religijnych w Izraelu i służyć studentom, czy miałyby wrócić tutaj i być obiektami zamkniętymi w gablotach - przyznał Nazaruk.
Jak zapowiedziała Agnieszka Litman z lubelskiej filii Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, przekazane książki będą dostępne dla zwiedzających w muzeum jesziwy, które mieści się w siedzibie gminy.
- Pięć książek, które już mamy (zostały znalezione przez kilkunastoma laty - przyp. red.) i dwie, które do nas wracają, to wydaje się bardzo mało, natomiast biorąc pod uwagę, jak wiele naszego żydowskiego dziedzictwa zostało zniszczone, to jest naprawdę ważny i sentymentalny moment - podkreśliła Litman.
Dodała, że nie liczy na to, iż inne książki z księgozbioru lubelskiej jesziwy wrócą do Lublina. Podkreśliła, że zależy to tylko i wyłącznie od dobrej woli osób, które są w tej chwili właścicielami książek z tej biblioteki.
- Jeżeli egzemplarze zaczną do nas wracać, to tylko dlatego, że te osoby poczują potrzebę, żeby zwracać książki w miejsce, z którego pochodzą - przyznała Litman.
Książki z berlińskiej uczelni przywiózł wnuk więźnia obozu na Majdanku
Niemiecki historyk i judaista Stephan Kummer z Freie Universität w Berlinie, który przywiózł książki do Lublina powiedział, że jego dziadek pochodził z Wilna, we wrześniu 1939 roku został wcielony do Wojska Polskiego, następnie trafił do niemieckiej niewoli.
- Pierwszego maja 1943 roku do obozu koncentracyjnego na Majdanku przybył transport więźniów. Mój dziadek był jednym z nich. Jego numer na Majdanku to 12426. W sierpniu 1943 roku mój dziadek zgłosił się na ochotnika do pracy w obozie pracy w Skarżysku-Kamiennej. Najprawdopodobniej uratowało mu to życie. 77 lat po zagładzie mam zaszczyt przemawiać w Lublinie jako przedstawiciel trzeciego pokolenia i jako niemiecki Żyd - nie krył wzruszenia.
Czytaj też: Byli uciekinierami z getta, zabili ich niemieccy żandarmi. W miejscu mordu stanęła teraz macewa
Była to największa uczelnia talmudyczna w Polsce
Uczelnia Mędrców Lublina, była największą uczelnią talmudyczną w Polsce. Na potrzeby utworzenia biblioteki, podczas akcji w całej Polsce i na świecie, zebrano kilkadziesiąt tysięcy woluminów, bezcennych starodruków i rękopisów.
Nazaruk przypomniał, że chociaż rozpowszechniona pogłoska głosi o spaleniu tej biblioteki przez wojska niemieckie w 1940 roku, w rzeczywistości jej księgozbiór ocalał i doczekał wyzwolenia w gmachu dzisiejszej Biblioteki Wojewódzkiej im. Łopacińskiego w Lublinie.
- W 1946 roku biblioteka Jesziwy została przekazana do Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej w Warszawie (dzisiejszy Żydowski Instytut Historyczny - przyp. red.). Stamtąd część kolekcji już w 1947 roku wyjechała do Izraela w ramach porozumienia z Uniwersytetem Hebrajskim w Jerozolimie i z czasem rozproszyła się po świecie - relacjonował.
Księgozbiór jesziwy określany jest mianem lubelskiej Bursztynowej Komnaty czy też "złotego pociągu".
Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN" podjął się misji stworzenia Cyfrowej Biblioteki Jesziwy, w której gromadzone są informacje o znanych egzemplarzach pochodzących z księgozbioru dawnej jesziwy, łącznie z ich wersjami cyfrowymi.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Monika Tarajko/ Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"