|

Choroba Duchenne'a postępuje nieuchronnie. "Wyciskamy życie jak cytrynę"

Dziecko z niepełnosprawnością
Dziecko z niepełnosprawnością
Źródło: Shutterstock
Ta choroba atakuje głównie chłopców. Swoje oblicze zaczyna pokazywać, gdy chorzy mają zaledwie kilka lat. Nieuchronnie prowadzi do uszkodzenia kolejnych mięśni, a potem do śmierci, która przychodzi zdecydowanie za wcześnie. Na chorobę Duchenne’a nie ma leku. Jest tylko nadzieja, że w końcu zostanie odkryty. I determinacja rodzin, które swoje trudne doświadczenia chcą przekuć na to, by kolejnym chorym było po prostu lżej.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Dystrofia Mięśniowa Duchenne (DMD) jest nieuleczalną, postępującą chorobą, prowadzącą do postępującej niepełnosprawności i przedwczesnej śmierci.
  • DMD dotyka głównie chłopców. Dzięki możliwości zastosowania wsparcia oddechowego życie pacjentów udaje się już znacząco wydłużyć, ale wciąż umierają zbyt wcześnie - w trzeciej lub czwartej dekadzie życia.
  • Na DMD nie ma leku. Rodzice chorych dzieci z nadzieją patrzą w przyszłość i liczą na to, że pojawi się skuteczna terapia.
  • Historią swojej rodziny podzieliła się z tvn24.pl Małgorzata Dziugieł, mama 15-letniego Kuby z DMD, współzałożycielka Fundacji StopDuchenne.

Małgorzata Dziugieł jest mamą dwóch córek i 15-letniego Kuby, zmagającego się z chorobą Duchenne (DMD). Jak wspomina, pierwsze objawy choroby jej syna pojawiły już we wczesnym dzieciństwie. Chłopiec późno zaczął chodzić - dopiero w wieku 16 miesięcy.

Czytaj także: