Objęto go obowiązkową kwarantanną, mimo to wyszedł z domu na zakupy. Policjantom 60-latek tłumaczył, że wyszedł, bo nie chciał bliskim robić problemu. Sprawa właśnie znalazła swój finał w sądzie.
Sąd Rejonowy w Białymstoku wydał wyrok w sprawie 60-latka, który będąc na kwarantannie domowej, złamał ją i poszedł na zakupy. Przeprowadzony u niego test na koronawirusa dał wynik pozytywny.
Chodzi o sytuację z kwietnia. Wówczas 60-latek wrócił do Polski po pobycie w Niemczech. Zgodnie z obowiązującymi wtedy zasadami musiał się poddać obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie. Mężczyzna jednak, zamiast izolować się w domu, wyszedł do sklepu na zakupy. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ 60-latek sam pochwalił się w sklepie, iż jest poddawany kwarantannie. To pracownik tej placówki zadzwonił do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, a ten wysłał patrol przygotowany na ewentualność kontaktu z osobą zakażoną. 60-latek próbował tłumaczyć funkcjonariuszom, że chciał sobie zrobić zakupy, nie fatygując bliskich. Mężczyzna został zatrzymany. Szybko okazało się też, że to nie było jego pierwsze naruszenie zasad kwarantanny.
Prokuratura zleciła test na koronawirusa
Sprawa trafiła do prokuratury, a ta zleciła test na obecność koronawirusa, który dał wynik dodatni. W tej sytuacji śledczy postawili mężczyźnie zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej.
W takim przypadku, jeżeli sprawca działa nieumyślnie, grozi mu od pół roku do trzech lat więzienia. Natomiast przy udowodnionej umyślności - nawet do ośmiu lat. Mężczyzna spędził miesiąc w areszcie.
Wyrok
Prokuratura wnosiła o rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz tysiąc złotych świadczenia pieniężnego. Z wnioskiem tym zgodził się obrońca oskarżonego mężczyzny. We wtorek w sądzie mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu, nie kwestionował, iż naruszył szereg przepisów prawa. Był dotąd niekarany, a choroba przebiegała u niego bezobjawowo. Sąd uznał we wtorek mężczyznę za winnego popełnionego czynu, a orzekając karę, uwzględnił ustalenia między stronami. - Zważywszy na przyznanie się oskarżonego do popełnienia czynu, jego dotychczasową niekaralność oraz to, że w toku postępowania przygotowawczego wypracowana została i ustalona taka kara, sąd nie znalazł przeszkód, by takiego wniosku nie uwzględnić - wyjaśniała sędzia Anna Jamiołkowska. W ocenie sądu kara ta jest adekwatna do winy, społecznej szkodliwości czynu i pozostałych okoliczności w tej sprawie. Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska policja