Sąd Okręgowy we Wrocławiu warunkowo umorzył postępowanie w sprawie notariusza, który miał przekroczyć swoje uprawnienia. Urzędnik sporządził testament umierającej kobiety, a prokuratorzy dowodzili, że nie miał prawa tego zrobić, bo ta nie była świadoma swoich czynów. Na podstawie testamentu co najmniej 2 mln złotych miał odziedziczyć partner kobiety.
W piątek sąd zdecydował, że notariusz jest winny. Jednak na razie kary dla niego nie będzie. - Sąd zdecydował się na warunkowe umorzenie tej sprawy na dwa lata próby. Notariusz musi też zapłacić 6 tys. złotych nawiązki na rzecz funduszu pomocy ofiarom przestępstw - informuje Agnieszka Fleszer z biura prasowego Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Jak przytacza "Gazeta Wyborcza" prowadząca sprawę sędzia argumentowała: dowody wskazują na to, że notariusz działał nieświadomie.
Najpierw majątek zapisała bratu
Alicja K. była pacjentką 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ul. Weigla we Wrocławiu. 19 lutego 2013 roku umierająca kobieta odręcznie spisała swoją ostatnią wolę. Cały majątek miała zapisać swojemu bratu. To miało nie spodobać się jej partnerowi, Wojciechowi D., który zdaniem śledczych ukrył niekorzystny dla siebie dokument.
Kilka dni później do akcji miał wkroczyć Rafał C., wrocławski notariusz. Po co? Prokuratorzy w akcie oskarżenia byli pewni: w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie, w wysokości niecałych 405,90 złotych, i dla Wojciecha D., który dzięki działaniu notariusza miał odziedziczyć co najmniej 2 mln złotych.
"Sporządził akt notarialny w postaci testamentu Alicji K., pomimo istniejących wątpliwości co do jej zdolności do świadomego powzięcia decyzji i wyrażenia woli" - napisał prokurator prowadzący sprawę. Zdaniem śledczych urzędnik powinien odmówić sporządzenia testamentu skoro nie miał pewności co do tego, czy ta jest świadoma i czy na pewno rozumie powagę sytuacji. Tego dnia kobieta miała być najpierw nieprzytomna.
"Zrobiono ze mnie pasożyta"
Po śmierci K. jej konkubent ze sfałszowaną ostatnią wolą udał się do sądu. Tam przedstawił wniosek o stwierdzenie nabycia spadku. - Zrobiono ze mnie pasożyta - skarżył się później mężczyzna w rozmowie z lokalnymi mediami. Jego zdaniem majątek miał rzeczywiście odziedziczyć brat kobiety, ale następnie miało dojść do podziału spadku. Gdy dowiedział się, że niczego nie dostanie miał poprosić swoją partnerkę o zmianę testamentu. Ta miała zgodzić się bez problemu.
W czwartek mężczyzna został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata. Musi też zapłacić grzywnę. Notariusz i konkubent Alicji K. nie przyznawali się do winy. Prokuratura już zapowiedziała apelację w tej sprawie.
Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wyborcza Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24