Łącznie 110 metrów przewodów wyciął siekierą z czynnej linii kolejowej 15-latek z Nowej Rudy (woj. dolnośląskie). - Wyciął, a potem oddał je do skupu i sprzedał, bo potrzebował pieniędzy "na własne potrzeby" - relacjonują policjanci.
- Pod koniec kwietnia zniknęło ponad 110 metrów kabli z czynnej linii kolejowej, między Nową Rudą a Wałbrzychem - opowiada Łukasz Dutkowiak, rzecznik dolnośląskiej policji.
Jak się okazało, na trasie grasował 15-latek. Zaopatrzony w siekierę wyciął kable, a potem opalił skradzione przewody, żeby je sprzedać w pobliskim punkcie skupu złomu.
"Zarobić na własne potrzeby"
- Kiedy go zatrzymaliśmy tłumaczył, że chciał w ten sposób po prostu zarobić na własne potrzeby - mówi Dutkowiak.
Pracownicy kolei oszacowali wartość strat po ataku siekierą na 3 tys. zł. - Teraz o dalszym losie chłopaka zadecyduje sąd rodzinny - informuje policjant.
Autor: bieru/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org | Fraczek.marcin