Pełnoletni brat poinformował policję w Świdnicy, że czwórka jego młodszego rodzeństwa jest ofiarą przemocy ze strony rodziców. Interweniujący na miejscu funkcjonariusze ustalili, że 39-letnia matka miała we krwi 2,5 promila alkoholu. Pijany był też ojciec, którego złapano tuż po tym, jak uciekł z domu. Postawiono im zarzuty znęcania się nad dziećmi.
W tym domu mieszkała czwórka dzieci - chłopcy, roczny i ośmioletni, oraz dwie dziewczyny w wieku 11 i 15 lat.
- Rodzice, którzy nadużywają alkoholu, mieli je bić, znęcać się nad nimi fizycznie i psychicznie - powiedział na antenie TVN24 nasz reporter Bartłomiej Ślak.
Policjanci nazwali to "mocną interwencją"
O tym dramacie został poinformowany pełnoletni brat dzieci, do którego zadzwoniła 15-letnia siostra. To on powiadomił policję.
- Jak wynika z relacji policjantów, nazwali to "mocną interwencją". Uznali, że coś w dzieciach pękło. Tuż przed świętami dzieci wolały opuścić swoje miejsce zamieszkania, aniżeli spędzić je z rodzicami - powiedział TVN24 Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Gdy na miejscu zjawiali się pracownicy MOPS, rodzice byli trzeźwi
O tym, że w jego rodzinnym domu nadużywany jest alkohol, pełnoletni brat rodzeństwa jeszcze w listopadzie informował miejski ośrodek pomocy społecznej. Kiedy jednak pracownicy MOPS zjawiali się na miejscu i badali rodziców alkomatem, ci byli trzeźwi.
- Nie widzieli też śladów przemocy. Nie mieli też żadnych sygnałów od sąsiadów, którzy mogliby zareagować, kiedy do przemocy dochodziło i kiedy rodziców można byłoby przyłapać na gorącym uczynku. Nie było też niepokojących sygnałów ze szkoły. Rodzina nie miała również niebieskiej karty - relacjonuje reporter Bartłomiej Ślak.
Oboje trafili do aresztu
Interweniujący na miejscu policjanci ustalili, że 39-letnia matka miała we krwi 2,5 promila alkoholu. Pijany był też ojciec. Jego złapano zaraz po tym, jak uciekł z domu.
Dzieci są obecnie w rodzinie zastępczej. Rodzicom postawiono zaś zarzuty znęcania się nad dziećmi oraz narażenia ich na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi im nawet dziesięć lat pozbawienia wolności.
Na razie trafili na trzy miesiące do aresztu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Siemaszko/TVN24