- W środę prokuratura zawnioskowała o uchylenie immunitetu sędziowskiego Małgorzaty Manowskiej.
- Zarzuca jej przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.
- Decyzję prokuratury w czwartek komentowali politycy.
Prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał w środę, że do Sądu Najwyższego i równolegle do Trybunału Stanu trafiły dwa wnioski Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej.
Poinformował, że prokuratura zebrała dowody, które "wskazują na dostateczne podejrzenie popełnienia przez Małgorzatę Manowską trzech przestępstw".
Wymienił: przekroczenie uprawnień w związku z uznaniem ważności głosowań Kolegium SN mimo braku kworum, niedopełnienie obowiązków w związku z niezwołaniem w ustawowym terminie posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu oraz niedopełnienie obowiązków w związku z niewykonaniem prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie dotyczącego uchwały o zawieszeniu sędziego Pawła Juszczyszyna.
Żywno: jasny sygnał, że nie ma w Polsce świętych krów
- To jest moment, w którym mamy jasny sygnał, że nie ma w Polsce świętych krów. Co oznacza, że jeżeli ktoś łamie prawo, niezależnie od tego, ile ma immunitetów i jak ważną personą się czuje, musi się liczyć z tym, że prokuratura ma prawo postawić określone zarzuty i ma prawo wnioskować o uchylenie immunitetu - ocenił w rozmowie z reporterką TVN24 Agatą Adamek wicemarszałek Senatu Maciej Żywno (Polska 2050).
- A osoba, której to dotyczy, a w tym momencie naprawdę osoba, która powinna być bez najmniejszej skazy i podejrzenia o jakiegokolwiek naruszenie prawa, powinna się oddać tej formule sprawdzenia, czy tego prawa nie naruszyła - dodał.
Dopytywany był dalej, czy Manowska powinna zrzec się immunitetu. - Ależ oczywiście. To jest kwestia przedstawiciela, który reprezentuje Sąd Najwyższy, a zatem chciałoby się powiedzieć: tak, stanie w obliczu prawdy i udowodni, że jest w każdym stopniu niezależna i dopełniła wszystkie kwestie, które powodują, że nie złamała prawa - odpowiedział.
Kucharska-Dziedzic: ze standardami jest tak, że dotyczą całego środowiska
Posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, komentując wnioski o uchylenie immunitetu Manowskiej, odniosła się do ostatnich słów prezydenta.
- Od pana prezydenta Andrzeja Dudy słyszeliśmy, że nie będzie w Polsce praworządności, jeśli sędziowie nie będą ponosili konsekwencji za swoje bezprawne decyzje, więc jeżeli pani Manowska poniesie konsekwencje za swoje bezprawne decyzje, to chyba dobrze i pan prezydent Duda się powinien cieszyć - powiedziała.
Na uwagę, że chyba prezydent nie miał na myśli pierwszej prezes SN, odparła: - Może nie miał, ale jeżeli wypowiadał się w sposób ogólny, że są sędziowie, którzy łamią przepisy, łamią konstytucję, to dotyczy to nie tylko "naszych", ale wszystkich i to są zasady, to są standardy.
- Z zasadami i standardami jest tak, że one dotyczą całego środowiska, a nie tylko tych wybrańców, których akurat nie lubimy - dodała.
Prezydent Andrzej Duda w ubiegłotygodniowym wywiadzie, odnosząc się do środowiska sędziowskiego, przywołał wypowiedź, którą usłyszał. - Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: "Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę". To straszne, ale w tych słowach jest prawda - mówił wówczas prezydent.
Pawełczyk-Woicka: te zarzuty nie są zbyt mądre
- Chyba nie są zbyt mądre te zarzuty, ale nie znam dokładnie tematu, więc trudno mi się do tego odnieść - skomentowała lakonicznie przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Dodała, że "na tyle przeczytała" wnioski, żeby móc się w ten sposób do nich odnieść.
- Nigdy nie odpowiadam ad personam, natomiast twierdzę, że niektóre działania można w ten sposób ocenić, jako niezbyt mądre - powiedziała.
Ziobro: to desperacja rządzących
Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro (PiS) ocenił, że to "desperacja rządzących, którzy zdają sobie sprawę, że są w dramatycznej sytuacji, że wielokrotnie złamali prawo, dopuścili się licznych przestępstw kryminalnych".
- Dzisiaj pani Manowska poinformowała o złożeniu zawiadomienia na Donalda Tuska i podległych jemu urzędników, którzy dopuścili się ewidentnego fałszerstwa orzeczenia Izby Sądu Najwyższego, która uznała ważność wyborów prezydenckich poprzez umieszczenie w dzienniku urzędowym dopisków do orzeczenia, których w tym orzeczeniu nie było. Jest to oczywiste przestępstwo, fałszerstwo dokumentów. Jest to kolejne przestępstwo z licznych innych, za które w przyszłości Donald Tusk zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej - dodał.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska została zapytana przez "Rzeczpospolitą" o opublikowaną niedawno w Dzienniku Ustaw uchwałę SN w sprawie ważności wyborów prezydenckich z adnotacją stwierdzającą, że "wyroki europejskich trybunałów nie pozwalają na uznanie składu orzekającego w tej sprawie za sąd ustanowiony na mocy ustawy".
Poinformowała, że jako Pierwszy Prezes SN skierowała do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie. "Nie można dopisywać niczego do uchwały Sądu Najwyższego. Przepisy stanowią o obowiązku publikacji uchwały, nie ma tam mowy o żadnych dopiskach" - stwierdziła.
Małgorzata Manowska objęta jest immunitetem sędziego Sądu Najwyższego i członka Trybunału Stanu.
Autorka/Autor: js, sz/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP