4-letni Kuba jest synem zmarłego ks. Waldemara Irka - orzekł sąd w Oławie. - Teraz będziemy walczyć o spadek - zapowiedział dziadek dziecka w rozmowie z "Gazetą Wrocławską". Badania DNA już wcześniej potwierdziły ojcostwo duchownego, jednak z wynikami nie zgadzała się jego rodzina.
Dzisiejsza decyzja sądu w Oławie potwierdziła, że zmarły przed półtora roku ksiądz prof. Waldemar Irek, jest ojcem 4-letniego dziecka - podała "Gazeta Wrocławska".
O tym, że Wiesława Dargiewicz twierdziła, iż to właśnie zmarły ksiądz jest ojcem jej dziecka, informowaliśmy już kilka miesięcy temu. CZYTAJ WIĘCEJ
Walka o spadek
Wcześniejsza badania przeprowadzone przez wrocławski Zakład Medycyny Sądowej wstępnie potwierdziły słowa kobiety. Jednak sposób przeprowadzenia badań DNA kwestionowała rodzina duchownego.
Jak informuje "Gazeta Wrocławska", sąd w Oławie oddalił te zastrzeżenia.
- Będę walczyć o dobro wnuka. Nie pozwolę zrobić mu krzywdy. Będę walczyć o to, co należy się Kubie, czyli o spadek. Należy się Kubie i nikomu innemu - zapowiedział po rozprawie dziadek Kuby w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Testament księdza
W grudniu "Gazeta Wrocławska" opublikowała testament duchownego. Wynika z niego, że zostawił po sobie m.in. wart około 600 tys. zł dom w Oławie i samochód. Wszystko miało trafić do jego matki. Po jej śmierci duchowny zmienił jednak testament i zapisał książki, obrazy i inne przedmioty klasztorowi i kościołowi diecezjalnemu. - Nie miałem pojęcia o dziecku - mówił wówczas "GW" ks. Ryszard Trzósło, wykonawca testamentu, który miał zadbać o "ludzi bliskich sercu" księdza.
Autor: mir/par/kwoj / Źródło: Gazeta Wrocławska, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu