Spokojny 20-latek w szokujący sposób zabija swoją byłą dziewczynę, koleżankę z klasy. - Miły, fajny chłopak, też mi go żal. Nie wiem czemu to zrobił – mówi ojciec ofiary. Jak wytłumaczyć to brutalne zabójstwo w Ząbkowicach Śląskich? Materiał programu "UWAGA!" TVN.
- Pracując tyle lat człowiek widział różne rzeczy, ale pierwszy raz zobaczyłem coś, czego nie potrafię opisać i opowiedzieć. Widok był wstrząsający – mówi Ryszard Grudzień, ratownik medyczny.
Aleksandra miała rany kłute twarzy, szyi i klatki piersiowej. Sprawca zadał kilkadziesiąt ciosów nożem z potworną siłą. Ze względu na drastyczność opisu zdecydowaliśmy, że nie będziemy go przytaczać.
- Przyszedł do nas i powiedział, że zabił dziewczynę. Był bardzo spokojny. Zupełnie nie okazywał żadnych emocji. Miał zakrwawione ubrania i krew na rękach – mówi Ilona Golec, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Ząbkowicach Śląskich.
Gdy złamał się nóż, wziął kolejny
Zabójca – 20-letni Kamil M. doskonale znał swoją ofiarę. Chodził z nią do jednej klasy. Tego dnia Aleksandra nie poszła do szkoły, źle się czuła. Kamil odwiedził ją w domu przed południem.
- Przychodził do nas cały czas i był mile widziany. W tym dniu akurat się uczyli, jakieś testy do matury, to się stało w trakcie - opowiada Zbigniew Bratownik, ojciec zamordowanej Aleksandry.
Wszystko zaczęło się w mieszkaniu. Gdy jeden nóż wygiął się i połamał wskutek zadawania ciosów, Kamil wrócił do kuchni po kolejny. Można podejrzewać, że Aleksandra próbowała uciekać. Jej ciało znaleziono na klatce schodowej pół piętra niżej. Nie wiemy, czy próbowała wzywać pomocy. Nie słyszał jej nikt z sąsiadów. Aleksandra nie miała szans ratunek.
- Tej krwi było dużo, na ścianie, na schodach, na klatce, w miejscu gdzie leżała. To były poważne rany, nie miała szans na przeżycie – opowiada Ryszard Grudzień, ratownik medyczny.
Spokojny zabójca
Sprawca nie był pod wpływem alkoholu. Prokuratura sprawdza, czy w grę mogły wchodzić inne środki odurzające. Nieoficjalnie wiemy jednak, że Kamil zachowywał się cały czas zaskakująco spokojnie, również w trakcie pobierania krwi do badań, co zszokowało pielęgniarki.
- Jeśli ktoś dokonuje zabójstwa poprzez zadawanie nadmiernej ilości ciosów, to takie zjawisko nazywam nadzabijaniem. Ono występuje u osób albo chorych psychicznie z głębokimi zaburzeniami afektywnymi, albo u osób, które działają w stanie spiętrzenia emocjonalnego. Zjawisko nadmiernego spokoju występuje u osób, które dokonując takiego czynu, działają pod wpływem silnych afektów. Rozładowanie napięcia powoduje uspokojenie – tłumaczy dr Stanisław M. Teleśnicki, psychiatra.
Sprawca nie miał wcześniej problemów z prawem.
Dlaczego zabił?
- Do chwili obecnej nie ustalono motywów i powodów działania sprawcy. Nie okazywał żadnych emocji w związku z tym co zaszło. Opisał przebieg zdarzenia, ale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie dlaczego i z jakich przyczyn tak się zachował. Zaprzeczył, że okoliczność rozstania miała na to wpływ – opowiada Robert Fudali, śledczy z Prokuratury Regionalnej w Ząbkowicach Śląskich.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że podczas przesłuchania Kamil - pomimo pytań przesłuchującego - znacznie bardziej skupiał się na swoim związku z ofiarą niż na samym zabójstwie. Można więc przypuszczać, że wciąż był bardzo zaangażowany w swoją relację z Aleksandrą.
- Znałem tego chłopaka bardzo dobrze. Kiedyś byli parą, teraz byli przyjaciółmi. Bywał u Oli cały czas, nie wykazywał agresji. Razem jeździli na wakacje do pracy. Ostatnie wakacje byli w Holandii razem dwa miesiące. Może nie mógł tego zrozumieć, ale z tego co mi mówiła córka, to rozstali się spokojnie – mówi Zbigniew Bratownik, ojciec zamordowanej Aleksandry.
Ojciec: żal mi go
Aleksandra uczyła się bardzo dobrze, Kamil nieco słabiej, ale nie odstawał od średniej. Był introwertykiem, nie miał wielu znajomych, trzymał się nieco na uboczu. Mieszkał pod Ząbkowicami. Poza kamerą rozmawialiśmy krótko z dziadkami Kamila. Są zszokowani i zrozpaczeni tym, co się stało. Jak nam powiedzieli, wciąż nie mogą w to uwierzyć.
- Bardzo miły, bardzo fajny chłopak, też mi go żal. Nie wiem czemu to zrobił, co go do tego pchnęło. Całe życie ma już przekreślone – dodaje ojciec zamordowanej Aleksandry.
Kamil jest w areszcie, otrzymał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu dożywocie. Prokuratura zleciła też badania psychiatryczne.
Autor: ts / Źródło: UWAGA! TVN