Kryzys na granicy. Zatrzymanie aktywisty przez żołnierzy. "Sugerowali, że jestem przemytnikiem"

Aktywista zatrzymany przez uzbrojonych i zamaskowanych funkcjonariuszy w Nowej Woli
Zatrzymanie aktywisty w rejonie Michałowa

W Nowej Woli pod Michałowem w województwie podlaskim w nocy z czwartku na piątek żołnierze zatrzymali Jakuba Sypiańskiego, aktywistę z Grupy Granica. - Osoby w mundurach sięgnęły po kluczyki w stacyjce, otworzyły siłą auto, próbowały mnie wyciągnąć i zabrać telefon - relacjonował zatrzymany. Kapitan Łukasz Wilczewski z Pierwszej Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej mówił, że mężczyzna na widok pojazdu wojskowego przyspieszył i odjechał w kierunku lasu. - To było dla żołnierzy podstawą, aby kierować się za tym pojazdem i spróbować go zatrzymać - dodał.

Po północy w Nowej Woli pod Michałowem w województwie podlaskim doszło do zatrzymania aktywisty przez uzbrojone osoby w mundurach. - Zostałem zatrzymany przez nieoznakowany samochód. Po pięciu sekundach, jak otworzyłem szybę w aucie, próbowano siłą mnie wyciągnąć za nogi. Osoby w mundurach sięgnęły po kluczyki w stacyjce, otworzyły siłą auto, próbowały mnie wyciągnąć i zabrać telefon - relacjonował w rozmowie z TVN24 Jakub Sypiański, aktywista Grupy Granica.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Aktywista zatrzymany przez uzbrojonych i zamaskowanych funkcjonariuszy w Nowej Woli
Aktywista zatrzymany przez uzbrojonych i zamaskowanych funkcjonariuszy w Nowej Woli
Źródło: TVN24

"Kim są te osoby, dlaczego dokonały zatrzymania, na jakiej podstawie"

Mężczyzna powiedział, że miał zapięte pasy, więc nie udało się wyciągnąć go z pojazdu. Jak twierdził, osoby, które zatrzymały auto, nie przedstawiły się. - Rzucali mnóstwem wulgaryzmów, [mówili - przyp. red.], że chciałem rzekomo zarobić, sugerowali, że jestem przemytnikiem - mówił.

Mężczyzna powiedział, że zadzwonił na policję, ale ta skierowała go do Straży Granicznej. Funkcjonariusze SG pojawili się na miejscu. - Musimy wiedzieć, kim są te osoby, dlaczego dokonały zatrzymania, na jakiej podstawie. Mam nadzieję, że to wszystko zostanie ustalone przez Straż Graniczną, która sporządzi z tego dokumenty, które będą mogły podlegać zaskarżeniu - powiedziała Marta Górczyńska, prawniczka z Grupy Granica współpracująca z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, która przyjechała na miejsce zdarzenia.

Aktywista zatrzymany przez uzbrojonych i zamaskowanych funkcjonariuszy w Nowej Woli
Aktywista zatrzymany przez uzbrojonych i zamaskowanych funkcjonariuszy w Nowej Woli
Źródło: TVN24

WOT: żołnierze nie dali się sprowokować, nie doszło do kontaktu fizycznego

Sytuację opisywał w rozmowie z TVN24 kapitan Łukasz Wilczewski z Pierwszej Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Tłumaczył, że do zdarzenia doszło o godzinie 1.20. mniej więcej na wysokości miejscowości Nowa Wola. - Żołnierze patrolujący teren zauważyli pojazd, który na widok pojazdu wojskowego przyspieszył i odjechał w kierunku lasu. To było dla żołnierzy podstawą, aby kierować się za tym pojazdem i spróbować go zatrzymać. Pojazd dziwnie się zachowywał, miał tablice rejestracyjne z innego województwa - mówił dalej. 

Kapitan Wilczewski tłumaczył, że jest to teren, gdzie między 18 a 14 listopada żołnierze zatrzymali około stu migrantów, a oprócz tego działają przemytnicy. - Stąd przypuszczenia, że może chodzić o przemyt osób - dodał przedstawiciel Wojsk Obrony Terytorialnej. 

Jak mówił, w momencie, kiedy żołnierze wysiedli ze swojego pojazdu i chcieli zatrzymać kierowcę, ten miał próbować odjechać. Według relacji oficera WOT wojskowi wyjęli kluczyki ze stacyjki, osoba przeniosła się wtedy na fotel pasażera i próbowała kopać żołnierzy. - Żołnierze nie dali się sprowokować, nie doszło do kontaktu fizycznego między tą osobą a żołnierzami - mówił dalej kapitan Wilczewski. 

Przekazał, że żołnierze wezwali Straż Graniczną, ta przyjechała, przyjechali też inni aktywiści, ale nie chcieli się wylegitymować. Dodał, że aktywiści "utrudniali działanie funkcjonariuszom".

- Pojazd wojskowy był oznaczony, miał wojskowe tablice rejestracyjne. Tablice nie były osłonięte w żaden sposób, żołnierze mieli oznaczenia przynależności państwowej, czyli biało-czerwone flagi - dodał. 

marcin 2
WOT: w nocy pod Michałowem doszło do zatrzymania pojazdu, kierowca był agresywny
Źródło: TVN24

Straż Graniczna: samochód na widok patrolu żołnierzy ruszył z piskiem

Sprawę komentowała także rzeczniczka Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska.

- Wczoraj miało miejsce na terenie ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Michałowie. Tam samochód na widok patrolu żołnierzy ruszył z piskiem, była próba zatrzymania go do kontroli, został zatrzymany. Osoba nie chciała poddać się czynnościom, nie chciała okazać dokumentów, został wezwany patrol Straży Granicznej, a następnie również policja. Okazało się, że to był dziennikarz, potem tam dojechali aktywiści - mówiła.  

Apelowała, aby dziennikarze i aktywiści, którzy przebywają w rejonach w pobliżu granicy, dostosowywali się do poleceń służb.

Stan wyjątkowy w strefie przygranicznej

Do 2 grudnia - w związku z presją migracyjną - w przygranicznym pasie z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy, który oznacza między innymi zakaz przebywania na tym obszarze - poza mieszkańcami - osób nieuprawnionych, między innymi dziennikarzy. Zakaz dotyczący mediów oznacza, że informacje z granicy pochodzą niemal wyłącznie od czynników oficjalnych - polityków i służb. Niemożliwe jest w związku z tym dziennikarskie, rzetelne weryfikowanie tych doniesień.

Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią ma stanąć stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne. Zapora o długości 180 kilometrów i wysokości 5,5 metra powstanie na Podlasiu. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu, kamery dzienne i nocne. Na Lubelszczyźnie naturalną zaporą jest Bug.

Aktualnie czytasz: Kryzys na granicy. Zatrzymanie aktywisty przez żołnierzy. "Sugerowali, że jestem przemytnikiem"
Czytaj także: