W nocy z soboty na niedzielę, na dworcu autobusowym we Wrocławiu padły strzały. Straż graniczna musiała użyć broni, by uspokoić pijanego mężczyznę, który rzucił się na mundurowych.
O nocnej akcji jako pierwszy poinformował portal rmf24.pl. Do strzelaniny doszło na dworcu autobusowym w centrum Wrocławia.
Strażnicy prowadzili rutynową kontrolę. Sprawdzali bagaże pasażerów busa. Jak relacjonują, w pewnym momencie podszedł do nich mężczyzna i uderzył jednego z mundurowych głową w twarz. - Zaatakował ich też gazem łzawiącym i pięściami - dodaje Irena Skuliniec, rzecznik oddziału straży granicznej.
Szarpanina i strzały
I dodaje, że funkcjonariusze zareagowali ze spokojem. Jeden z nich wyjął broń i próbował uciszyć mężczyznę. To się jednak nie udało, a do atakującego dołączył jeszcze jego brat. - W tym momencie funkcjonariusz oddał dwa strzały w powietrze. Podbiegający mężczyzna wystraszył się i położył na ziemię. 27-latek nie zareagował i nadal szarpał strażników - relacjonuje Skuliniec.
Mężczyzna uspokoił się dopiero po kolejnym strzale ostrzegawczym. - Napastnikiem zajęli się policjanci. Mężczyzna był pijany - wyjaśnia Skuliniec.
Autor: mir/r / Źródło: TVN24 Wrocław, rm24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Graniczna RP