Syryjczyk podejrzany jest o spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginęła jedna osoba. Dodatkowo mężczyzna usłyszał zarzuty niezatrzymania się do kontroli drogowej i pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla niego.
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek. Syryjczyk ma prawo pobytu w Niemczech. Był tego dnia kierowcą volkswagena i nie zatrzymał się do kontroli drogowej w rejonie Sokółki (Podlaskie). Na drodze krajowej nr 19 na obwodnicy Wasilkowa, koło Białegostoku zderzył się z samochodem ciężarowym i uderzył w urządzenia drogowe. Zginął wtedy jeden z pasażerów tego auta, a trzy osoby, w tym kierowca, zostały ranne.
Prokuratura postawiła kierowcy auta trzy zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia granicy. Jak się okazało, w aucie byli imigranci, obywatele Syrii.
Nie przyznał się do winy, grozi mu osiem lat
Według ustaleń śledczych, kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym poprzez niedostosowanie prędkości, taktyki i techniki jazdy do panujących warunków drogowych i z tego powodu utracił panowanie nad pojazdem, który zderzył się z ciężarówką.
Jak poinformowała sędzia Beata Wołosik, rzeczniczka Sądu Rejonowego w Białymstoku, sąd uwzględnił wniosek prokuratury o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego.
Jak tłumaczyła Wołosik, podstawą było przekonanie sądu, że zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany popełnił przestępstwo. Dodatkowo zachodzi potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania z uwagi na obawę, że będzie się on ukrywał. Sąd wskazał też na obawę tzw. matactwa procesowego (np. możliwość wpływania na zeznania świadków) oraz grożącą podejrzanemu, surową karę.
Syryjczykowi grozi teraz do ośmiu lat więzienia. Prokuratura Rejonowa w Białymstoku poinformowała w piątek, że podejrzany nie przyznał się i złożył wyjaśnienia, które są jednak odmienne od ustaleń opartych na zebranym materiale dowodowym
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24