Silna fala wywróciła na jeziorze Necko (województwo podlaskie) kajak, w którym płynął 43-latek ze swoją 11-letniej córką. Oboje wpadli do wody. Dziewczynka nie umiała pływać. Policyjni wodniacy, którzy ruszyli na pomoc, dopłynęli w samą porę. Mężczyzna powiedział im, że utrzymywał się na wodzie z dzieckiem resztkami sił.
W niedzielę (25 lipca) po południu policyjni wodniacy patrolujący jezioro Necko dostrzegli przez lornetkę leżący w trzcinach wywrócony kajak. Gdy podpłynęli w to miejsce, zobaczyli niedaleko kajaka w wodzie mężczyznę, który utrzymywał na powierzchni przestraszone dziecko w kamizelce asekuracyjnej.
Wodniacy wciągnęli ojca i córkę na swoją łódź
- Policyjni wodniacy od razu wciągnęli 43-latka i jego 11-letnią córkę na swoją łódź i bezpiecznie przetransportowali do brzegu. Mundurowi pozbierali również pływające rzeczy turystów i odholowali ich kajak - relacjonuje podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Jak się okazało, ojciec z córką wpadli do wody, kiedy ich kajak został wywrócony przez silną falę. - Sytuacja była poważna, bo dziewczynka nie umiała pływać. Mężczyzna w rozmowie z policjantami przyznał, że pomoc przyszła w samą porę, bo już resztkami sił trzymał dziecko na wodzie - zaznacza podinspektor Krupa i apeluje o rozsądek: - Woda to żywioł i nie można jej lekceważyć.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska policja