Policjanci z Pragi Północ chcieli zatrzymać kierowcę hondy, który poruszał się bez świateł i jechał wężykiem. Mężczyzna zaczął uciekać, taranował słupki, ignorował czerwone światła, nieomal potrącił pieszą na chodniku. Jak się okazało, 36-latek ma trzy sądowe zakazy kierowania pojazdami, a w Polsce przebywa nielegalnie. W momencie zatrzymania był pijany.
Pierwszą informację o pościgu otrzymaliśmy na Kontakt 24 od kobiety, która była bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Wszystko działo się we wtorek około godziny 22.30 na ulicach Pragi Północ.
- Samochód osobowy uciekał przed policją chodnikiem przy ulicy Wileńskiej, następnie skręcił w ścieżkę rowerową przy ulicy Targowej - opisała kobieta. Jak zrelacjonowała, kiedy zobaczyła pędzący chodnikiem samochód, "przykleiła się do ściany budynku" i ostrzegła idących Targową, żeby się schowali. Stwierdziła, że było włos od tragedii.
Uciekał chodnikiem, taranował słupki
O sprawię zapytaliśmy policję. Nadkomisarz Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI potwierdziła, że funkcjonariusze północnopraskiej komendy prowadzili pościg.
- Policjanci otrzymali informację, że kierowca bordowej hondy porusza się "wężykiem" w kierunku ulicy 11 Listopada bez włączonych świateł. Kiedy funkcjonariusze namierzyli opisywany samochód, kierowca gwałtownie przyspieszył. Na skrzyżowaniu Wileńskiej i Inżynierskiej wjechał na chodnik. Taranował słupki i barierki wygradzające jezdnie. Nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe nadawane przez funkcjonariuszy - opisała nam nadkomisarz Onyszko.
Pościg za hondą był kontynuowany ulicą Ratuszową. - Kierowca wciąż przyspieszał. Nie trzymał prawidłowego toru jazdy. Nie zważał na sygnalizatory, które nadawały barwę czerwoną. W pobliżu skrzyżowania z ulicą Jagiellońską prawie doprowadził do kolizji z prawidłowo jadącym w kierunku ronda Starzyńskiego pojazdem. Z ulicy Ratuszowej skręcił w Wybrzeże Helskie. Wtedy zaczął zwalniać, bo z pojazdu wydobywał się czarny dym, a z jego tylnej części leciały iskry - poinformowała Onyszko.
Kierowca był pijany, zabarykadował się
Samochód zatrzymał się 100 metrów od przejścia dla pieszych na ulicy Wybrzeże Helskie. Kierowca zabarykadował się w pojeździe i nie chciał go opuścić. Policjanci wybili szybę i wyciągnęli go na zewnątrz. - Mężczyzna był bardzo agresywny i pobudzony. Policjanci musieli użyć znacznej siły, aby go obezwładnić. Początkowo zatrzymany nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Nie miał też przy sobie dokumentów, które potwierdzałyby jego tożsamość - opisała policjantka.
Kierowca hondy poddał się badaniu dopiero po przyjeździe na miejsce policjantów z wydziału ruchu drogowego. Pierwsze wykazało około półtora promila w wydychanym powietrzu. Przy powtórzonym badaniu licznik pokazał prawie dwa promile.
Miał trzy sądowe zakazy, w Polsce był nielegalnie
Mężczyzna został zabrany na komendę. Tam potwierdzono, że jest 36-letnim obywatelem Gruzji. Skrajnie niebezpieczna jazda po ulicach Pragi Północ nie była jego jedynym przewinieniem. - Mężczyzna miał zasądzone trzy zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych, był poszukiwany przez policjantów z Pragi Południe w celu doprowadzenia do aresztu śledczego na Grochowie w celu odbycia zasądzonej kary pozbawienia wolności. Ponadto 36-latek przebywa nielegalnie na terytorium Polski - poinformowała nadkomisarz Paulina Onyszko.
Policjantka potwierdziła również, że podczas ucieczki po chodniku 36-latek prawie potrącił przechodzącą tamtędy kobietę. - Piesza zdążyła odskoczyć, dzięki czemu nie doszło do potrącenia. Kobieta zgłosiła się na komendę i złożyła wyjaśnienia w tej sprawie - podsumowała Onyszko.
36-latek nie usłyszał jeszcze zarzutów, ponieważ czynności z jego udziałem są w toku.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock