W Wałbrzychu (Dolnośląskie) - przy udziale saperów i strażaków - otworzono trzy metalowe skrzynie odnalezione w piwnicy jednej z kamienic. W środku odnaleziono głównie ubrania, ale też między innymi portret Adolfa Hitlera. Konserwatorzy zabytków podejrzewają, kto mógł ukryć swój dobytek w zespawanych skrzyniach. - Pani była najprawdopodobniej krawcową, a pan miał zakład, który zajmował się tworzeniem produktów z metalu - mówią.
W ocenie ekspertów dobytek znaleziony w piwnicy wałbrzyskiej kamienicy należał do kilku rodzin, sąsiadów, mieszkańców kamienicy, którzy wiosną 1945 roku, pod koniec wojny, spodziewając się, że do Wałbrzycha może dojść front, zdecydowali się zostawić ważne dla nich rzeczy, których nie byliby w stanie ze sobą zabrać. Zrobili to z wyprzedzeniem i zadali sobie trud, żeby przedmioty dobrze się zachowały.
Jedną z takich rodzin była ta, która drogocenne dla siebie przedmioty ukryła w trzech metalowych, zespawanych skrzyniach. Do ich otwarcia zaangażowano saperów i strażaków. Metalowe pojemniki sprawdzono m.in. przy użyciu specjalnych kamer.
- Okazało się, że zawartość skrzyni była szczelnie wypełniona ubraniami, jak również materiałami. Są to garnitury męskie, odzież damska, przedmioty do szycia - relacjonowała Anna Nowakowska z wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Jak przyznała, na tej podstawie wysnuto wniosek o właścicielach ukrytych przedmiotów. - Pani była najprawdopodobniej krawcową, a pan miał zakład, który zajmował się tworzeniem produktów z metalu - powiedziała. I dodała, że wszystkie wyciągnięte ze skrzyń przedmioty pochodzą "z epoki", "są w najlepszym stanie zachowania", a "muzealnie to bardzo unikatowe rzeczy".
W jednej ze skrzyń znaleziono portret Adolfa Hitlera.
W kamienicy pękła rura, w piwnicy odkryli zamurowany dobytek dawnych mieszkańców
O odkryciu w piwnicy kamienicy przy ulicy Kuracyjnej 1 pisaliśmy niemal dwa tygodnie temu, niedługo po tym, jak wspólnota mieszkaniowa wezwała ekipę remontową do pękniętej rury. Robotnicy, chcąc dostać się do źródła awarii, przypadkowo odkryli zamurowane, tajne pomieszczenie, o którego istnieniu nikt przedtem nie wiedział. To, co znaleźli w środku wprawiło ich w osłupienie. Wśród przedmiotów było szkło, porcelana, naczynia, pamiątki rodzinne, albumy ze zdjęciami i wiele innych przedmiotów użytku codziennego, głównie z lat 40. XX wieku. Wszystko opisane i skatalogowane.
Czytaj więcej: Dobytek niemieckich rodzin i dokumenty oficerów SS w wałbrzyskiej piwnicy. "Ogromna wartość historyczna"
- Tam, gdzie znajdowały się przedmioty, nie było dostępu światła dziennego. To była piwnica bez okien, z drewnianymi półkami i regałami. Wszystko dobrze zabezpieczone, owinięte gazetami, włożone w słoiki albo otulone trocinami. Było tego naprawdę dużo, wywoziliśmy to sporych rozmiarów ciężarówką. Widzimy jak na dłoni to, co kilkadziesiąt, czy nawet sto lat temu towarzyszyło ludziom na co dzień, co było dla nich ważne. Wartość historyczna tego znaleziska jest ogromna - relacjonował Jacek Drejer, dyrektor Muzeum Porcelany w Wałbrzychu.
Jak poinformowano 1 grudnia, znalezisko w 80 proc. zostało już przejrzane i skatalogowane.
Prezydent Wałbrzycha: Dolny Śląsk to miejsce, które jest ciągle do odkrycia
- To jest historyczny dowód, pokazujący życie w tamtych, zakładamy, wojennych czasach w Wałbrzychu. Wiemy doskonale, że akurat Dolny Śląsk i Wałbrzych, i Góry Wałbrzyskie, Góry Sowie są takim miejscem, które jest ciągle do odkrycia - mówił wcześniej Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
W dalszym ciągu nie wiadomo, co finalnie stanie się ze znalezionymi przedmiotami. Organem odpowiedzialnym za zabezpieczenie przedmiotów jest wałbrzyski magistrat. Niewykluczone, że po zakończonym ewidencjonowaniu przedmiotów rozpoczną się poszukiwania spadkobierców.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Wałbrzych