Na ulicy Robotniczej we Wrocławiu 38-letnia kobieta zostawiła w nagrzanym samochodzie czteroletnie dziecko. Jeden z zaniepokojonych świadków postanowił wybić szybę. Kobieta tłumaczyła, że oddaliła się tylko na 15 minut. - Tak naprawdę to nieistotne, czy to jest 5, 10 minut czy 15 minut. Ta sytuacja nie powinna w ogóle się wydarzyć - podkreśla w rozmowie z TVN24 komisarz Wojciech Jabłoński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.
- Dzisiaj przed godziną 12 na numer alarmowy zadzwoniła osoba bardzo zaniepokojona sytuacją, którą zaobserwowała. W samochodzie marki renault widać było kilkuletnie dziecko. Ten niepokój wzbudzał dodatkowo fakt, że na zewnątrz panuje bardzo wysoka temperatura - mówił w rozmowie z TVN24 komisarz Wojciech Jabłoński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.
Dodał, że wkrótce w tym miejscu zgromadziło się więcej świadków, a jeden z obecnych tam mężczyzn postanowił wybić szybę w samochodzie.
Jak opowiadał, kiedy policjanci przyjechali na miejsce, oprócz świadków zastali tam matkę dziecka, 38-letnią kobietę, która - według jej relacji - miała oddalić się od tego miejsca tylko na 15 minut. - Według relacji świadków było to około pół godziny. Tak naprawdę to nieistotne, czy to jest 5, 10 minut czy 15 minut. Ta sytuacja nie powinna w ogóle się wydarzyć. Szczęściem w tej całej sytuacji było to, że dziecku nic się nie stało - podkreślił komisarz Jabłoński.
Policjant przekazał, że dziecko było przytomne, nie wykazywało żadnych oznak zasłabnięcia czy gorszego samopoczucia. - Matka nie zgodziła się na interwencję służb medycznych. Powiedziała, że ona nie czuje się w tej sytuacji w żaden sposób winna. Myślę, że do niej chyba nie docierała ta informacja, że mogła doprowadzić do dużego niebezpieczeństwa, do poważnych zmian w zdrowiu tego człowieka, który ma kilka lat - dodał policjant.
Przekazał, że policjanci będą wyjaśniać, czy do tego typu zdarzeń nie dochodziło w przeszłości, a jeśli będzie monitoring z tego miejsca sprawdzą również, jak wyglądała ta sytuacja i wyciągną konsekwencje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock