Józef Pinior, były opozycjonista z czasów PRL i były senator, został uznany za winnego korupcji. Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał go na rok i sześć miesięcy więzienia. Tym samym podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Rozstrzygnięcie jest prawomocne.
- Jestem niewinny. Podkreślam to od dwóch lat. Mamy kolejną odsłonę prowokacji politycznej pana Kamińskiego i Ziobro. Ten proces, już po zwycięstwie w Polsce demokracji, będzie podręcznikowym przykładem na działanie państwa policyjnego Prawa i Sprawiedliwości. Państwa, w którym mamy do czynienia z mieszaniem faktów, z podsłuchami - mówił w lutym 2019 roku Józef Pinior (zgadza się na podanie danych - red.) przed rozpoczęciem procesu przed sądem pierwszej instancji. Sąd jednak skazał go wtedy, po procesie, na rok i sześć miesięcy więzienia. I uznał, że Pinior dopuścił się korupcji. Były senator Platformy Obywatelskiej odwołał się od rozstrzygnięcia. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Sąd nie zmienia wyroku
3 marca 2021 roku wyrok w tej sprawie wydał Sąd Okręgowy we Wrocławiu. I ponownie uznał byłego opozycjonistę z czasów PRL za winnego. Wymiaru kary nie zmienił, a to oznacza, że Józef Pinior spędzi 1,5 roku za kratami. Taką samą karę sąd wymierzył Jarosławowi Wardędze (także zgadza się na podanie swoich danych - red.), asystentowi byłego senatora. - Obrona kwestionowała w apelacji ocenę dowodów. W ocenie sądu zostały one zebrane i ocenione prawidłowo. Sąd niższej instancji prawidłowo przeprowadził dochodzenie w tej sprawie. Głównymi dowodami były nagrania rozmów między oskarżonymi. Nie ulega wątpliwości ich wiarygodność. Nie ma też wątpliwości, że do przyznawania pożyczek doszło na zasadach korupcyjnych - podkreślał w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia. I dodał, że choć oskarżyciel publiczny domagał się podwyższenia kary, to sąd uznał, że ta orzeczona przez sąd pierwszej instancji była karą odpowiednią. Pinior nie przyznał się do winy, podobnie jak jego były asystent. W mowach końcowych prosili sąd o uniewinnienie lub o ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd I instancji. Prokurator zażądał dla oskarżonych surowszej, wyższej kary - po trzy lata i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia.
Oskarżony o korupcję
Były senator i jeden z najważniejszych dolnośląskich działaczy opozycyjnych z czasów PRL został oskarżony przez Wielkopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu o przyjmowanie łapówek. W sumie chodziło o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na ławie oskarżonych zasiadł też asystent byłego senatora Jarosław Wardęga, a także trzej biznesmeni - Tomasz G., Albin M. i Krystian S. - którzy łapówki mieli wręczać. Zdaniem śledczych Pinior uzależniał podejmowanie przez siebie działań od wręczenia mu łapówek. Jak twierdzili prokuratorzy, w 2015 roku w zamian za 40 tysięcy złotych miał załatwiać w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju oraz w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej korzystne rozstrzygnięcie interesów biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Zdaniem śledczych, przyjęta przez Piniora łapówka została przelana na jego rachunek bankowy. Pieniądze - jak ustalili śledczy - były między innymi wpłacane bezpośrednio na konto polityka oraz przesyłane pocztą. Innym dowodem w sprawie są nagrania z podsłuchanych rozmów, podczas których oskarżeni domagają się wpłat i przelewów. Oskarżeni twierdzili, że były to pożyczki, a nie łapówki. Natomiast były senator podkreślał, że jego interwencje w urzędach nie były uzależnione od tych korzyści majątkowych.
Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań