Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uchylił decyzję, która zezwalała na usunięcie kilkunastu tysięcy drzew - uznanych za "przeszkody lotnicze" - rosnących w sąsiedztwie lotniska na Krywlanach. Decyzja jest nieprawomocna. Zdaniem władz miasta wycinki są niezbędne do tego, aby samoloty mogły korzystać z całości betonowego pasa startowego. Z tym jednak nie zgadzają się leśnicy i obrońcy przyrody.
Lotnisko na Krywlanach, leżące na obrzeżach Białegostoku, przez lata wykorzystywane było głównie do celów sportowych. Na trawiastym pasie startowym lądowały też służby, m.in. straż graniczna i pogotowie ratunkowe. We wrześniu 2018 roku zakończyła się tu budowa utwardzonego pasa o długości 1350 metrów przeznaczonego dla małych samolotów pasażerskich. Była to inwestycja miasta, wsparta finansowo również przez samorząd województwa podlaskiego. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Pod koniec 2019 roku Aero Partner, czyli spółka zarządzająca obecnie pasem startowym, wystąpiła do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o możliwość uruchomienia lotów przy wykorzystaniu niepełnej długości pasa, czyli przy skróconych progach. Zgoda została wydana i dziś samoloty mogą korzystać z 850 metrów pasa. To jednak zdaniem władz Białegostoku zbyt mało, żeby przewoźnikom opłacało się uruchamiać regularne loty. Ponieważ, przy tak krótkim pasie, musieliby oni opłacać bardzo wysokie ubezpieczenia.
Skargi złożyli leśnicy i społecznicy
Żeby dopuścić do użytkowania pozostałą cześć pasa, potrzebne jest - zdaniem władz - usunięcie przeszkód lotniczych. Czyli wycięcie niemal 14,5 tys. drzew rosnących na 78 hektarach pobliskiego Lasu Solnickiego.
W grudniu 2020 roku prezydent Białegostoku wydał decyzję zezwalającą na wycinki. Od tej dwukrotnie odwoływał się właściciel terenu, czyli Nadleśnictwo Dojlidy. Ostatecznie Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało decyzję prezydenta w mocy. Nadleśnictwo zaskarżyło więc rozstrzygnięcia SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Skargę złożyli też społecznicy ze stowarzyszenia Okolica.
Sąd: nie zachowano stanu prawnego obowiązującego na dzień orzekania
Choć sąd nie do końca podzielił argumentację skarżących, to uchylił decyzję SKO i poprzedzającą ją decyzję prezydenta Białegostoku. Ocenił bowiem, że przy ich wydaniu nie zachowano stanu prawnego obowiązującego na dzień orzekania.
W październiku 2020 roku straciło bowiem moc prawną rozporządzenie resortu infrastruktury z 2003 roku. Natomiast nowe rozporządzenie weszło w życie 10 lutego 2021 roku. Magistrat wydał więc swą grudniową decyzję w czasie, gdy stare rozporządzenie straciło już moc, a nie było jeszcze nowego. Kiedy jednak w lutym sprawą zajęło się SKO, nowe rozporządzenie obowiązywało już od kilkunastu dni.
"Należało stosować te nowe przepisy prawne, czego SKO chyba nie zauważyło"
- A skoro tak, to należało stosować te nowe przepisy prawne, czego SKO chyba nie zauważyło - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Grażyna Gryglaszewska, zaznaczając, że również Lasy Państwowe nie zwróciły na to uwagi w swojej skardze do sądu.
Dodała, że jest to podstawowe uchybienie, jeśli chodzi o zaskarżoną decyzję. Podkreślała też, że nowe rozporządzenie zawiera szereg zmian dotyczących zasad obowiązujących przy wydawaniu pozwoleń na usunięcie przeszkód lotniczych.
Miasto: prezydent wyda nową decyzję
W ocenie WSA należałoby w tej sytuacji powtórzyć postępowanie administracyjne dotyczące zgody na wycinkę, zaczynając od pierwszej instancji.
Orzeczenie nie jest prawomocne. Stronom przysługuje od niego skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obecny na rozprawie nadleśniczy nadleśnictwa Dojlidy Wojciech Świtecki stwierdził, że poczeka na decyzję miasta w sprawie ewentualnej skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Musimy sprawdzić, co jest w nowym rozporządzeniu - mówił.
Natomiast prezes Stowarzyszenia Okolica Małgorzata Grabowska-Snarska wyraziła zadowolenie z wyroku. - Wszystko jeszcze przed nami, zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie - powiedziała.
Anna Kowalska z biura prasowego białostockiego magistratu komentuje w rozmowie z tvn24.pl, że prezydent - po przeprowadzeniu stosownego postępowania - wyda nową decyzję.
- Należy jednak zaznaczyć, że merytoryczne zarzuty obu skarg nie zostały przez sąd uwzględnione. Wyrok uchylający decyzję SKO został wydany ze względu na uchybienia formalne – podkreśla.
A przypomnijmy, że nadleśnictwo Dojlidy podnosiło w swoje skardze m.in., że to prezydent w zbyt ogólny sposób wytypował drzewa przeznaczone do wycinki i nie wystąpił o zezwolenie do dyrektora Generalnej bądź Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Dojlidy