|

"Oddać" to można książkę do biblioteki. Ludziom zapewniamy opiekę

Seniorka w ogrodzie domu opieki społecznej
Seniorka w ogrodzie domu opieki społecznej
Źródło: Adam Warżawa/PAP
Choroby neurodegeneracyjne mózgu mogą dotknąć każdego. O tym, czego mogą nas nauczyć historie chorób aktorów Bruce'a Willisa czy Gene'a Hackmana, rozmawiam z Martą Lau, autorką książki reporterskiej "On nigdy taki nie był".Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Choroby neurodegeneracyjne mózgu to choroby układu nerwowego, wśród których są te związane z zaburzeniem funkcji poznawczych, czyli na przykład utratą pamięci, zdolności porozumiewania się, koncentracji czy planowania. To między innymi demencja czołowo-skroniowa czy choroba Alzheimera.
  • Z chorobą Alzheimera zmaga się pół miliona ludzi w naszym kraju. Natomiast na chorobę Parkinsona cierpi 80-100 tysięcy Polaków, a każdego roku to rozpoznanie słyszy 5-8 tysięcy pacjentów.
  • Na świecie co trzy sekundy ktoś zapada na demencję. Jeszcze nie wie, że z czasem choroba wymaże z jego mózgu wspomnienia i twarze bliskich, że z "magazynu jego pamięci" zniknie "mapa" miejsc, które teraz codziennie odwiedza. Że któregoś dnia narysowanie tarczy zegara okaże się jednym z najtrudniejszych zadań.
  • Im jesteśmy starsi, tym ryzyko zachorowania jest większe. O tym, co oznacza towarzyszenie w chorobie, rozmawiamy w przeddzień 1 października, gdy obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Osób Starszych.

Justyna Suchecka: Po lekturze twojej książki cały czas zastanawiam się, czy boisz się starości.

Marta Lau: Nie, właściwie już się z nią oswoiłam, nie boję się jej.

Marta Lau, autorka książki "On nigdy taki nie był"
Marta Lau, autorka książki "On nigdy taki nie był"
Źródło: Wojciech Grzędziński

Ale przecież starość, o której piszesz, w której człowiek traci pamięć, a wraz z nią często godność, jest przerażająca.

I boję się tego, że starość przyniesie mi to, co widziałam u swoich bliskich: utratę świadomości, zależność od innych, unieruchomienie na wózku.

Ale takiej starości w szerokim aspekcie, o której mówi się najczęściej, czyli gdy skóra traci jędrność, włosy siwieją… takiej się już nie boję. 

Mam 47 lat, zaraz będzie 50, potem 60. Dziecko wyfrunie po drodze z gniazda, będzie miało swoje życie. To mnie nie przeraża. Myślę nawet o tym, że może to będzie taki czas, gdy odkryję jakąś nową rzecz do zajmowania się w życiu. W starości widzę więc ciągle pewną nadzieję, kolejną młodość.

Skąd bierzesz tę nadzieję?

Wierzę, że starość w pewnej części zależy od tego, jak sobie na nią zapracujemy. Niektóre rzeczy są od nas niezależne, wiadomo. Ale są takie sprawy, o które możemy dbać i to przez całe życie - na pierwszym miejscu są relacje z ludźmi.

Prognoza demograficzna Ministerstwa Finansów
Prognoza demograficzna Ministerstwa Finansów
Źródło: TVN24, magazyn "Polska i Świat"

Kiedy mówisz "zapracować", to się może raczej kojarzyć z tym, co powtarzali nam w szkole: oszczędzaniu na starość, płaceniu składek na emeryturę.

A to akurat może być za mało na dobrą starość. Możesz ciężko pracować, odkładać składki i złotówki, ale na koniec dostać marną emeryturę, która nie wystarczy na lekarstwa na serce. Dlatego ta sieć kontaktów i relacji jest taka ważna.

Patrzę na pokolenie moich rodziców - osoby urodzone zaraz po wojnie. To byli często bardzo towarzyscy ludzie. Imprezy, urodziny, imieniny. A potem poszli na emeryturę w czasie tych wszystkich przemian lat 90. Przestali pracować i zaczęli stopniowo wycofywać się z życia. Niby czekali na emeryturę, na której już miało być stabilnie i wspaniale, ale okazało się, że nie jest. Pieniędzy brakuje, zdrowie już nie takie, a relacje się posypały. Nie bez powodu coraz więcej mówimy o depresji osób starszych.

Czytaj także: