Niewielki dolnośląski Wałbrzych trafił na łamy amerykańskiego dziennika "The New York Times" za sprawą wszechobecnych tu biedaszybów. Nielegalne wydobycie węgla i samozwańczy górnicy walczący o przetrwanie są bohaterami reportażu, który ukazał się w wydaniu elektronicznym i papierowym gazety.
Amerykanie przypominają, że nielegalne wydobycie węgla jest najlepiej znane w krajach takich jak Indie czy Republika Południowej Afryki. Jednocześnie podkreślają, że jest powszechnym zjawiskiem także w Polsce, na Dolnym Śląsku niedaleko granicy z Czechami. Zagłębiem biedaszybów jest bowiem Wałbrzych.
Czym są biedaszyby? To niezabezpieczone tunele wydrążone w ziemi, z których nielegalnie wydobywa się węgiel na własną rękę. Później sprzedaje się go po niższej niż rynkowa cenie.
Codzienną pracę "kopaczy" obejrzą Amerykanie
Jak przypomina dziennik wydobycie węgla zakończyło się tu wraz z zamknięciem kopalni pod koniec lat 90. XX wieku. Wszystko dlatego, że kopalnie uznano za nieprzynoszące zysków i niebezpieczne. Amerykanie zaznaczają, że zamknięcie węglowego biznesu odbiło się na sytuacji mieszkańców Wałbrzycha, których duża część pracowała właśnie w górnictwie. Według dziennika dziś dla wielu młodszych mężczyzn nielegalne kopanie w biedaszybach jest "jedynym rodzajem górnictwa, jaki znają".
To właśnie grupy "kopaczy" i ich codzienną pracę gazeta przedstawiła w obszernej relacji video i na zdjęciach wykonanych przez polskiego fotografa Maćka Nabrdalika.
Kopią i walczą o przetrwanie
Jednym z bohaterów reportażu jest Roman Janiszek, były górnik, który przyznaje, że tak jak tysiące podobnych mu osób stracił pracę wraz zamknięciem kopalni. Próbował chwytać się różnych prac, ale dopiero drugie podejście do górnictwa dało mu szansę na przeżycie. Jak wskazuje gazeta to właśnie Janiszek jest współzałożycielem grupy aktywistów, która protestuje przeciwko "nękaniu kopaczy" przez policję i walczy, by ich praca znowu była legalna.
"Temat zamknięty"
Jak wskazuje dziennik po drugiej strony barykady stoi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. Jego zdaniem "kopacze" są niewykształceni i mają specyficzne nastawienie. – To niebezpieczne. To przestępstwo. To nielegalne. Niszczy lasy i naturę. Tu nie ma przyszłości dla przemysłu węglowego. To temat zamknięty. Nigdy więcej – mówi zdecydowanie gazecie Szełemej.
Biedaszyby powszechnie występują w Wałbrzychu:
Autor: tam/i / Źródło: The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: nytimes.com