Po protestach mieszkańców Wrocławia włodarze miasta zdecydowali, że w ciągu trzech następnych lat na terenie miasta posadzą ponad 3300 drzew. – Każde nasadzenie cieszy, ale nie jest to rekompensata za te 30 tys., które wycięto wcześniej – mówią zgodnie ekolodzy.
Urzędnicy z wrocławskiego magistratu pochwalili się we wtorek planem nasadzeń drzew nad Odrą. Zgodnie z przedstawionymi planami do 2017 roku wzdłuż brzegów rzeki pojawi się 3316 drzew. Urzędnicy jednym tchem wymieniają miejsca w których nowe rośliny się pojawią: niemal 2 tys. drzew wyrośnie na wrocławskich bulwarach, prawie 500 przy ul. Jaracza, Długiej i Bydgoskiej, z kolei w parkach ma pojawić się ok. 700 nowych roślin.
3 tys. drzew rekompensatą nie jest
W marcu, po tym jak niemal 2 tys. osób podpisało petycję w sprawie wycinki, głos w dyskusji o miejskiej florze zabrał Rafał Dutkiewicz, włodarz Wrocławia. – Zieleń, z której słynie nasze miasto, jest przedmiotem mojej szczególnej uwagi – zapewniał wtedy w odpowiedzi na społeczne protesty. Czy plany nasadzeń będą rekompensatą za 30 tys. drzew, które w latach 2011-2013 zniknęły z mapy stolicy Dolnego Śląska? - Każde nasadzenie cieszy, ale rekompensatą nie jest. W miejscu każdego ze ściętych drzew należałoby posadzić ok. tysiąca kolejnych, by środowisko i ludzie poczuli różnicę – twierdzi Dorota Danowska, która wiosną zorganizowała zbieranie podpisów pod protestem niezadowolonych mieszkańców.
Ekorebelianci się cieszą, ale sadzić będą nadal
Kobieta tłumaczy, że znaczna część drzew, które mają być posadzone i tak się nie przyjmie, a wiele z nich to nie pełnowymiarowe drzewa, a te miniaturowe, które rosną w pojemnikach. – Poza tym jeśli chodzi o produkcję tlenu i chłodzenie powietrza to młode drzewa nie powetują tego co straciliśmy w skutek ścięcia tych starych – wyjaśnia Danowska. Podobnego zdania jest przedstawicielka "Ekologicznych Rebeliantów" o których głośno zrobiło się wiosną tego roku. Aktywiści tylko w ciągu trzech dni i trzech nocy zasadzili we Wrocławiu 30 nowych drzew. Wtedy tłumaczyli, że ich działania to odpowiedź na decyzje urzędników o masowej wycince drzew. Teraz z postanowienia pracowników urzędu miejskiego się cieszą, ale podkreślają, że od słów do czynów droga jest daleka. – Od idei do realizacji i dbania o drzewa jest długa droga. Chcemy wierzyć, że to co obiecują urzędnicy rzeczywiście się wydarzy, ale wiadomo jak wiele zawsze mówią, a później jest różnie. Dobrze by było, gdyby to zostało zrobione z głową i było satysfakcjonujące nie tylko dla nich – stwierdza jedna z przedstawicielek ekorebeliantów. I zapowiada, że mimo działań miasta, do swoich nasadzeń ekologiczni działacze powrócą już jesienią.
"Ewenement na skalę europejską"
Społecznicy podkreślają zgodnie, że nasadzenia warto docenić, ale to nie koniec ich walki o wrocławską zieleń. – Pojawienie się nowych drzew jest bardzo ważne, ale zmienić się powinno nastawienie władz miasta, bo przede wszystkim należy chronić to co mamy. Wycięcie tak olbrzymiej liczby drzew to ewenement na skalę europejską, o zieleń nikt nie dba tak jak wrocławscy urzędnicy – mówią z przekąsem ekolodzy.
Nowe drzewa pojawią się we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: wroclaw.pl