Yunice Abbas, jeden z 10 sądzonych w sprawie napadu na Kim Kardashian, złożył we wtorek zeznania. Mężczyzna już wcześniej przyznał się do udziału w rabunku. Napisał nawet na ten temat książkę. Przed sądem ponownie opowiedział, jaką odegrał rolę. Stwierdził też, że "bardzo żałuje" swoich czynów. Sama Kardashian ma zeznawać w połowie maja.
- Przed sądem w Paryżu ruszył proces w sprawie napadu na Kim Kardashian. Celebrytka została obrabowana podczas pobytu we Francji w 2016 roku.
- Do wynajmowanego przez nią apartamentu wtargnęli przebrani za policjantów włamywacze.
- Do winy przyznają się 69-letni Aomar Ait Khedache i 72-letni Yunice Abbas. Drugi z nich złożył we wtorek zeznania.
- Więcej informacji z życia gwiazd znajdziesz w sekcji kultura i styl.
W nocy z 2 na 3 października 2016 roku do wynajętego przez Kim Kardashian apartamentu w Paryżu wtargnęła grupa mężczyzn. Włamywacze byli przebrani za funkcjonariuszy policji, mierzyli do celebrytki z broni. Związali gwiazdę plastikowym kablem, zakleili jej usta taśmą i przenieśli ją do wanny. Zażądali od Amerykanki pieniędzy, okradli ją z wszelkiej biżuterii i uciekli. Zostali zatrzymani w 2017 roku. W poniedziałek przed sądem w Paryżu ruszył ich proces.
Jak podaje NBC News, w związku ze sprawą zarzuty usłyszało łącznie 12 osób. Jeden z oskarżonych zmarł przed startem procesu, a drugi został z niego wykluczony ze względu na stan zdrowia. Do winy przyznaje się dwóch mężczyzn: 69-letni Aomar Ait Khedache i 72-letni Yunice Abbas. Drugi z nich już w przeszłości mówił o swoim udziale w rabunku. Napisał nawet na ten temat książkę. Część zawartych w niej informacji powtórzył we wtorek przed sądem.
Yunice Abbas przyznaje się do okradzenia Kim Kardashian
Zgodnie z relacją Abbasa, którą przytacza "The Guardian", gdy inni mężczyźni przebywali w apartamencie celebrytki i rabowali jej biżuterię, on stał w hotelowym lobby na czatach. Po wszystkim odjechał z miejsca zdarzenia na rowerze. Podczas ucieczki upuścił przekazaną mu torbę z biżuterią Kardashian i zgubił jeden ze znajdujących się w niej naszyjników. Był to jedyny przedmiot, jaki później udało się odzyskać policji.
Zeznając przed sądem mężczyzna przyznał, że "bardzo żałuje" udziału w napadzie. Dwa dni wcześniej, podczas występu w telewizji TF1 powiedział o wcześniejszych pobytach w więzieniu i trudnościach finansowych, z jakimi się zmagał w 2016 roku. - Dostałem propozycję dużego zlecenia, miało być moim ostatnim. Opowiedziano mi o 20-karatowym diamencie, który nie jest strzeżony. To było kuszące - dodał.
Mówiąc o "niestrzeżonym" diamencie mężczyzna nawiązał do wartego nawet 4 miliony dolarów (ok. 15 mln zł) pierścionka zaręczynowego Kim Kardashian, którego zdjęcia gwiazda udostępniała w sieci. Te i inne fotografie miały pomóc przestępcom w zaplanowaniu napadu. To dzięki publikacjom w mediach społecznościowych mężczyznom udało się ustalić, w którym hotelu mieszka Amerykanka. Pierścionek zaręczynowy od ówczesnego męża, Kanyego Westa, był najcenniejszym z łupów. Łączna wartość skradzionej biżuterii - według różnych szacunków - miała wynieść od 6 do 9 milionów dolarów (22,5-33,5 mln zł).
Oskarżeni to w większości osoby w wieku 60–70 lat, z uwagi na co media często piszą o "gangu dziadków". Zgodnie z relacją Abbasa w momencie popełniania przestępstwa mieli oni nie zdawać sobie do końca sprawy z tego, kim jest Kim Kardashian. - Powiedziano mi, że to żona rapera. Nie zadawałem więcej pytań. (...) Nie mieliśmy nic przeciwko niej jako osobie - stwierdził 72-latek.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Kim Kardashian o napadzie z 2016 roku
Sama Kardashian ma złożyć zeznania przed sądem 13 maja. Więcej o tym, jak wyglądał rabunek, gwiazda opowiedziała w 2020 roku w programie Davida Lettermana. - Bałam się, że mnie zgwałcą i zamordują. Myślałam o mojej siostrze Kourtney (która była w Paryżu, ale wyszła do klubu – red.), że wróci do hotelu i zobaczy mnie martwą i że do końca życia będzie straumatyzowana. Byłam pewna, że właśnie tak skończę - mówiła wówczas.
Trzy lata później, w jednym z odcinków " Z kamerą u Kardashianów", gwiazda wyznała, że od czasu napadu nie kupiła żadnej biżuterii, przestała trzymać ją w domu, a wszelkie ozdoby, jakie zdarza jej się zakładać na różne okazje, są albo pożyczone, albo sztuczne.
Autorka/Autor: jdw//az
Źródło: The Guardian, NBC News, Sky News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA