Czasami utwierdzają kogoś w nabytym wcześniej przekonaniu, czasami wzmagają lęki albo generują zupełnie nowe obawy. Medyczne teorie spiskowe i "med fake'i", czyli medyczne fake newsy, mogą dla pacjentów stać się śmiertelnym zagrożeniem.
Pacjenci błądzą i są podatni na manipulacje
- Niestety, cały czas widzimy, że część chorych, zanim rozpocznie leczenie onkologiczne, próbuje szukać na własną rękę innych niesprawdzonych terapii. Czasami wydają niesamowite pieniądze i ucieka czas. Czas, który w onkologii jest niezwykle ważny - mówiła w materiale dla magazynu Polska i Świat na antenie TVN24 dr Katarzyna Pogoda, onkolożka z Narodowego Instytutu Onkologii.
Internetowe informacje o tym, że wlewy z witaminy C, kurkuma, woda utleniona albo jemioła lepiej poradzą sobie z nowotworem niż chemioterapia, że na świecie istnieje sekretny lek na raka, do którego dostęp jest pilnie strzeżony - wszystkie one są klasycznymi przykładami medycznej dezinformacji.
- Postęp w onkologii jest niesamowity, natomiast gdzieś w przestrzeni publicznej czasami pojawia się informacja, że ktoś wynalazł lek na raka, a jednak nie może się przebić. Tak naprawdę to są kolejne postępy i trudno jedną, konkretną terapią wyleczyć cały nowotwór - podkreślała Katarzyna Pogoda.
Jak mówić, by być zrozumianym?
Z medyczną dezinformacją trzeba więc walczyć w sposób zdecydowany. Właśnie dlatego Państwowy Instytut Badawczy NASK, wspólnie z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym chcą wspólnie rozprawić się z "med fake'ami". Właśnie zawarły w tej sprawie porozumienie.
"Internet jako przestrzeń wolności słowa podlega ograniczonej kontroli. Wiele mediów społecznościowych rezygnuje z moderatorów bądź ogranicza ich rolę. Sprzyja to rozpowszechnianiu fałszywych informacji. Szczególnie szkodliwe mogą one być w obrębie nauki, a zwłaszcza medycyny. Pacjenci często przed wizytą u lekarza szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania w internecie. Fora i media społecznościowe pełne są nieprawdziwych lub niesprawdzonych informacji. Fałszywe informacje o ochronie zdrowia i z zakresu nauk medycznych szybko się rozchodzą, ponieważ podane są w prostej i łatwo zrozumiałej formie. Ich odbiorcy zaś nie mają wiedzy, by je zweryfikować" - czytamy w notatce prasowej, sporządzonej przez WUM po podpisaniu porozumienia.
- Chcemy wymieniać się informacjami o tym, co faktycznie dzieje się w gabinetach lekarskich: jaka dezinformacja dociera do pacjentów, w którą oni wierzą i którą przekazują lekarzom. My jesteśmy w stanie zweryfikować, co się dzieje w sieci, ale nie zawsze pacjenci faktycznie w to wierzą - powiedziała Magdalena Wilczyńska z NASK.
W planach jest także szkolenie studentów i wykładowców, tak by byli świadomi zagrożeń płynących z dezinformacji w medycynie. Jak podkreśliła Magdalena Wilczyńska, chodzi też o to, żeby tak rozmawiać z pacjentami, by nie zniechęcać ich do standardów naukowych.
- Wydaje mi się, że z jednej strony to jest poprawa warsztatu, jeśli chodzi o kwestie komunikacji. Ale też z drugiej strony odpowiedniego doboru słownictwa, języka. Tak żeby być odpowiednio zrozumianym - dodał dr hab. Filip Raciborski, prodziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu WUM.
Sprytne manipulacje i prawdziwe wystąpienia
Stawka rośnie, gdy do gry wchodzi zaawansowana technologia - czyli sztuczna inteligencja. - W ostatnim czasie pojawiły się różnego rodzaju deep fake'i, które prezentują różne znane osoby, rekomendujące chociażby przyjmowanie suplementów. Jest to całkowicie fałszywy materiał, ale to może ocenić ekspert, czyli osoba, która zna tych profesorów. Często są to wizerunki znanych profesorów medycyny - zauważył prof. Raciborski.
Jeszcze gorzej, gdy medyczna informacja podawana jest nie poprzez spreparowane przez oszustów materiały, ale na żywo - przez przywódców największych światowych mocarstw. Gdy Donald Trump zasugerował ostatnio, że autyzm może być wywołany przez paracetamol, przyjmowany przez kobiety w ciąży - natychmiast dementowała to między innymi Światowa Organizacja Zdrowia.
- Administracja Trumpa wzięła sobie za punkt honoru znalezienie konkretnej przyczyny. Tutaj nie ma konkretnej przyczyny, nie ma jednego czynnika, który go wywołuje. To jest bardzo skomplikowany zespół zaburzeń - skomentowała prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Jak mówią eksperci, siłą "med fake'ów" jest to, że dają błędne, ale łatwe do zrozumienia odpowiedzi na trudne pytania. To bardzo często też granie emocjami ludzi - ich wątpliwościami, obawami czy nadziejami. Z medyczną dezinformacją walczy dziennikarka TVN24 Joanna Kryńska, autorka podcastu "Wywiad medyczny". Ale to walka żmudna.
- One są łatwo dostępne, bo jest o nich bardzo głośno - są powielane, ludzie je sobie wysyłają, mówią o jakiejś tajemniczej prawdzie. A my wracamy do tego, że są specjaliści, którzy naprawdę latami uczyli się tego zawodu, że mają ogromne doświadczenie i to oni wiedzą najlepiej, że codziennie w swojej pracy ratują ludzi - skwitowała Joanna Kryńska.
Autorka/Autor: Anna Wilczyńska, pwojc/ap
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock