Białystok

Białystok

Zapewniał, że "jego celem nie było złe postępowanie". Areszt dla 37-latka po ucieczce 14-letniej Roksany

37-letni mężczyzna, który usłyszał zarzuty w sprawie zaginięcia 14-letniej Roksany z Bielska Podlaskiego, sam zgłosił się na policję i poinformował o miejscu, gdzie ukrywała się nastolatka - dowiedziała się reporterka TVN24. Sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące mężczyzna spędzi w areszcie. W sądzie zapewniał, że "jego celem nie było jakiekolwiek złe postępowanie wobec pokrzywdzonej".

Żubr zaatakował go podczas porannego spaceru. "Turysta był przytomny, kiedy zabierała go karetka"

W poniedziałek rano turysta wynajmujący kwaterę w Białowieży (woj. podlaskie) został zaatakowany przez żubra - podała policja. Zwierzęcia szukają pracownicy parku narodowego. Eksperci przypominają, że późne lato i początek jesieni to okres godowy żubrów. A to zwiększa ryzyko ataku. Najczęściej jednak - zdaniem naukowców - do niebezpiecznych sytuacji doprowadzają ludzie.

Skuterem pod prąd po drodze ekspresowej

Zdziwieni kierowcy zwalniali i trąbili, gdy widzieli mężczyznę na skuterze jadącego pod prąd drogą ekspresową. - To skrajnie nieodpowiedzialne, mogło dojść do tragedii - mówi pan Piotr, autor nagrania, który zawiadomił policję.

50 dni w kwarantannie. "Mogę jedynie wyglądać przez okno". Ma nadzieję, że wreszcie wyjdzie z domu

Pani Dominika z Białej Podlaskiej (województwo lubelskie) rozpoczęła w czwartek 51. dzień kwarantanny i wreszcie otrzymała pierwszy wynik negatywny testu na SARS-CoV-2. Jeśli kolejny będzie taki sam, wreszcie będzie mogła wyjść z domu. Nadzieję daje też czwartkowa zapowiedź ministra zdrowia o rezygnacji z testów na zakończenie kwarantanny, która ma być skrócona do 10 dni.

Zwiedzał stare forty i nagle zniknął. Znaleźli go rannego w jednym z tuneli

Zwiedzał stare forty i nagle stracił grunt pod nogami. Wpadł do tunelu. Był przytomny, ale sam wydostać się nie mógł. Nie było też wiadomo, gdzie dokładnie przebywa. Forty wspólnie przeszukiwali policjanci, strażacy z Łomży i Piątnicy oraz ratownicy medyczni. Udało im się szybko odnaleźć 37-letniego turystę, trafił do szpitala.

"Chyba nic mi nie jest” - mówił do kolegów po wypadku. Kilkadziesiąt godzin później walczył o życie

Samochód, którym wracali z wycieczki do Tomaszowa Lubelskiego, rozbił się na drzewie. Trzech kolegów ze środka wydostało się o własnych siłach. Myśleli, że nic im nie jest i rozeszli się do domów. Kilkadziesiąt godzin później jeden z nich w stanie zagrożenia życia był już na sali operacyjnej. - Wewnętrzny krwotok to zabójca z opóźnionym zapłonem - komentują ratownicy medyczni.