Wniosek o to, aby proces toczył się poza okręgiem łomżyńskim złożył w czerwcu do Sądu Najwyższego miejscowy Sąd Rejonowy w Łomży. Powołał się przy tym na dobro wymiaru sprawiedliwości.
Zgodnie z art. 37 par. 1 Kodeksu postępowania karnego SN może w takiej sytuacji – właśnie z inicjatywy właściwego sądu lub na wniosek prokuratora – przekazać sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu.
Nic nie dał też argument, że pokrzywdzony może zostać napiętonowany
Łomżyński sąd rejonowy argumentował, że oskarżony jest osobą znaną w Łomży, był kapelanem wielu miejscowych służb mundurowych, a gdy stawiane mu były zarzuty, przed prokuraturą odbywały się akcje wsparcia duchownego.
Sąd miał też na uwadze dobro osoby, która ma w sprawie status pokrzywdzonego, żeby – jak mówił w czerwcu rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży sędzia Jan Leszczewski – nie była w miejscowym środowisku napiętnowana, gdyby proces odbywał się w mieście.
Proces jednak w Łomży, ksiądz chce jawnego procesu
Jak informuje zespół prasowy Sądu Najwyższego, SN zajął się w środę (16 lipca) tym wnioskiem, ale go nie uwzględnił. Oznacza to, że proces powinien odbywać się przed właściwym miejscowo Sądem Rejonowym w Łomży. Na razie sprawa nie ma wyznaczonego terminu.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu z końcem kwietnia. Duchowny, proboszcz katolickiej parafii pw. Bożego Ciała w Łomży, od postawienia mu zarzutów zawieszony w pełnieniu tej funkcji, nie przyznaje się do zarzutów. W oświadczeniach, które publikuje w swoich mediach społecznościowych, podkreśla, że chce jawnego procesu.
Do zdarzenia miało dojść w październiku zeszłego roku
Ze względu na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonego śledczy nie podają jednak szczegółów. Wiadomo jedynie, że śledztwo dotyczyło "czynu związanego z zachowaniem w sferze seksualnej względem osoby dorosłej", a doszło do tego w październiku zeszłego roku. To osoba pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Księdzu postawiony został zarzut popełnienia czynu z art. 198 Kodeksu karnego (rozdział dotyczący przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności), na szkodę osoby pełnoletniej. Opisu tego czynu prokuratura nie podaje.
Artykuł 198 Kodeksu karnego mówi o przestępstwie polegającym na wykorzystaniu bezradności innej osoby lub wynikającego z upośledzenia umysłowego, choroby psychicznej lub innego zakłócenia czynności psychicznych – znacznego ograniczenia zdolności do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem – i doprowadzeniu tej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Twierdzi, że to pokrzywdzony go zaatakował
W śledztwie oskarżony nie przyznał się i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Po ogłoszeniu mu na początku marca zarzutu duchowny złożył pisemne oświadczenie, w którym kwestionuje całkowicie zarzut i wskazuje, że podczas zdarzenia pokrzywdzony był bardzo agresywny i go zaatakował. Złożył też wtedy swoje wnioski dowodowe. Twierdzi, że został pomówiony.
Autorka/Autor: tm/PKoz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24